Teraz to chyba zmienisz zdanie co do wszelkiej maści jury
Bardzo ciężko jest mi oceniać jury komiksowe w Polsce.
Powiem tak, kiedy jest się niszowym, wiecznie marudzącym autorem komiksów, który przyjechał na kilka godzin na największy festiwal komiksowy w kraju, i od godziny 11:50 zmienia się jedynie lokalizacje stolika do rysowania, a o godz. 15:40 dostaje się telefon, że proszę natychmiast odłożyć pisaki i stawić się na foodtrakach, bo jurorzy od czterdziestu minut czekali w kolejce, żebym mógł zjeść ciepłą zapiekankę, to te godziny rysowania i ta zapiekanka są cenniejsze, niż jakakolwiek statuetka, dyplom czy inny order.
Życie marudnego i czepialskiego, niszowego twórcy komiksów w Polsce jest bardzo skomplikowane i pełne wyzwań.