Kochani miłośnicy IPN-u, nie próbujcie przekonać mnie, bo to nic nie da. Sami siebie przekonajcie, że propagowanie udziału dzieci w wojnie jest w porządku. Przekonajcie własne dzieci, że wojna jest super, że zabawnie jest strzelić sobie do Niemca, Ruska, albo i Polaka, jeśli ktoś dorosły uzna go za wroga. Podtykajcie im propagandowe broszurki, niech się uczą od maleńkości. A jak dorosną, to może własnym dzieciom dadzą karabin do ręki, bo to przecież takie wzniosłe i patriotyczne. Niech sobie giną, smarkacze. Co to, jakaś taryfa ulgowa? Jak wszyscy, to wszyscy.
A co do Papcia, to jemu po prostu wolno więcej. I nikt za państwowe pieniądze tych jego książeczek dzieciom nie wciska. Tytus nie jest elementem państwowej machiny propagandowej, tylko komercyjnym produktem, nota bene wydawanym przez zagraniczne korporacje, a konkretnie przez Egmont i... Ringer Axel Springer