Autor Wątek: Osamu Tezuka  (Przeczytany 12926 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Bender

  • Gość
Odp: Osamu Tezuka
« Odpowiedź #30 dnia: Śr, 23 Wrzesień 2020, 00:17:44 »
Polecam Black Jacka, pierwsze tomy cały czas dostępne. Weź jeden, to stand-alone stories wiec nie musisz mieć kompletu a to Tezuka w pigułce i świetna lektura.

Offline Hans

Odp: Osamu Tezuka
« Odpowiedź #31 dnia: Śr, 23 Wrzesień 2020, 02:04:20 »
Polecam Black Jacka, pierwsze tomy cały czas dostępne. Weź jeden, to stand-alone stories wiec nie musisz mieć kompletu a to Tezuka w pigułce i świetna lektura.
Dzięki.
Chyba nie wyszedł po Polsku? Albo nie mogę znaleźć. Wersje angielskie gdzie najlepiej kupować - masz jakieś godne polecenia sklepy?

Offline tB

Odp: Osamu Tezuka
« Odpowiedź #32 dnia: Śr, 23 Wrzesień 2020, 07:28:42 »
Proponuję zapytać Waneko o wznowienie "Do Adolfów". Nawet jeśli jeszcze nie planują, to może zasianie ziarenka i jego wzmocnienie wieloma zapytaniami sprawi, że zaczną się nad tym poważniej zastanawiać.

Bender

  • Gość
Odp: Osamu Tezuka
« Odpowiedź #33 dnia: Śr, 23 Wrzesień 2020, 08:23:50 »

Offline Hans

Odp: Osamu Tezuka
« Odpowiedź #34 dnia: Śr, 23 Wrzesień 2020, 23:16:24 »
Dzięki , kupione. Czekam na przesyłkę.

Offline rekinn

Odp: Osamu Tezuka
« Odpowiedź #35 dnia: Cz, 15 Październik 2020, 00:43:20 »
Czytał ktoś Fusuke?

Offline jotkwadrat

Odp: Osamu Tezuka
« Odpowiedź #36 dnia: Cz, 15 Październik 2020, 10:32:37 »
Czytałem i bardzo mi się podobało.
Nie wiedziałem, że z Tezuki taki jajcarz był  ;D Sporo fajnych i lekko pieprznych pomysłów zawarł w tym małym zbiorku. Czytałem śmiejąc się raz po raz.

Offline R~Q

Odp: Osamu Tezuka
« Odpowiedź #37 dnia: So, 17 Październik 2020, 22:33:55 »
Przeczytałem "Norman" i w sumie średnio polecam. To prosty komiks przygodowy-akcji w kosmosie, trochę się biją, trochę zabijają, trochę jajcowania ale w sumie to średniawy sząnen.

Offline Hans

Odp: Osamu Tezuka
« Odpowiedź #38 dnia: Śr, 28 Październik 2020, 17:49:18 »
Jestem po lekturze Do Adolfów i jestem zachwycony tym komiksem. Nie spodziewałem się tak doskonałej pozycji. Ten komiks to po prostu coś wspaniałego i tym którzy go nie czytali serdecznie polecam.
Przede mną kolejne pozycje Tezuki.

Offline hansior

Odp: Osamu Tezuka
« Odpowiedź #39 dnia: Pn, 30 Listopad 2020, 10:35:45 »
Przeczytałem "Do Adolfów". Wstyd przyznać, ale ten komiks leżał wiele lat na mojej kupce wstydu. Genialny komiks. Opowieść wpływu nazizmu na życie codziennych ludzi. Manga zawiera kilku bohaterów i widzimy, jak mocno życie każdego z nich wielokrotnie wywraca nie tyle wojna (bo komiks zaczyna się i kończy przed i po wojnie), co sam nazizm. Niesamowita jest postać Adolfa Kaufmana. Tezuka stawia ją w takich sytuacjach, w jakich rzadko, ale to bardzo rzadko twórcy stawiają swoich bohaterów. Czasami byłem ostro w szoku wobec tego, co czytałem. To co się z nim dzieje, to esencja wymowy tej mangi.

