Z czystej ciekawości skompletowałem sobie całą serię o Antku Srebrnym, bo wcześniej miałem tomy 1-4. Jakąż to masochistyczną przyjemność sprawiła mi lektura! Ale prawdziwy "klejnot" znalazłem dopiero w ostatniej, 10 części pt. "Przemarsz przez piekło 1944". Jak łatwo się domyślić, tomik ten opowiada o Powstaniu Warszawskim. Tak coś czułem, że tu będzie najciekawiej, ale nie spodziewałem się, że aż tak.
Zacznynamy od sceny, w której major "Wola" posyła do boju swój powstańczy oddział. Ruda dziewczynka w mundurze to młodsza siostra Antka Srebrnego, Ania. Stojąca tyłem siwa pani to jej mama, Barbara Srebrna. Jak widać ani dowódca, ani matka nie mają nic przeciwko temu, żeby Ania wzięła czynny udział w walce. Ale nie uprzedzajmy faktów...
Już słyszę głosy oburzenia, że Ania tylko wygląda jak dziewczynka, ale w rzeczywistości jest pewnie dorosła, jak to u Huberta Ronka. Otóż nie! Poniżej widzimy scenkę, w której ten sam oficer wysyła małą Anię, żeby otworzyła zaminowane drzwi do zakrystii, oczywiście pod niemieckim ostrzałem. A w tej scence niespodzianka - kuriozalny dupochron, w którym IPN zaklina się, że
scena jest całkowicie fikcyjna, bo przecież AK nie dopuszczał dzieci do działań bojowych W takim razie dlaczego taka "fikcyjna" scena znalazła się w tym komiksie? O co tu naprawdę chodzi?
Idziemy dalej. Czytelnik już jest uświadomiony - wie, że AK zabraniało posyłać dzieci do powstania, ale pan dowódca, major "Wola" (czyli Bernard Romanowski, postać autentyczna) najwyraźniej tego nie wie i dalej trzyma Anię Srebrną w oddziale. Naprawdę dziwię się, że rodzina pana majora nie wytoczyła IPN-owi procesu, że w komiksie przedstawiono ich przodka jako żołnierza okrytego hańbą, ponieważ postępował wbrew rozkazom własnego dowództwa.
No i co Wy na to, szanowni obrońcy IPN-u? Dalej będziecie szli w zaparte? Możecie mi wytłumaczyć o co tak naprawdę chodzi autorom tego absurdalnego komiksu?