Gdzieś na necie mignęły mi zdjęcia tego albumu i nurtuje mnie teraz pewien niepokój.
Pamiętacie może jeszcze wykonanie napisów na grzbietach w pierwszych wydaniach
kolekcji Grzegorza Rosińskiego, tych z Egmontu?
Na płóciennym grzbiecie były białe napisy, które niestety bardzo szybko się ścierały.
Zastanawiam się czy jakość wykonania napisów na grzbiecie tego albumu nie jest tak samo fatalna.
Może ktoś z osób, które posiadają tego zbiorczego Kajko i Kokosza to potwierdzić lub zaprzeczyć?