Niesamowite jest też to, że mimo, że manga posiada 1200 stron, to jej fabuła jest spójna. Do tego stopnia, że wydarzenia mogą mieć efekt na fabułę po kilkuset stronach. Ale nie tylko - czasami to, co się działo na początku komiksu oddziaływało na fabułę w drugim tomie. Kawał roboty ze strony Tezuki.

Komiks niestety nie jest pozbawiony wad. W momencie
Spoiler: PokażUkryj
gonitwy Shoi Togo za dokumentami
zatracona zostaje powaga i głębia, wszystko robi się naiwne. Odstają trochę też również naiwne momentami rysunki. Dziwnie się czyta poważną treść zilustrowaną, jak w komiksie dla dzieci. Chodzi tu o mimikę twarzy. Realistyczna, jak na mangę, kreska zupełnie się zmienia. Ale nie ma tego aż tak dużo, żeby odrzucało od komiksu.

Główną wadą komiksu są nieścisłości historyczne. Jak można, pisząc scenariusz o tle mocno historycznym, zrobić tyle błędów? Nie mogę Tezuce tego wybaczyć. I tu na pierwszy plan wychodzi świetny wydawca, który oddał mangę pod konsultację historyczną. Wszelkie (mam nadzieję) nieścisłości są prostowane w przypisach, a na końcu mamy duży komentarz historyka.

A na koniec z ciekawości z rozpędu przeczytałem "Metropolis". Komiks z 1949 roku. Było tak, jak się spodziewałem. Fabuła niesamowicie naiwna. Niczym bajeczki dla małych dzieci. Strasznie ciężko się to czyta... Aż docieramy do końcówki. Tutaj wszystko się zmienia. Końcówka zaskakuje i nadaje mandze drugie dno. Koniec końców nie oceniam komiksu zbyt dobrze, ale Tezukę już tak. Ten komiks jest dowodem na to, że on zawsze wyprzedzał swoją epokę.

Offline rzodkiew

Odp: Osamu Tezuka
« Odpowiedź #40 dnia: Pt, 19 Marzec 2021, 12:02:35 »
Dzięki akcji z dodrukiem wreszcie i ja miałem okazję się zapoznać z Adolfami i cóż - komplementy pod adresem tej pozycji nie były przesadzone. Jeśli miałbym się czegoś czepiać, to wspomnianych wyżej nieścisłości historycznych, od których można złapać się za głowę. Po za tym - opowieść, której nie chce się przestawać czytać, rewelacyjnie skonstruowana! i tu pytanie do tych, którzy twórczość Tezuki przerobili bardziej przekrojowo ode mnie - czy ten pan ma w dorobku cos jeszcze tak dobrego jak "Do Adolfów"? Czytałem jeszcze "Ayako" i "MW" - "Do Adolfów" jest w tym towarzystwie bezkonkurencyjny.

Bender

  • Gość
Odp: Osamu Tezuka
« Odpowiedź #41 dnia: Pt, 19 Marzec 2021, 13:08:33 »
Gorąco polecam Buddę (całość po angielsku do kupienia) oraz Black Jack (większośc niedostępna ale śmiało można czytać tomu osobno bo to epizodycza formuła i śmiało można czytać nie po kolei). Z większych tytułów Ode to Kirihito i Dororo też fajnie się czyta.

Offline Leyek

Odp: Osamu Tezuka
« Odpowiedź #42 dnia: Pn, 05 Kwiecień 2021, 18:55:32 »
Komiks niestety nie jest pozbawiony wad. W momencie
Spoiler: PokażUkryj
gonitwy Shoi Togo za dokumentami
zatracona zostaje powaga i głębia, wszystko robi się naiwne. Odstają trochę też również naiwne momentami rysunki. Dziwnie się czyta poważną treść zilustrowaną, jak w komiksie dla dzieci. Chodzi tu o mimikę twarzy. Realistyczna, jak na mangę, kreska zupełnie się zmienia. Ale nie ma tego aż tak dużo, żeby odrzucało od komiksu.

