Saramonowicz od 20 lat nie zrobił niczego porządnego, juz Testosteron to był dramat w wymiarze antycznym, więc podchodzę z rezerwą do tych wieści. Oczywiście im mniej z Krupki w scenariuszu, tym lepiej, bo to paździerz był nieprzeciętny. W komiksie dzięki rysunkom wyczyny scenarzysty trochę bledną, ale zmierzenie się z książkami pana milicjanta to przeżycie wysoce traumatyczne.