Autor Wątek: Thorgal  (Przeczytany 480947 razy)

0 użytkowników i 3 Gości przegląda ten wątek.

Offline Hans

Odp: Thorgal
« Odpowiedź #1020 dnia: Pn, 19 Sierpień 2019, 14:19:34 »
Wytłumaczył to jakoś sensownie? Ktoś może podać różnice? Bo to w sumie ciekawe.

No właśnie tutaj jest strasznie ciężko zorientować się we wszystkim. O ile w specjalnych wydaniach z USA masz w miarę prosto wszystko opisane, o tyle tutaj sprawa się nieco komplikuje. Ależ tego co zauważyłem:
- wydania Luxe i Deluxe są z reguły na lepszym papierze, limitowane, z autografem autora na litografiach, w większym formacie oraz z uszlachetnieniami.
- bywają powiększone wydania Luxe, ale bez tylu dodatków jak np autograf (np Thorgal drukowany dla sieci Leclerc)
Na razie jestem w trakcie poznawania rynku z Europy zaskakuje mnie niesamowita ilość różnych wydań. Samego Thorgala wydawało bardzo wiele firm.

Bender

  • Gość
Odp: Thorgal
« Odpowiedź #1021 dnia: Pn, 19 Sierpień 2019, 19:49:30 »
Gildia wysyła linki rezerwacyjne

Offline VooDoo-79

Odp: Thorgal
« Odpowiedź #1022 dnia: Pn, 19 Sierpień 2019, 20:00:03 »
Gildia wysyła linki rezerwacyjne

Potwierdzam to co kolega wyżej plus to że w adnotacji zamówienia należy podać numer jaki chcemy otrzymać oraz wysłać zdjęcie z numeracją tomu pierwszego.
No właśnie ja złożyłem rezerwacje nie podając jaki numer poprzednio dostałem bo nie jest jakiś "specjalny" i nawet nie zależy mi żeby wszystkie zbierać z tym samym numerem i ciekawe jak to będzie wyglądało czy wyślą mi obojętnie jaki czy będą pisać abym podał numer z pierwszego tomu ???

Bender

  • Gość
Odp: Thorgal
« Odpowiedź #1023 dnia: Pn, 19 Sierpień 2019, 20:04:40 »
Mi też nie zależy na tym samym, ale pomyślałem że wyślę, żeby nie komplikować potencjalnym spóźnialskim.

Offline Martin Eden

Odp: Thorgal
« Odpowiedź #1024 dnia: Wt, 20 Sierpień 2019, 14:18:50 »
W weekend przeczytałem Thorgala od Strażniczki Kluczy do Klatki i muszę przyznać, że nieco odczarowałem sobie ten cykl po tym, jak 18 lat temu odebrałem go bardzo negatywnie. Był to chyba taki okres, że po Wilczycy, którą uznawałem za naturalne i najlepsze zamknięcie Thorgala, każdy następny tytuł odbierałem jako wtórny. Poprzednia lektura była więc chyba podszyta sporym dystansem już na wstępie.

Czytałem wiele opinii o cyklu aż do Klatki i po tak długim okresie czasu postanowiłem zweryfikować je sobie z własnymi - ówczesnymi i najnowszymi. Wcześniej przychylałem się do tych negatywnych, również takich bardziej ortodoksyjnie brzmiących.

Efekt ponownej lektury jest taki, że nie odbieram już tak źle tych tytułów. Jestem nawet gotów wspaniałomyślnie włączyć je do kanonu  8)

Nie jest źle. Dalej mamy wtórności, eksploatację zamkniętych wcześniej postaci i wątków - co dalej oceniam jako słabość tego cyklu - jak również trochę braku logiki. Ale całość jest akceptowalna, a epizody Niewidzialna Forteca, Piętno Wygnańców i Klatka doskakują w mojej opinii do poziomu tych z zakresu 1-16.

Strażniczka Kluczy i Słoneczny miecz wydają mi się nieco gorsze od strony graficznej. Szczególnie w tym pierwszym widać jakąś niechlujność w proporcjach postaci czy ich rysach. Potem poziom graficznie podnosi się. Jestem ciekaw, czy inni też tak odbierają te albumy czy to tylko kwestia mojej percepcji.

Wydania egmontowskie w miękkiej okładce zestarzały się nieco. Tył okładki pożółkł w niektórych albumach, mimo trzymania ich 18 lat bez wyjmowania z szafy. Fajnie jakby Egmont wznowił to wszystko w przystępnych cenowo integralach, tak jak Pan Tomasz Kołodziejczak nie wykluczył tego w kilkuletniej perspektywie na jednym z tegorocznych konwentów.


Offline bibliotekarz

Odp: Thorgal
« Odpowiedź #1025 dnia: Wt, 20 Sierpień 2019, 16:47:52 »
W weekend przeczytałem Thorgala od Strażniczki Kluczy do Klatki i muszę przyznać, że nieco odczarowałem sobie ten cykl po tym, jak 18 lat temu odebrałem go bardzo negatywnie. Był to chyba taki okres, że po Wilczycy, którą uznawałem za naturalne i najlepsze zamknięcie Thorgala, każdy następny tytuł odbierałem jako wtórny. Poprzednia lektura była więc chyba podszyta sporym dystansem już na wstępie.
W ciągu tygodnia po kilkunastu latach przerwy odświeżyłem sobie tomy 1-19. Wilczyca też była dla mnie zamknięciem pewnego etapu Thorgala, ponieważ był to ostatni otrzymany tom z Orbity. Potem, gdy Egmont wydał Piętno wygnańców zacząłem uzupełniać tomy 17-23.

