Mówię głównie o tomie 2. Każda historia, mimo że ma swój temat główny, daje kupę frajdy, przygód, zwrotów akcji i humoru, to jednak mam nadzieję, że kolejne tomy zaczną dodawać kolejne elementy. Czy to nowych bohaterów, czy może jakieś dłuższe, poważniejsze wątki / tematy.
Tom pierwszy to traktuję jako ciekawostkę, żeby zobaczyć jak 100 lat temu wyglądał komiks. Tom drugi jest już inny i mam nadzieję, że ta ewolucja będzie postępować.
Tom drugi obejmował parę przełomowych zmian. Na etapie mniej więcej "Błękitnego lotosu" Hergé przestał pisać fabułę z odcinka na odcinek i zaczął z góry rozplanowywać cały album, co miało bardzo dobry wpływ na jakość przygód. "Lotos" był także pierwszym albumem, do którego Hergé przeprowadził drobiazgowe badania miejsca akcji, dzięki czemu dramatycznie zmniejszyła się liczba naiwnych stereotypów etnicznych i mogła powstać taka perełka jak pierwsza rozmowa Tintina z Czangiem na brzegu rzeki.
Zasadniczo okres pierwszych albumów można opisać jako reportersko-publicystyczny. Przygody Tintina często osadzone są tu w konkretnych realiach społecznych i politycznych - tu również kamieniem milowym był "Lotos", który wzbudził wręcz kontrowersje wśród opinii publicznej z uwagi na zdecydowane potępienie działań Japończyków w czasie, gdy wielu postrzegało ten naród jako "strażnika cywilizacji na Dalekim Wschodzie" (którą to frazę Hergé wykorzystał ze sporym efektem w swoim dziele). Nietrudno rozpoznać w wydarzeniach komiksu aluzję do incydentu mukdeńskiego/ mandżurskiego z 1931 roku, w następstwie którego Japonia wystąpiła w 1933 r. z Ligi Narodów, tak jak w opowieści Hergégo.
W innych albumach z tego okresu również mamy z tym do czynienia - "Urwane ucho" to satyra na burzliwe zmiany ustrojowe w państwach Ameryki Południowej podsycane wątpliwymi moralnie wpływami wielkiego biznesu i handlarzy bronią, która bezpośrednio odnosi się do wojny między Boliwią a Paragwajem o region Gran Chaco w latach 1932-1935. "Czarną Wyspę" inspirowała historia Georga Bella, Szkota, który naturalizował się jako Niemiec, miał powiązania z nazistami i podobno brał udział w procederze zorganizowanego fałszowania rublie w celu destabilizacji ZSRR. "Berło Ottokara", które pojawi się w następnym integralu, będzie jawną i czytelną krytyką działań nazistowskich Niemiec i faszystowskich Włoch oraz anszlusu Austrii z drobiazgowo zbudowanym fikcyjnym miejscem akcji łączącym cechy Polski, Rumunii, Albanii i innych krajów bałkańskich, zagrożonym przez totalitarnego sąsiada.
To zmieniło się z atakiem Niemiec na Belgię podczas II wojny światowej. Po przejęciu władzy w kraju naziści zamknęli wiele nieprawomyślnych mediów, w tym "Le Petit Vingtième", w którym Hergé publikował "Tintina". Po upadku Belgii Hergé znalazł się we Francji, ale odpowiedział na apel króla Leopolda III, który po kapitulacji wezwał Belgów do powrotu do kraju. Następnie autor podjął decyzję, którą bardzo łagodnymi słowami można określić jako nierozważną i która miała poważne reperkusje dla jego późniejszej pracy. Zgodził się mianowicie na ofertę największej belgijskiej gazety, "Le Soir", która zaproponowała mu wydawanie "Tintina" na łamach specjalnie utworzonego dodatku dla młodych czytelników, "Le Soir Jeunesse". Problem polegał jednak na tym, że choć "Le Soir" przed wojną było poczytnym i szanowanym dziennikiem, który mógł zaoferować Hergému nakłady znacznie większe od tych z "Le Petit Vingtième", to po inwazji Niemców stało się tym, co w Polsce określano jako "gadzinówka" - gazetą pod kontrolą władz niemieckich.
Być może Hergé liczył, że dzięki odrębności dodatku dziecięcego zachowa pewną odrębność od samego "Le Soir"; może też uważał, że jego dzieła przyniosą jakieś wytchnienie Belgom w ponurych czasach okupacji. Jego wcześniejsze dzieła były wyraźnie antynazistowskie i antytotalitarne; wiadomo też, że odrzucił w czasie wojny ofertę pracy jako ilustrator dla belgijskiego ruchu reksistów Degrelle'a, który jawnie kolaborował z Niemcami. Faktem jest jednak, że z czasem, w miarę coraz większych niedoborów papieru, suplement zlikwidowano, a komiksy Hergégo ukazywały się w głównym "Le Soir" obok artykułów propagujących politykę najeźdźców (po pewnym czasie, przez postępujący brak papieru, nawet w postaci pasków zamiast całych plansz).
Sytuacja ta wymogła zmiany w fabule komiksów o Tintinie. Hergé nie mógł już nawiązywać do bieżących wydarzeń politycznych, a przynajmniej nie tak, jakby chciał; przygody młodego reportera zmieniły się więc z publicystycznych w awanturniczo-przygodowe, pozbawione wątków politycznych. Równocześnie Hergé zaczął rozwijać grupę barwnych postaci towarzyszących Tintinowi, które znacznie ożywiły fabułę - w drugim integralu zadebiutuje kapitan Baryłka, w trzecim zaś - profesor Lakmus. Ich pojawienie się wyraźnie przyczyniło się do ewolucji serii, o której pisze perek82. "Tintiny" z czasów wojny to ciekawa grupa - jest tam na przykład jeden z moich ulubionych, "Skarb Szkarłatnego Rackhama", który uważam za świetną historię przygodową o poszukiwaniu pirackiego skarbu, ale też i "Tajemnicza gwiazda", która jest dla mnie po "Tintinie w Kongo" najbardziej kontrowersyjnym albumem serii (tu jednak dużą rolę odgrywa znajomość kontekstu jej powstania; bez tej wiedzy wielu wątpliwych elementów można nie dostrzec, w przeciwieństwie do "Kongo", gdzie są one bardziej wyraźne).
Po zwycięstwie aliantów Hergé musiał borykać się z ostracyzmem - nawet jeśli miał dobre intencje, to praca w kolaboracyjnym "Le Soir" ściągnęła na niego falę krytyki. W tej sytuacji uzyskał pomoc od Raymonda Leblanca, który w czasie wojny walczył przeciw Niemcom w belgijskim ruchu oporu, a po wojnie założył wydawnictwo "Le Lombard". Leblanc był miłośnikiem dzieł Hergégo i użył swoich wpływów, aby pomóc mu w oczyszczeniu się z zarzutów; założył też pismo "Tintin", na łamach którego od tej pory miały się ukazywać kolejne przygody młodego reportera i które stało się jedną z czołowych sił w rozwoju komiksu frankofońskiego. Ale to już inna historia