Przeczytałem połowę pierwszego tomu i wszedłem poszukać tego działu, żeby napisać praktycznie to samo co Ty. Tak jak czyta się to b. dobrze i płynnie, to te rysunki momentami zupełnie wytrącają z rytmu (te twarze dzieciaków jak aniołki). Do tego zupełnie nie przystają do tematyki i nastroju komiksu.
Poniżej przykład pod spoilerem, który mnie już całkiem rozbroił:
Spoiler: PokażUkryj
To jest moment znalezienia dokumentów przez które zginął Twój brat:


Nazwanie tego kreską jak dla dzieci to i tak z Twojej strony łagodne potraktowanie. Dla mnie jest to totalna fuszerka. Kurde przecież to nie Dragon Ball, Sailor Moon czy Tsubasa tylko poważna opowieść (do takiej chyba chce aspirować). I przecież w takiej poważnej opowieści też mogą być lżejsze fragmenty, ale musi to być odpowiednio wyważone i wplecione.

Dla mnie wychodzi tu chyba największa wada japońskich twórców (i to nawet tych uważanych za największych). Totalna konserwa. Jeden styl rysowania i nie można wychylić się ani o milimetr. Nie wiem jak przy tak bogatym spektrum technik jakimi można przedstawiać historię w komiksowym medium można tak uparcie trzymać się praktycznie jednej ścieżki. To tak samo jak w grach od japońskich devów jedna, przedpotopowa, czcionka (choć widać już przebłyski) niezależnie jaka to gra.

I od razu uprzedzając, mang czytam i kupuję bardzo ograniczą ilość, ale to wynika głównie z powyższego (bo przykładowe kadry sobie przeglądam nieraz przy premierach).

Offline amsterdream

Odp: Osamu Tezuka
« Odpowiedź #43 dnia: Pn, 05 Kwiecień 2021, 19:43:06 »
To nie fuszerka. To taki styl, mający podkreślić ekspresje i emocje postaci.

Offline Castiglione

Odp: Osamu Tezuka
« Odpowiedź #44 dnia: Wt, 06 Kwiecień 2021, 10:26:45 »


Bite dwa tygodnie lektury, ale całość "Do Adolfów" za mną. Co prawda dałoby się przerobić to szybciej, bo Tezuka pisze bardzo płynnie, jednak czytanie na tempo nigdy nie było moim ulubionym sposobem, a już zwłaszcza przy tytułach, które jednak lepiej przyswoić sobie na spokojnie i bez pośpiechu.

Tak więc po kolei. Co prawda w tym przypadku chyba nie jest to najważniejsze, ale zacznę od grafiki, bo tu i ówdzie pojawiają się głosy, że kreska nie pasuje do treści i przeszkadza w lekturze. Osobiście muszę powiedzieć, że uwielbiam te rysunki Tezuki. Jego kreska jest bardzo czysta i z jednej strony oszczędna, ale zarazem szczegółowa - może nie aż tak w przypadku samych postaci, ale już tła są rysowane całkiem drobiazgowo. Bohaterowie co prawda wyglądają jakby wyrwali się z kreskówek Disneya (a taki gestapowiec Lamp to już w 100% zbir ze starych przygód Myszki Miki), ale ja tu widzę kupę stylu i absolutnie świadomy wybór autora, a mimo tej kreskówkowości postaci dalej jestem w stanie określić rysunki Tezuki jako realistyczne i nie było w nich nic, co wybijałoby mnie z lektury. Oczywiście są momenty mocniej karykaturalne, jak choćby ta strona powyżej, ale taki już zdaje się styl autora, który nawet pisząc poważną fabułę nie zapomina, w jakim medium tworzy i z czego się wywodzi. Poza tym nie ma tego aż tak dużo, żeby faktycznie przeszkadzało w lekturze, a jeżeli każde pojawienie się takich fragmentów kogoś mocno razi, to pozostaje tylko zagryźć zęby albo odpuścić, bo chyba taki już urok mang Tezuki. Osobiście nie przeszkadzały mi tego typu zagrania i absolutnie je kupuję, jako część stylu autora, a już pomijając wszystko inne, poprzez wprowadzanie kontrastu do fabuły dają po prostu ciekawy efekt.

