Ja dodam, że według mnie seria Super (anime, bo mangi nie czytałem) jest bardzo słaba i nie ma w niej absolutnie nic dobrego. Największy mój zarzut to brak odczuwalnego zagrożenia. W DBZ zawsze wróg był bardzo potężny, bezwzględny, bohaterowie czuli przed nim respekt, przygotowywali się do walki nieraz i rok czasu. Często umierali i to nie tylko poboczne postacie, ale i główni protagoniści. W super niby jest trooooszkę podobnie, ale tam, osobą, która niby stanowi zagrożenie jest dwójka bogów- dzieci. Już od pierwszych chwil czuć, że i tak i tak nic takiego złego się z ich strony nie wydarzy, będzie spoko. Nie warto, nie polecam, seria jest do kitu.
W DBZ, jak się taki Frezer pojawił pierwszy raz, gdy go z daleka, daleka Songokan i Krilan zobaczyli, to się od razu schowali i mało w gacie nie porobili ze strachu, taki był potężny, tak się go autentycznie bali! I to było czuć, że walka z takim wrogiem to idiotyzm. Gdy Raditz, czy Radiz, czy jak mu tam było, po niezłym szoł, zapowiedział, że dwóch jego kumpli przyleci i, że będą od niego silniejsi, to też były emocje. Albo, jak komórczak przeszedł na poziom 4, ja pierdziu, masakra! Przecież bohaterowie nie wiedzieli kompletnie co zrobić. Poza debilem Vegetą oczywiście, który zawsze leci, nie patrzy, czy wróg jest silniejszy czy nie i potem to się kończy jak się kończy.
A co do pytania, czy warto, lub czy trzeba oglądać DB, przed DBZ, to powiem tak- każde dzieło, czy to komiks jak Życie i Czasy Sknerusa, Chłopaki z 20 wieku, albo książka jak "To: Kinga, zawsze daje ogromnej przestrzeni, oddechu, gdy autor pozwala bohaterom dorastać, zwłaszcza o kilkadziesiąt lat i więcej. Łatwo się wtedy związać z bohaterami emocjonalnie, polubić ich, obserować, jak już mają dzieci, jak się zmienili. Tak się fajnie tworzy historie!
Dlatego warto!