Forum KOMIKSpec.pl
Komiksy => Komiksy polskie => Wątek zaczęty przez: Gieferg w Wt, 12 Luty 2019, 03:59:30
-
(https://emp-scs.img-osdw.pl/img-p/1/egmont/44ca7fa2/std/492-452/12350465o.jpg)
Jeszcze zanim poznałem Thorgala moim komiksowym idolem był Doman z serii komiksów A. O. Nowakowskiego inspirowanej (przynajmniej z początku) Starą Baśnią. Najpierw zetknąłem się z "Władcą Myszy" i "Krzykiem Orła", następnie trafiły w moje ręce dwie ostatnie części opowiadające o porwaniu Ziemowita ("Rogi Odyna", "W cieniu światowida"). W końcu jeszcze historie z czasów młodości głównego bohatera - "Pogromca Smoka" i "Księżniczka Wanda". Nigdy nie miałem okazji zapoznać się z "Chramem na LednicY, ale może to nadrobię, bo w zeszłym roku Egmont wypuścił wydanie zbiorcze.
W sumie seria była próbą stworzenia rodzimego heroic fantasy na wzór Conana - jego odpowiednikiem został jeden z bohaterów Starej Baśni, później miałem okazję obejrzeć ekranizację teatru telewizji no i przeczytać książkowy oryginał - cóż, oryginalny Doman nieco mnie wtedy rozczarował, w późniejszej filmowej adaptacji nie ma go z kolei w ogóle. Seria była całkiem ładnie narysowana, z klimatem, jako 7-8 latek byłem pod niemałym wrażeniem, z tym, że wkrótce potem poznałem Thorgala i Doman spadł z piedestału. Wciąż mam do tej serii spory sentyment, szkoda tylko, że taka krótka.
-
Doman był jednym z pierwszych moich komiksów, jakie pamiętam i był to "Pogromca Smoków", czyli nic innego, jak przeróbka legendy o smoku wawelskim. Do czasu pojawienia się zbioru nie znałem innych historii z jego udziałem lub nie zapadły mi w pamięci, choć wiem, że takowe były.
Sentyment sentymentem, ale do dziś pamiętam ten błyszczący papier, piękne, kolorowe ilustracje i przede wszystkim opowieść osadzoną w swojskich klimatach.
Nigdy nie kojarzył mi się z Conanem, był zwykłym "zdrowym" chłopakiem, który "potrafił odnaleźć się" na tle przedstawionych wydarzeń niejako związanych z naszymi dziejami.
Temat podań jak najbardziej na czasie godny przedstawienia młodszemu pokoleniu lub tym, które słabo je znają.
Oprócz przyjemnej kreski, wspaniała kolorystyka i rozłożenie światła - miło, że zdecydowano się na wznowienie w postaci zbiorczej. No to pora zarobić zaległości ;D
-
Doman jest dla mnie bardzo specyficzny, ponieważ lata żyłem w przekonaniu, że to tylko i wyłącznie gra rodzimej produkcji wydana na Amigę. Jak wspominają jej twórcy, nie inspirowali się w ogóle komiksem, ponoć go nie znali, ale jest to dla mnie niewiarygodne, za dużo podobieństw. Autorzy gry dodali do niej nawet opowiadanie, można je przeczytać tutaj:
https://www.ppa.pl/rodzynki/download/doman.pdf
Tym większe moje zdziwienie kiedy dorwałem wydanie Egmontu.
-
Moje wspomnienia związane z Domanem są następujące. Pierwszy raz zetknąłem się z tą serią w wieku 5 lat. Oglądając album (był to bodajże Władca Myszy, ale ręki nie dam sobie za to uciąć) natrafiłem na obrazek przedstawiający rozkładające się ludzkie zwłoki. W tym samym momencie matka zawołała mnie na kolację. Polazłem do kuchni z Domanem pod pachą, spojrzałem na michę twarogu na stole, następnie na wspomniany powyżej kadr komiksu, znowu na twaróg i... puściłem hafta. :o.
Do Domana nigdy już nie wróciłem. :-\
-
A do twarogu wróciłeś? :)
Ja dokładnie nie pamiętam, pewnie koniec lat 80-tych, końcówka podstawówki.
Zawsze podobały mi się rysunki, jednak forma wydania sprawiała, że jakoś ciężko było traktować Domana poważnie, na równi z albumami wydawanymi w większych formatach.
Ale to jednak klasyka, wydanie Egmontu kupiłem i nawet zdobyłem autograf autora.
-
Doman jest dla mnie bardzo specyficzny, ponieważ lata żyłem w przekonaniu, że to tylko i wyłącznie gra rodzimej produkcji wydana na Amigę. Jak wspominają jej twórcy, nie inspirowali się w ogóle komiksem, ponoć go nie znali, ale jest to dla mnie niewiarygodne, za dużo podobieństw.
Może inspirowali się książką, w końcu to książkowa postać :)
-
ja w dzieciństwie mialem jeden zeszyt, rogi odyna. na tle innych komiksow wyroznial sie malym kwadradowym formatem i tymi ostrymi kolorami na blyszczacym grubym papierze.
tyle lat minelo i tylko tyle pamietam.. :)
-
Doman jest dla mnie bardzo specyficzny, ponieważ lata żyłem w przekonaniu, że to tylko i wyłącznie gra rodzimej produkcji wydana na Amigę. Jak wspominają jej twórcy, nie inspirowali się w ogóle komiksem, ponoć go nie znali, ale jest to dla mnie niewiarygodne, za dużo podobieństw. Autorzy gry dodali do niej nawet opowiadanie, można je przeczytać tutaj:
https://www.ppa.pl/rodzynki/download/doman.pdf
Tym większe moje zdziwienie kiedy dorwałem wydanie Egmontu.
Calkiem strawne to opowiadanie, to z instrukcji do gry? Gra dobra? :D
-
Calkiem strawne to opowiadanie, to z instrukcji do gry? Gra dobra? :D
Od twórców Franko, więc z czasów Amigi to w pewnych kręgach kultowa. Dziś już raczej mało grywalna, a wielu odstraszy grafika.
-
Calkiem strawne to opowiadanie
Strawne? Koszmarna grafomania i językowe kalectwo.
. Jak wspominają jej twórcy, nie inspirowali się w ogóle komiksem, ponoć go nie znali, ale jest to dla mnie niewiarygodne, za dużo podobieństw.
Jakich? Doman z gry to bardziej Conan, nawet blondynem nie jest. Jedyne co podobne to to, że bohater to umięśniony wojownik. Świat i fabuła nie mają nic wspólnego.