Tylko JPF nie robi tego wydania do nich. Myślisz, że JPF jest głupie i wydaje "Tsubasę", bo ma za dużo pieniędzy by palić nimi w piecu? Nie, zauważyli, że obecnie jesteśmy na fali nostalgii za latami 90 i początkiem XXI wieku, i dzięki temu takie reedycje jak "Dragon Ball", "Czarodziejki W.I.T.C.H" czy komiksy z kaczkami sprzedają się teraz znakomicie. Na dodatek jest to klient, który nie ma problemu by wydać parędziesiąt złotych na komiks.
Myślę że JPF działa w najlepszym swoim interesie, jak każda firma.
Czarodziejki są wciąż rzeczą dość nową, współczesną nazwijmy to. Kaczki to antropomorficzne zwierzęta, więc taki sposób rysunku starzeje się dużo wolniej, niż rysunek postaci ludzkich, no i nadają się dla najmłodszych.
Dragon Ball nieco się zestarzał, ale wciąż powstają choćby nowe odcinki anime i mangi. Nie pozostał więc on w jakiejś dalekiej przeszłości, a wciąż podtrzymuje zainteresowanie i dostosowuje się do nowego odbiorcy. Aczkolwiek uważam, że pierwsze tomy DB postarzały się już naprawdę sporo i np. sposób rysowania Naruto wygląda dużo atrakcyjniej dla współczesnych nastolatków.
(Przerysowane umięśnienie w DB bardzo kojarzy mi się z filmami z lat 90, Conan, Terminator te sprawy, więc był jakiś punkt wspólny w popkulturze w tamtym okresie, teraz wygląda to nieco inaczej)
I dzięki temu notuje teraz najlepszą sprzedaż od lat. W pewien sposób można sprawdzić ile egz. sprzedaje się poprzez mangarden.pl i obecnie to wygląda na tysiąc kilkaset egz. "Jojo" i coś koło dwa tysiące kolorowego "Dragon Balla". A mówię tu tylko o twardej oprawie i pre-orderze.
To co piszesz jest bardzo ciekawe.
Nie wiem jak się sprzedają, nie mam takich danych, nie widziałam też żadnych wywiadów. Wydawnictwa raczej o tym nie mówią, a nawet jeśli, to nie znam skali. W sensie na jakim poziomie sprzedaż była by dla danego wydawnictwa i tytułu zadawalająca. To może się różnić choćby ze względu na różne koszty licencji. Jasne jest jednak, że JPF ma grupę docelową która jest w stanie zapłacić za starsze tytuły w wydaniach ekskluzywnych. Inaczej by nie wydawali kolejnych tytułów. (ja np zaliczam się do takich klientów).
Jeśli jednak na raz będą wydawać ich dużo, i to długich pozycji, mogą utknąć. Na rynku utrzymują się te wydawnictwa, które mają jak najbardziej zróżnicowane portfolio. Jakiś romans nie wypali, spoko nadrobimy to bijatyka, bijatyka nie wypali? Spoko, ma tylko 5 tomów, zaraz się skończy spróbujemy coś nowego itd. Specjalizacja to wielkie ryzyko, a w tym momencie JPF zapowiada tylko tytuły sprzed lat. W pewnym momencie rynek może zostać przesycony. Jeśli przerwą jakiś tytuł stracą wizerunkowo, ale nawet w tedy za licencje za ileś tomów trzeba było już zapłacić. Z krótkimi tytułami, powiedzmy do 5 tomów, nie ma tak dużego ryzyka, ale przy 20 tomach sprawy robią się nieco bardziej skomplikowane. Wiadomo "łaska pańska na pstrym koniu jeździ" i dziś ludzie kupią jakąś serie, za rok mogą stwierdzić że jednak nie, bo np. moda się skończy. I kupili 6 tomów z 20.
Tsubasa dotyczy konkretnego sportu, jest długi i naprawdę... specyficznie rysowany. Może być z nim ciężko. Jeśli on sam okaże się niewypałem, to nic się nie stanie, ale w tym samym czasie JPF ma tylko klasyki do zaoferowania. Jeśli moda się skończy, mogą mieć problem z brakiem zainteresowania swoimi tytułami, który nie wyjdzie za miesiąc, tylko np. za dwa lata.
I żeby była jasność, trzymam za nich kciuki. Na rynku wydawniczym to już prawdziwa legenda. Więc swoje decyzję na pewno przedyskutowali i przemyśleli. Mimo to, taka specjalizacja i dość mocne zawężanie potencjalnej grupy klientów, wydaje mi się nieco niepokojąca w perspektywie przyszłości.