Rosiński to nawet początkowo mieszkał w Polsce i wysyłał plansze (pierwszy Thorgal 1977, wyjazd 1981), więc spokojnie mógł tworzyć coś dla polskich scenarzystów. Tyle że co i dla kogo? To, że spiknęli się z Van Hamme'em i powstał Thorgal, to wielkie szczęście dla obu autorów, jak i dla nas czytelników. W ogóle Rosiński miał zwykle szczęście do scenariuszy. Przypuszczam, że lepiej wyszło, że robił komiksy na Zachodzie, bo u nas nie miałby za bardzo co robić, jeśli chodzi o komiksy (a już na pewno nie trafiłby na polskiego Van Hamme'a). Albo zrobiłby coś zamiast Polcha. Większość naszych klasyków robiła komiksy samodzielnie (scenariusz i rysunki), a Rosiński zajmował się tylko warstwą graficzną. Potrzebował scenariuszy i rozwoju i znalazł to na Zachodzie. A inni klasycy robili swoje u nas i też im dobrze szło.
Na Zachodzie mieli i mają kupę swoich własnych rysowników i scenarzystów. Żeby się komuś powiodło, to potrzeba nie tylko umiejętności, ale i dużo determinacji i szczęścia.