Przeczytałem sobie wczoraj "Broma" - bardzo przyzwoity debiut pełnometrażowy. Okładka prima sort, oglądałem ją i oglądałem, to moim zdaniem rewelacyjna praca.
Mimo że na treść skłąda się kilka epizodów, to autorka poradziła sobie z ich połączeniem- brawo, ostatnio coraz rzadsza to umiejętność. Miałem wrażenie lektury porządnego TPB złożonego z zeszytów. Bardzo podoba mi się sposób potraktowania mitów, także i humorystyczne smaczki graficzne....To sympatyczny komiks, postacie pełnowymiarowe [a nawet więcej
] i dość wiarygodne, akcja prowadzona ciekawa i szybko [trochę chyba za szybko] prowadzona, rysunki w zasadzie mi się podobają, z małymi wyjątkami. Mam kilka uwag...
********UWAGA MOŻLIWOŚĆ WYSTĄPIENIA SPOJLERÓW***********
Po pierwsze- o ojcu Broma mowy było mało, ale mamy wyrażne dwa tropy- jeden w komiksie: przyjrzyjmy się, jak podobny do chłopaka jest ojciec Alexa [Alexa, bo z drugim jestestwem w komiksie do czynienia nie mamy]. Toczka w toczkę nasz Broniu
Jednak nie mogłem opędzić się od myśli "gdzie ja widziałem podobnego gościa?" i w końcu znalazłem odpowiedź. Panie i panowie- oto ojciec, którego rodzina uśmierciła, o którym wolałaby zapomnieć:
Todd Tolensky , znany także jako "Toad" z X-Men Evolution. No syna się nie wyprze
A teraz trochę poważniej. Jak wspominałem, za szybka trochę ta narracja, a może za stary jestem. Uśmierciliśmy konia ze smakiem na tatara, ale w zasadzie szybko przechodzimy do innych spraw, może czasem od niechcenia do tego wrócimy
. Cała sprawa rodzi kilka pytań... Broń zdaje sie należeć do wuja Janusza. Ten co prawda narzeka po ustrzeleniu ogiera na myśliwych, ale sam najwyraźniej jest jednym z nich, koleżka alarmuje go o kolejnym pojawieniu się wilków. W takiej sytuacji niewiarygodne jest to, że córa podbiera jeden ze sztucerów [chyba] i chowa go pod szafą. W obliczu zagrożenia co wieczór papa sprawdzałby działanie każdej broni po sto razy i od razu zauważył zniknięcie.
Po drugie- kuń ucina sobie pogawędkę [chwalipięta!] z Bronkiem, gdy pada celny strzał...do ruchomego celu, kilkadziesiąt centymetrów od chłopaka. Bronek powinien bogom dziękować, że kumpluje się z dzielną Marią, a nie Hellboyem.
Sprawa strzygi - kadr, w którym ptakozwierzoupiór otwiera sobie okno, zrobił na mnie niesamowite wrażenie. Ciarki przeszły po plecach
- z dużą chęcią powiesiłbym to w powiększonym formacie na ścianie.
Jest w tej historii parę zgrzytów- poronionych płodów w Polsce od lat się nie pali, czekają na pochówek- {tu więcej na temat:
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/1598867,1,co-robic-ze-szczatkami-dzieci-nienarodzonych.read } ale rozumiem, że nastolatkowie nie muszą o tym wiedzieć. Natomiast która kobieta na miejsce zakopania wybrałaby bezpośrednie sąsiedztwo domu? I to na wsi, w porze, o której ktoś mógłby ją dostrzec i zakapować ? Która rozmawiałaby o tym ze sprzedawczynią z mięsnego? Trochę to niewiarygodne...
Aha- jeszcze o piciu. Naprawdę młódź ma teraz takie trudności ze zdobyciem alko przed osiemnastymi urodzinami? Mocna się zdziwiłem...ale jeszcze bardziej, gdy porzucają dobrą miejscówkę w plenerze, bo sikać się zachciało. No, chyba, że mówi to dziewczę.
Zresztą może dam spokój z rozdzielaniem włosa na czworo...jeszcze tylko o rysunkach- postacie kobiece są nieco bardziej cartoonowo rysowane od męskich, oczy jak po środkach wspomagających. Troszkę trwało, nim się przyzwyczaiłem.
Ale jest w tym bardzo sprawnie rysowanym tomie zgrzyt, który zakłócał mi lekturę. Otóż bohaterowie sporo poruszają się samochodem, a ten za każdym razem powodował reakcję "no nieeee, czemu''. O ile wszystkie stworzenia duże i małe rysowane są z dużą dbałością o szczegół i widać, że autorka lubi i potrafi je rysować [Strzyga!!!], o tyle pojawienie się autka nasuwa myśli o Piaskowym Dziadku i Smoku Wawelskim [ młodszym czytelnikom zapewne przypominając pojazdy listonosza Pata czy nawet Noddy'ego]
Przykry dysonans. Tym bardziej, że tramwaj jest odtworzony dużo lepiej. No spójrzcie na stronę 49, dolny kadr... zwłąszcza koła i bok samochodu. Niby duperel, ale irytuje.
Za to musi rozbawić mamina biblioteczka kryptozoologiczna [z braku lepszego określenia]
Aleeeeeeeee się rozpisałem
Post dłuższy od większości recenzji :O
Pewnie dlatego, że od czasu debiutu "Wydziału 7" nie trafiłem na polski komiks, który wzbudził we mnie taką sympatię. I szczerze powiem, że największą wadą "Broma" jest niepewność, kiedy będzie w sprzedaży kontynuacja. Wiem, że ją kupię, bo to bardzo dobry komiks. I dobrze wydany- brawa dla wydawnictwa: gratulowałem już na Pyrkonie, teraz gratuluję ponownie
Mimo, że podła autorka uśmierciła moją ulubioną strzygę, to mógłbym od razu siadać do drugiego tomu