Jak dla mnie za dużo magii, która działa poprawnie i przewidywalnie aż do bólu. U Christy magia albo nie istniała (we wczesnych albumach z Zielachą) albo przynosiła nieoczekiwane i komiczne efekty (rękawica siły, woreczki z ziołami, maść latania, eliksiry powiększania i zmniejszania itp.)