dochodzimy ponownie do trywialnego stwierdzenia, że nie można mieć wszystkiego. najwięksi zapaleńcy może już wyprztykali się z kasy ale w sumie jak są zapaleńcami to kasę znajdą. a pustki na rynku nie będzie na pewno bo libertago nas zarzuci czymś nowym. widać że są klienci na ekskluzywne wydania, więc obstawiam, że inni wydawcy też się za to wezmą.
Chyba najwyższa pora zejść na ziemię. Szninikiel nadal jest dostępny, Thorgal tom 2 również jest dostępny w CK, na allegro szału nie widać jak po premierze pierwszego tomu. Także przestańmy bujać w obłokach, prawda jest taka że nakład pierwszego tomiku wydanego od Libertago był najodpowiedniejszy dla naszego rynku. Sytuacja identyczna jak na początku z limitkami Studia Lain, jak jest hype to dany produkt schodzi bardzo szybko, działa zmysł i sugestia biorę teraz bo później nie będzie. Dodatkowo jak przybywa takich wydań w tempie nieprzystosowanym do możliwości rynku towar zaczyna schodzić wolniej jak to obecnie możemy zaobserwować. Czy limitki okładkowe czy super extra wydania mają branie, ale w jakiś granicach. Nikt nie będzie kupował komiksu za 500 czy 300 zł miesiąc w miesiąc, chyba jesteśmy poważnymi ludźmi i teksty typu do końca miesiąca będę jadł chleb z cebulą, albo zamiast samochodem będę pedałować do roboty rowerkiem, albo nie kupię dziecku zimowych butów bo potrzebuję na Thorgala bierzemy w kategoriach żartu... zwykłego, nie zabójczego. Na kilkunastu zapaleńcach bez ograniczeń finansowych daleko się nie zajedzie.
Nie trzeba być wróżbitą z tvn-u aby przewidzieć jak to będzie wyglądać w kolejnym roku, przy zachowaniu częstotliwości wydań. Komiksy będą sprzedawać się coraz wolniej, ludzie zaobserwują że nie warto kupować od razu, bo te są dostępne spokojnie kilka tygodni czy miesięcy po premierze i zacznie co do niektórych docierać rzeczywistość. Później tylko brakuje tekstu w stylu, no wiecie no sprzedaż nas nie zadowala...
Tak samo śmieszą mnie wyliczania ile nakładu zeszło ze
stoków Planety Komiksów, narzekania że wolno schodzi itd. Do dnia premiery jest jeszcze miesiąc, pewnie sporo osób jednak zrezygnuje z zamówień gdy dojdzie do nich ile wydatków jest na koniec roku, cześć po namyśle postanowi jednak zamówić, inny dopiero po udostępnieniu litografii podejmą decyzję, odejmowanie teraz było tyle jest tyle w moi przekonaniu jest bez sensu.
Hans w jednym dziale pisze jaki to nasz rynek nie jest zajebisty, przestańmy w końcu traktować nasz sektor jako malutki skrawek i czerpmy z zachodu, z Ameryki!!, aby w innym kilka godzin później z troską komentować, mam nadzieję że się sprzeda i będzie szansa na kolejne wydania...
Ja to widzę w ten sposób, Pan Krzysztof ma kasę aby zajmować się takimi rzeczami, co ważniejsze ma do tego chęci. Dzięki temu naprawdę możemy w przyszłości otrzymywać wyjątkowe pozycje, trudno dostępne dla pozostałych wydawnictw. Jest to kwestia niezwykle przyjemna dla jak to wspominacie
osób poszukujących czegoś innego, wyjątkowego. 100% racji. Tylko pamiętajcie zajechać po 100 km można nawet najlepszą furę, ściągniętą dopiero co z linii produkcyjnej.