Forum KOMIKSpec.pl
Komiksy => Komiksy polskie => Wątek zaczęty przez: Kapral w Wt, 01 Październik 2019, 09:15:34
-
W internecie pokazała się infografika pt. "Kształt polskiej sceny komiksowej na jej 100-lecie" (https://www.behance.net/gallery/84739043/The-shape-of-Polish-comic-scene). Inicjatywa bardzo zacna, ale liczby są chyba miało wiarygodne, bo sama autorka twierdzi, że robione to było po łebkach.
Na przykład rekordowa ilość komiksów Janusza Christy (4006) wynika z tego, że autorka każdy jego pasek uznała za osobny komiks, a w przypadku Jerzego Wróblewskiego nie (tylko 106), choć objętościowo dorobek mieli podobny.
Kolejne przekłamanie to rysowniczka Ha-Ga, która według tabelki narysowała aż 1768 komiksów (drugie miejsce, zaraz za Christą), chociaż w ogóle nie rysowała komiksów, tylko rysunki satyryczne (https://culture.pl/pl/dzielo/anna-goslawska-lipinska-ha-ha-ha-ga). Ale widocznie pasowała do tezy, że kobiety w polskim komiksie to potęga, dlatego musiała znaleźć się w tabelce i policzono jej każdy rysunek za "1", a innym liczono za takie samo "1" całe albumy komiksowe, składające się z kilkuset kadrów. No i skoro już uznano Ha-Gę za komiksiarę, dziwi nieobecność innych płodnych karykaturzystów, choćby Miklaszewskiego, Fuglewicza, Podulki itd. Ale pewnie też nie pasowali do tezy, bo wtedy okazałoby się, że Ha-Ga zajmuje nie drugie, ale powiedzmy dwudzieste miejsce.
Zastanawiająca jest też tajemnicza eksplozja liczby twórców w roku 2009, którą autorka usiłuje wyjaśnić dostępem do szerokopasmowego internetu. Kupy się jednak nie trzyma.
-
Nobody? Trudno. To może sam pojadę dalej.
Otóż na MFKiG kupiłem najnowsze "Zeszyty komiksowe", również poświęcone stuleciu polskiego komiksu. Numer otwiera pokaźnych rozmiarów zestawienie pt. "Komiks polski: Kalendarium", opracowane przez różnych autorów, m.in. Piotra Kasińskiego, Jerzego Szyłaka, Witka Tkaczyka i Artura Wabika. Pomysł był taki, żeby ww. fachowcy dorzucali istotne (ich zdaniem) wydarzenia i w ten sposób wspólnie stworzyli w miarę kompletny obraz interesującego nas wszystkich zjawiska.
No i początkowo wszystko jest OK, wydarzenia ważne konkurują z jeszcze ważniejszymi, padają nazwiska Kostrzewskiego, Mackiewicza, Papcia, Walentynowicza, Christy, Wróblewskiego, Dudzińskiego, Rosińskiego, Baranowskiego, Szyłaka, Ruska, Śledzia, Gawrona itd. Ale około roku 2007 zaczynają się dziać cuda! Proszę uprzejmie, oto najdziwniejsze wydarzenia:
2007 - Strona internetowa Les Guide przekształca się w Comix Grrrlz
2010 - Panel o komiksie kobiecym na festiwalu Komiksowa Warszawa
2011 - Berenika Kołomycka zwyciężą na MFKiG (o innych laureatach nie ma w zestawieniu ani słowa)
2012 - Wydane zostają dwie publikacje o komiksie kobiet: "Polish Female Comics Double Portrait" i "Polski komiks kobiecy", oraz kilka albumów autorstwa kobiet.
2013 - Agata Wawryniuk zbiera laury za "Rozmówki polsko-angielskie"
2016 - Anna Krztoń wygrywa trzecia edycję konkursu Gildia.pl (i znów cisza o innych laureatach)
Autorkami tych wszystkich wpisów jest Kinga Kuczyńska. Nie mam pojęcia kto zacz, bo o ile biogramy innych twórców Kalendarium zostały podane, to panią Kuczyńską jakimś cudem pominięto. Czy ktoś wie o co tu chodzi, oczywiście poza pisaniem historii pod tezę?
-
W zasadzie pisanie historii pod tezę załatwia sprawę. Bo o co innego może tu chodzić? O celowe przesunięcie akcentów na w gruncie rzeczy nieistotne zjawiska? Taktownie udam, że sprawy mają się inaczej, a koleżanka Kuczyńska nie jest ześwirowaną feminą w typie pewnych dwóch pań, które swego czasu (tak zdaje się ok. roku 2012 lub 2013) robiły wokół siebie sporo szumu na tle życia osobistego Marii Konopnickiej.
-
Kolejna ciekawostka jest taka, że choć w Kalendarium odnotowano przyjście na świat wielu komiksiarzy, za to śmierć tylko niektórych. Na przykład Janusz Christa i Maciek Parowski wciąż żyją w tej alternatywnej wersji historii. I jest to w sumie bardzo pozytywne założenie, tylko trzeba było napisać, że chodzi o świat równoległy. Wtedy byłbym w stanie zrozumieć wpisy Kingi Kuczyńskiej.
Za tą koncepcją przemawia również wpis Jerzego Szyłaka na rok 2004:
Egmont publikuje pierwszy tom "Rewolucji" Mateusza Skutnika. Komiks sprzedawał się dużo lepiej niż wydani równocześnie i intensywnie promowani "Barbarzyńcy" Rafała Urbańskiego i Janusza Ordona (...). Sukces "Rewolucji" i klęska "Barbarzyńców" pokazały, że z konfrontacji z komiksami zachodnimi, publikowanymi w Polsce, lepiej wychodzą projekty artystyczne, alternatywne, oparte na oryginalnym pomyśle.
Nie powiem, bardzo lubię historie alternatywne, ale tutaj pan Jerzy chyba się troszkę zagalopował. Takie tezy można było stawiać 10 lat temu, kiedy underground uchodził w Polsce za mainstream, a mainstream zepchnięty był do undergroundu. Ale dziś, w dobie zalewu polskiego rynku przez komerchę z obu stron Atlantyku, brzmi to dość zabawnie.
-
Jak widać "nauki" humanistyczne trzymają się mocno. ;D
Czy w jakikolwiek inny sposób jest udowodniona ta teza o tym, co tygrysy lubiły najbardziej w komiksie polskim? Czy "Rewolucje" Skutnika naprawdę były najlepiej się sprzedającym komiksem polskim w 2004?