Autor Wątek: Torpedo  (Przeczytany 2853 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Castiglione

Torpedo
« dnia: Pn, 20 Lipiec 2020, 00:31:21 »



Cytuj
Seria autorstwa Enrique Sánchez Abulí uznawana jest za najlepsze komiksowe dzieło noir. Jej akcja rozgrywa się w Stanach Zjednoczonych w 1936 r., a jej głównym bohaterem jest cyniczny i bezwzględny gangster – włoski emigrant, Luca Torelli zwany Torpedo. W serii krótkich nowelek znajdziemy wszystko to co definiuje czarny kryminał: płatnego zabójcę bez skrupułów, umoczonych gliniarzy, piękne femme fatale, brutalną kulturę zorganizowanej przestępczości, odrobinę humoru oraz przepięknie mroczne uliczki i brudne knajpy Nowego Jorku. W 1986 r. „Torpedo” zdobyło nagrodę za najlepszy album zagraniczny w Angouleme.

Hiszpańska seria wydana w latach 2009-2011 przez Taurusa w pięciu tomach, a następnie wznowione w jednotomowym integralu przez NSC, które wydało także dodatkowy album "Torpedo 1972".


Przeczytałem dzisiaj trzeci tom "Torpedo" i muszę przyznać, że mam dość mieszane odczucia. Jest to mój pierwszy kontakt z tą serią i może niefortunnie zacząłem akurat od połowy, ale chociaż interesowałem się nią, to trochę wahałem się od razu wyłożyć na integrala, a większość tomów z pierwszego wydania można dostać za grosze, także padło akurat na ten, bo przypadkiem się na niego natknąłem w stanie nowy. Stwierdziłem, że wielkiej tragedii nie będzie, w końcu wszystkie tomy składają się z antologii kilku niepowiązanych ze sobą historii.

Jak napisałem odczucia mam mieszane. Z jednej strony podoba mi się strona graficzna, lekkość, dynamika i płynność fabuły, a miejscami komiks jest naprawdę cholernie zabawny. Czasami jednak trochę za bardzo idzie to w przerysowanie i zachowania bohaterów są strasznie przesadzone, a w połączeniu z dużą dozą brutalności i brakiem hamulców u twórców prowadzi to do mocno wynaturzonych scen. A przy tym widać, że jest to produkt swoich czasów i np. stosunek do kobiet, jaki tu pokazano, dzisiaj by już raczej nie przeszedł, chyba że w jakimś niszowym tytule.

Spoiler: PokażUkryj
Mam tu na myśli takie momenty, jak zbiorowe gwałty, pedofilia (?), kazirodztwo...


Takie dajmy na to "Sin City" też jest brutalne i jeszcze bardziej przerysowane, ale też cholernie stylowe, a tutaj autorzy jadą po bandzie, ale te momenty wydają mi się takie bez polotu i niepasujące do reszty. Czytałem różne rzeczy, więc przemoc czy seks w komiksach same w sobie mnie od dawna nie rażą, ale wydaje mi się, że w tym przypadku trochę brakło dobrego smaku. Mam wrażenie, że pewne sceny wpleciono w fabułę w trochę wymuszony sposób i tylko po to, żeby zaszokować i pokazać, na ile twórcy mogą sobie pozwolić.

Nie wiem, czy ten tom jest reprezentatywny dla całości serii, bo opinie w necie są różne, jedni piszą, że od razu po pierwszym tomie seria zalicza ostry zjazd dół, a inni wręcz przeciwnie, że całość jest bardzo równa i spójna. Liczyłem, że lektura tego tomu pozwoli mi podjąć decyzję, czy iść dalej, ale dalej mam zagwozdkę, bo mimo że nie wszystko mi podpasowało, to całość czytało mi się dobrze, stylistyka noir mi odpowiada i mimo zgrzytów jestem ciekawy co dalej.

No i nie pomaga fakt, że integral z okładkowych 150 jest teraz do dostania na stronie NSC za 80 zł.


Patrząc po tematach z kolekcjami, to seria chyba dosyć popularna, więc wątek może się jeszcze przyda do dyskusji.

Offline LordDisneyland

Odp: Torpedo
« Odpowiedź #1 dnia: Pn, 20 Lipiec 2020, 01:20:45 »
Torpedo porównywałbym raczej z pulp, a nie z SinCity....
,, - Eeeeech.''

