Co nas obchodzą jakieś samokrytyki złożone dla jaj? Rzucasz sugestią, że to Rosiński wszystkiemu winien, to rozwiń swą myśl. Wiem, że go nie znosisz, tak samo jak reszty Starych Mistrzów (za wyjątkiem Andrzejewskiego, który jednak Mistrzem nigdy nie był), ale oskarżanie go o całe zło to chyba lekka przesada. To był jego prywatny wybór, jego własny kompromis, dla własnej korzyści, a nie przeciw komuś innemu. Możesz mieć do niego żal, że nie zostawił nam czegoś Twoim zdaniem ciekawszego, ale nic więcej.
A że nasi twórcy nie naśladowali Andreasa? Przecież nikt im nie zabraniał. Andreas był swego czasu tak samo popularny w Polsce jak Rosiński. Natomiast przez wiele lat największą gwiazdą polskiej sceny był Truściński, więc chyba nikt tu nie oczekiwał drugiego Rosińskiego. Myśmy wtedy (lata 90.) byli ślepo zapatrzeni w komiks amerykański.
Jakie samokrytyki złożone dla jaj? Takie deklaracje większość składa na poważnie i przyjmuje na klatę wszelkie konsekwencje :/
Rosińskiego uwielbiam, nie wiem skąd wziąłeś pomysł, że go nie znoszę?
Nie wiem również, skąd wziąłeś tezę, że niby obwiniam Rosińskiego o wszystko co złe?
Czy to ja się wypowiadam nieprecyzyjnie? Czy to może Ty odczytujesz w moich wypowiedziach treści, których tam nie ma?
Mówię o określonym kontekście (czasów, środowisk, etc.), Ty widzisz w tym atak na autora (?!)), wyrwany kompletnie z tych kontekstów i z treści moich wypowiedzi :/
@Bender, jako człowiek, który podobno nienawidzi Rosińskiego, mam na półkach min. jego portfolia (biografie graficzne, czy jak to zwał?), czyli min. wgląd w techniki i style, którymi Rosiński się posługiwał przed "przygodą z Thorgalem", jeżeli mamy tutaj mamy racjonalnie i sensownie rozmawiać o klasykach i ich dokonaniach, wgląd w takie rzeczy wydaje się niezbędny. Będzie mi ciężko konwersować np. o Rosińskim z kimś, dla kogo jego twórczość zaczyna się na Thorgalu