Też przy pierwszym podejściu odpadłem w okolicach Trzech srebrnych zegarków/ Procesu (albumy 11/12), później wróciłem na chwilę dla Jeana Giraud w albumie 18 (fantastyczna, czysta kreska i kolory), który był w zasadzie spin-offem zanim seria zaczęła wchodzić w spinn-offy.
Najlepiej kupować i czytać po jednym integralu tak długo jak sprawia radochę, bo pewnie opini będzie tyle ile przy Thorgalu - dla jednych jakość siada przy Strażniczce kluczy, dla mnie ostatni udany album to Korona Ogotaia, dla innych naturalny koniec to Klatka, a jeszcze inni mają ochotę ciągnąć dalej.