Offline Castiglione

Odp: Torpedo
« Odpowiedź #2 dnia: Pn, 20 Lipiec 2020, 15:09:46 »
Torpedo porównywałbym raczej z pulp, a nie z SinCity....
Napisałem konkretnie, co mi w tej serii nie zagrało i dla przeciwwagi podałem inny tytuł, w którym występowały podobne elementy i gdzie nie miałem z nimi żadnego problemu - z czego wynika, że dane motywy nie są problemem same w sobie, ale sposób ich wykorzystania przez twórców. Tu mógł paść tytuł każdej innej serii, padło akurat na "Sin City".

Zresztą o skojarzenia pomiędzy tymi seriami wcale nie tak trudno, samemu autorowi zdarzyło się narysować takie spotkanie:

Offline LordDisneyland

Odp: Torpedo
« Odpowiedź #3 dnia: Pn, 20 Lipiec 2020, 15:53:53 »
I ja to rozumiem, spokojnie :)
Chodzi mi o to, że ja nie mogę czytać Torpedo nie myśląc o pulpie i stosach przeczytanych kiepskich kryminałów ;) i już to wpływa na moją ocenę [dodając punktów- bo miło wspominam takie lektury ;) ], natomiast o SinCity nigdy bym nie pomyślał- twoje porównanie było dla mnie ciekawe.
Piszesz o stylowym SCity- ale i Torpedo bez wątpienia ma swój styl, właśnie pulpowy- tu po prostu od czasu musi byś ta jazda po bandzie, obowiązkowo bez dobrego smaku, bo to część konwencji...


PS- piszesz o traktowaniu kobiet - odbiorców takie komiksy znalazłyby i znajdują także dzisiaj, tyle, że cenzura większych wydawców i dystrybutorów by tego nie puściła.
,, - Eeeeech.''

Offline Castiglione

Odp: Torpedo
« Odpowiedź #4 dnia: Pn, 20 Lipiec 2020, 16:45:24 »
Chodzi mi o to, że ja nie mogę czytać Torpedo nie myśląc o pulpie i stosach przeczytanych kiepskich kryminałów ;) i już to wpływa na moją ocenę [dodając punktów- bo miło wspominam takie lektury ;) ], natomiast o SinCity nigdy bym nie pomyślał- twoje porównanie było dla mnie ciekawe.
Piszesz o stylowym SCity- ale i Torpedo bez wątpienia ma swój styl, właśnie pulpowy- tu po prostu od czasu musi byś ta jazda po bandzie, obowiązkowo bez dobrego smaku, bo to część konwencji...
"Torpedo" ma swój styl na pewno, tyle samo tu czarnego humoru, co kryminału, jak i nie więcej. I generalnie czytało mi się to bardzo fajnie i naprawdę się uśmiałem przy lekturze. Ale jednak te kilka akcji jakoś mnie raziło, rozumiem, że taka konwencja i tak dalej, ale po prostu czasami zdawało mi się to wymuszone. Są serie, gdzie naprawdę dzieją się konkretne rzeczy i od kunsztu scenarzysty zależy, na ile to pasuje do świata przedstawionego, w tym przypadku mi trochę zgrzytało, ale może tez inaczej powiem po zaznajomieniu się z większą ilością tej serii. Albo może po prostu aż takich przegięć się nie spodziewałem i potrzebuję trochę czasu, żeby kupić tę konwencję (albo też efekt wejścia w serię od połowy).

Według mnie jedno wynika z drugiego i na kanwie tych wszystkich pulpowych kryminałów Miller stworzył swoje "Sin City", gdzie pewne elementy wyolbrzymił do absurdu, ale mimo wszystko klimat pozostał podobny, a bohaterowie w "Torpedo" są nie mniej przegięci niż ci u Millera i wydaje mi się, że te postacie szybko by się odnalazły w Basin City.


Cytuj
PS- piszesz o traktowaniu kobiet - odbiorców takie komiksy znalazłyby i znajdują także dzisiaj, tyle, że cenzura większych wydawców i dystrybutorów by tego nie puściła.
No o to mi mniej więcej chodziło, że dziś już czegoś takiego by nie puszczono. A na pewno wzbudziłoby masę kontrowersji, gdyby tylko rozeszło się trochę szerzej.
« Ostatnia zmiana: Pn, 20 Lipiec 2020, 16:47:39 wysłana przez Eguaroc »

Offline LordDisneyland

Odp: Torpedo
« Odpowiedź #5 dnia: Pn, 20 Lipiec 2020, 17:34:25 »
U Millera widzę więcej powiązań z czarnym kryminałem, ale ogólnie rzecz biorąc- zgoda :)
Co do konwencji- fakt, od tego wypadałoby zacząć...  lubię pulpę od lat, więc dla mnie to jak wizyta na starych śmieciach ;)
,, - Eeeeech.''