Przechodząc do kwestii samej historii. Ciężko mi się wypowiadać na temat nieścisłości historycznych, bo nigdy nie byłem ekspertem w tej dziedzinie i tak po prawdzie, gdybym nie czytał powyższych komentarzy, jestem pewien, że sam nie zauważyłbym żadnych zgrzytów. Tak więc nie jest to coś, co przeszkadzało mi w lekturze, ale zdaję sobie sprawę, że mogłoby tak być, jeśli lepiej znałbym temat i w pełni rozumiem osoby, dla których może to być minus. Uznanie natomiast dla wydawcy za opracowanie materiału i sporą ilość przypisów wyjaśniających (lub próbujących wyjaśnić) rozbieżności. Miłym dodatkiem jest też kalendarz wydarzeń z Japonii i ze świata, pojawiający się za każdym razem, kiedy akcja przenosi się do następnego roku - ale tutaj nie wiem, czy to zasługa Waneko, czy też zawarte to było w oryginalnej mandze. Inna sprawa jednak, że tak naprawdę wojna jest tu tylko tłem dla opowiadanych wydarzeń.

A tych jest tutaj sporo, jako że na całość składa się przeszło 1200 stron, a główna akcja rozpisana jest aż na 11 lat. Tezuka prowadzi fabułę bardzo skrupulatnie i wszystko sprawia mega przemyślane wrażenie. Autor łączy motywy epickiego dramatu, historii wojennej, czy politycznego thrillera, którego osią są poszukiwania dokumentów wyjaśniających prawdziwe pochodzenie Hitlera z ukazaniem codziennej rzeczywistości ludzi dotkniętych wojną. Tezuka splata ze sobą losy kilku postaci, na których konflikt odcisnął swoje piętno i rozwija każdego bohatera osobno. Pozwala obserwować wydarzenia z punktu widzenia obu stron i raz po raz stawia jednej postaci na drodze inną, rozwijając ich relacje i zachodzące pomiędzy bohaterami interakcje. Przy czym na całej długości tych dwóch tomów posuwa fabułę do przodu, nie zapominając ani na moment o wątku przewodnim i przygotowując grunt pod nieuniknioną konfrontację. Ale poza warstwą rozrywkową, która sama w sobie stoi na wysokim poziomie, nie zabrakło miejsca na komentarz społeczny. Tezuka dba, by trzon opowiadanej historii cały czas stanowiły postacie wrzucone w wir wydarzeń i może zabrzmi to z deka banalne, ale słynne "ludzie ludziom zgotowali ten los" w gruncie rzeczy dobrze odzwierciedla treść tego komiksu. Tak naprawdę każda ze stron jest też po części ofiarą systemu, wychowania czy wyjątkowo dobrej propagandy lub innych uwarunkowań z zewnątrz i każdy bohater przeżywa własny dramat. Tezuka sprzeciwia się systemom budowanym na ideologii podziałów, w imię których ludzie są gotowi otwarcie wypowiadać sobie wojny i zwraca uwagę, że zawsze najbardziej cierpią zwykli ludzie, którym przyszło żyć w danych czasach, a role, jakie sobie nadajemy bardzo łatwo mogą się odwrócić. Na pewno ma to jakieś odzwierciedlenie w jego własnej biografii, bo w końcu sam przeżył II światową.

Lektura naprawdę solidna, angażująca i pozostawiająca poczucie dobrze spędzonego czasu. Przez kolejne rozdziały się płynie i objętość nie stanowi żadnej przeszkody, chociaż jak wspomniałem na początku, co jakiś czas warto przystopować i dać sobie chwilę przerwy. Choćby po to, żeby spędzić trochę więcej czasu z tą historią, bo zapoznać się z nią na pewno warto.

Tak na marginesie, to mimo że "Ayako" powstało dobre 10 lat przed "Adolfami", to zdaje się, że może całkiem dobrze sprawdzić się, jako następna lektura od Tezuki. Zaprezentowano w niej z kolei czasy powojennej Japonii, jest utrzymana w podobnym tonie, a fabularnie niejako kontynuuje motyw zepsucia i upadku zasad. Ja już czytałem wcześniej, ale po lekturze tych dwóch tomów nabrałem ochoty na powtórkę.


Wracając jeszcze do samego wydania - dalej jestem zdania, że przydałyby się jakieś fajne obwoluty do tych tomów, bo spośród exclusive'ów od Waneko te dwa wyglądają najsłabiej, ale nie będę jakoś przesadnie narzekać, bo sam fakt dodruku bardzo na plus.