Offline Torpedo

Odp: Torpedo
« Odpowiedź #6 dnia: Pn, 20 Lipiec 2020, 17:48:59 »
Nick zobowiązuje, to powiem.

Ja tam w zachowaniu Torpedo w stosunku do kobiet nic niewłaściwego nie widzę. Z naciskiem na słowo stosunek;) A jak komuś połączenie przemocy, seksu i humoru zgrzyta, to niech sobie czyta Kaczora Donalda.

A tak serio, to scenarzysta wykazał się wielkim kunsztem, nie tylko tworząc błyskotliwe sceny i skrzące dialogi (brawa także dla tłumacza - owacja na stojąco!), ale przede wszystkim potrafił sprawić, że cyniczny i zepsuty do szpiku kości morderca wzbudza sympatię czytelnika. Do tego wspaniałe i nie owijające w bawełnę rysunki (pięknych kobiet także), świetnie pasujące do klimatu opowieści.

Czegóż można chcieć więcej?

Ach, no i po co te bajdurzenia o "poprawności" obyczajowej współczesnych komiksów? Np "Wielki kant" czy "Iguana" to znacznie świeższe rzeczy, a klimat całkiem zbliżony do Torpedo i nikomu to jakoś nie przeszkadza.


Offline Arion Flux

Odp: Torpedo
« Odpowiedź #7 dnia: Pn, 20 Lipiec 2020, 21:49:08 »
Podstawowa różnica między Sin City a Torpedo (kolejność nieprzypadkowa) jest taka, że pomimo iż oba ociekają brutalnością, to brutalność pierwszego ma miejsce w tak bardzo przerysowanym świecie, zarówno w odniesieniu do otoczenia, zdarzeń, jak i samych postaci i ich charakterów, że zakrawa o koszmar senny - rzekłbym Sin City to koszmar w kolorach noir. Dlatego czytajac/oglądajac Sin City, na najgłębszych warstwach naszego jestestwa zdajemy sobie sprawe, że to nie może byc prawdziwe, i dlatego jestesmy w stanie zaakceptowac niemalże bez zmrużenia oka każde bestialstwo, a nawet szczerze polubić brutalnych zabijaków. Przykładem jest choćby Marv, a scena, w której siedzi przywiązany do krzesła, z którego w każdej chwili moze sie z latwoscia uwolnic, i daje sobie lasce obijac gebę, bo - jak pozniej wyjaśnia - musialby ja uderzyc, jest po prostu piękna i oddaje w pełni istotę tej przerysowanej postaci z wrecz przesterowanym potencjometrem charakateru brutala-dzentelmana noir.

Torpedo-komiks i Torpedo-postac sa zupelnie inne - sa po prostu o wiele bardziej realistyczne. Mysle ze ukazany tam stosunek do kobiet jest mocno naznaczony duchem hiszpanskim i jest on tak odmienny od tworow popkultury amerykanskiej z tego gatunku (choc stara sie te twory nasladowac), jak pornografia hiszpanska rózni sie od amerykanskiej (forumowi znawcy na pewno potwierdza, że normalny czlowiek pornosów hiszpanskich po prostu nie mozne ogladac). Mnie Torpedo sie podobal, ale sama postac tak bardzo polubiłem, że bylo dla mnie mocnym zawodem, ze nie doczekała ona jakies godnej jej smierci, typu rozrywanie samchodami, czy cos rownie fikuśnego.

I tu dochodzimy do tematu lubienia antybohaterów:
Oczywiście "lubić" to trochę naciągane w tym przypadku. Bo lubisz jak postać jest zagrana i napisana. Nie poszedłbyś z nim na piwo. To pewne.

Oczywiscie, że bym nie poszedl. Bo lubienie postaci literackich/filmowych jest czym innym niz lubienie prawdziwych ludzi, wlasnie dlatego, ze ci pierwsi nie istnieja naprawde. I wlasnie to istnienie na niby otwiera furtke do ich lubienia. (Gdyby nagle okazalo sie, ze taka postac istnieje lub istniala w rzeczywistosci, to pewnie juz bysmy jej nie lubili). Poza tym słusznie zauwaza LordDisneyland, ze mamy dodatkowo ten komfort, ze ogladamy sobie bezpiecznie te bestie za kratami zoo nierzeczywistosci. I dlatego im blizej do rzeczywistosci, im utwor bardziej realistyczny, tym mniejsze szanse na to, ze zła postac polubimy.

A jesli juz, to za co lubimy tych wszystkich squrwysynów? Po prostu za charyzmę!!!

Offline Castiglione

Odp: Torpedo
« Odpowiedź #8 dnia: Pn, 20 Lipiec 2020, 22:42:52 »
A tak serio, to scenarzysta wykazał się wielkim kunsztem, nie tylko tworząc błyskotliwe sceny i skrzące dialogi (brawa także dla tłumacza - owacja na stojąco!), ale przede wszystkim potrafił sprawić, że cyniczny i zepsuty do szpiku kości morderca wzbudza sympatię czytelnika. Do tego wspaniałe i nie owijające w bawełnę rysunki (pięknych kobiet także), świetnie pasujące do klimatu opowieści.
Z tym fragmentem się akurat absolutnie zgadzam.

I to jest też powodem, dla którego mam zamiar serię kontynuować, mimo (kilku) rzeczy, które mi nie podeszły.

Odp: Torpedo
« Odpowiedź #9 dnia: Pn, 20 Lipiec 2020, 23:02:56 »
Uwielbiam ten komiks, bez problemu top 10 dla mnie, chociaż faktycznie jedną czy dwie sceny autorzy mogli sobie darować. Ale jakoś nigdy nie skleiłem tego z Sin City. Dziwne.

Offline nayroth

Odp: Torpedo
« Odpowiedź #10 dnia: Nd, 26 Lipiec 2020, 14:54:14 »
Moje wrażenie z próby szybkiego zestawienie światów Torpedo i SinCity takie że Miller gra w typowy amerykański sposób przemocą, powiedziałbym 'fizyczną', brutalizacja jest powierzchowna: masakrowanie przeciwników, odcinanie kończyn, strzelanie, wybuchy. Nie przekracza jednak żadnego tabu, zwłaszcza w kwestii erotyki, wątki poważniejsze takie jak nie wiem, pedofilia i handel dziećmi zarysowane są bardzo subtelnie, bez epatowania a wręcz poetycko jak w SilentNight. Ogólnie SinCity mimo nadęcia to takie politycznie poprawne nowelki, które nikogo nie szokują, ale nadal świetne w swojej kategorii.

Torpedo z kolei, kojarzy mi sie z odważniejszym, ostrzej jadącym po bandzie ujęciem tematu "miast grzechu" a w sumie to całego grzesznego świata. Ew. bardziej realistycznym i przez to groźniejszym w wymowie. Nie wyobrażam sobie żeby takie akcje jakie wyrabia Luca i koledzy mogły się ukazać zrodzić w komiksie amerykańskim. Brutalność wobec płci pięknej, maczystkowska do przesady, w połaczeniu z rasistowskimi akcentami, i wszelkiej maści obyczajowo niepoprawnymi to już przekracza granice tolerancji pruderyjnego mainstreamu.

Kwestia smaku, ja uważam że oba tytuły fenomenlne, z tym że Torpedo bardziej bezkompromisowy za co stawiam go ciut wyżej.

Offline Rodrigues

Odp: Torpedo
« Odpowiedź #11 dnia: Cz, 09 Wrzesień 2021, 10:45:01 »
Widział ktoś oba wydania? Zastanawiam się czy lepiej kupić te 5 tomów na kredzie czy integrala na offsecie :-\. Dodatkowo czytałem, że 1972 również jest na kredzie.

Online Szekak

Odp: Torpedo
« Odpowiedź #12 dnia: Cz, 09 Wrzesień 2021, 10:51:51 »
IMO cz/b zawsze offset, do tego jedno zgrabne tomiszcze robi wrazenie.
Piękno jest w oczach patrzącego.

Online nori

Odp: Torpedo
« Odpowiedź #13 dnia: Cz, 09 Wrzesień 2021, 10:53:59 »
Miałem oba wydania, w końcu zostawiłem sobie to jedno tomiszcze, po prostu ładniej wygląda, choć w czytaniu nie jest zbyt wygodne. Do tego edycja 5-tomowa miała "panoramę" na grzbiecie i u mnie była delikatnie przesunięta, więc był to dodatkowy argument, by się go pozbyć. :)
8studs blog o klockach LEGO, komiksach i filmach.

Offline Genzo

Odp: Torpedo
« Odpowiedź #14 dnia: Cz, 09 Wrzesień 2021, 11:15:38 »
również sie przymierzam do Torpedo, ale takie klocki po 500 -700 stron to jest porażka w czytaniu, zawsze czytam leżąc albo siedząc wygodnie w fotelu, a przy takich formatach to chyba jedynie na krześle przy stole, przyjemność wątpliwa  ???