Nie jest źle. Dalej mamy wtórności, eksploatację zamkniętych wcześniej postaci i wątków - co dalej oceniam jako słabość tego cyklu - jak również trochę braku logiki. Ale całość jest akceptowalna, a epizody Niewidzialna Forteca, Piętno Wygnańców i Klatka doskakują w mojej opinii do poziomu tych z zakresu 1-16.

Strażniczka Kluczy i Słoneczny miecz wydają mi się nieco gorsze od strony graficznej. Szczególnie w tym pierwszym widać jakąś niechlujność w proporcjach postaci czy ich rysach. Potem poziom graficznie podnosi się. Jestem ciekaw, czy inni też tak odbierają te albumy czy to tylko kwestia mojej percepcji.
Najlepiej zapamiętałem z dawnych czasów Łuczników i Wilczycę. Dziś wciąż odbieram Łuczników jako majstersztyk graficzno-fabularny. Van Hamme tworzy nowe świetne postacie, co chwila konfrontuje ich w innym układzie, zaskakuje a Thorgal okazuje się tutaj najbardziej charakterologicznie wiarygodny i pełnowymiarowy. Rosiński łączy realizm kreski z prostym eksperymentowaniem, które jednak perfekcyjnie oddaje napięcie w kolejnych scenach.
Wilczyca ustępuje tylko minimalnie. Nie ma tam nagromadzonych aż tylu pomysłów, ale rozwiązania fabularne świetnie budują poczucie zagrożenia i dostarczają emocji.
Dalej od Strażniczki kluczy nie mam poczucia eksploatacji postaci. Van Hamme gra nieco na nostalgii. Problemem staje się raczej brak dobrych pomysłów a w postępowaniu Thorgala często nie ma wiele sensu. Po raz pierwszy narracja siada szczególnie mocno w Słonecznym mieczu.
W Strażniczce kluczy faktycznie notuje się również lekki spadek od strony ilustracyjnej. Natomiast nigdzie później nie zauważam pod tym względem poprawy. Raczej równia pochyła.

Wydania egmontowskie w miękkiej okładce zestarzały się nieco. Tył okładki pożółkł w niektórych albumach, mimo trzymania ich 18 lat bez wyjmowania z szafy. Fajnie jakby Egmont wznowił to wszystko w przystępnych cenowo integralach, tak jak Pan Tomasz Kołodziejczak nie wykluczył tego w kilkuletniej perspektywie na jednym z tegorocznych konwentów.
Moje Egmonty zachowały się w stanie idealnym. Chciałbym natomiast wymienić swoje zdezelowane Orbity na Egmonty i okazuje się, że twarde oprawy chodzą taniej od miękkich.
Batman returns
his books to the library

Offline starcek

Odp: Thorgal
« Odpowiedź #1026 dnia: So, 24 Sierpień 2019, 10:43:57 »
Ja obstawiam Blauruk + diapozytyw. A oryginalna plansza w tytule ma jedynie nabić wyświetleń.
Diapozytyw można sobie samemu sprokurować za kilkadziesiąt złotych maks. Samemu, czyli zlecić  naświetlenie kliszy z odpowiedniego pliku.

Kupiłem kiedyś sam blaudruk i po lekkiej gimnastyce udało się dorobić diapozytyw.

Tyle, że prawdziwym kompletem to jednak, mimo wszystko, powinny być plansza, blaudruk, diapozytyw.

A galeriowiec jest niesamowity - nawet w opisie towaru za kilkanaście tys. napisał "blauruk".
« Ostatnia zmiana: So, 24 Sierpień 2019, 10:50:32 wysłana przez starcek »
Za każdym razem, gdy ktoś napisze: 80-ych, 70-tych, 60.tych, '50tych - pies sra na chodniku w Tychach.

Użytkownik usunięty53490

  • Gość
Odp: Thorgal
« Odpowiedź #1027 dnia: Pn, 26 Sierpień 2019, 14:34:41 »
Trochę offtop, ale może warto dyskusję o naciągaczach wydzielić do osobnego wątku, ku przestrodze. Bo z takich kwiatków na Allegro wisi od dłuższego już czasu coś takiego:

https://allegro.pl/oferta/oscar-martin-solo-oryginalna-plansza-7627938696

Typ, który to sprzedaje, to niejaki Aleksander Wielki, lansujący się mocno na facebookowych grupach komiksowych. Oryginalna plansza "wykonana ołówkiem na kartonie sygnowanym tłoczoną pieczęcią autora"  ;D

Ale najlepsze jest to, że plansza ma certyfikat autentyczności. Po dopytaniu okazuje się, że ten "certyfikat autentyczności" jest wystawiany przez firmę.... prowadzoną jednoosobowo przez sprzedającego  ;D

Online JanJ

Odp: Thorgal
« Odpowiedź #1028 dnia: Pn, 26 Sierpień 2019, 14:45:26 »
Wrzuć to gdzieś do zakupów, albo oryginalnych plansz, a nie tutaj.

Offline Hans

Odp: Thorgal
« Odpowiedź #1029 dnia: Wt, 27 Sierpień 2019, 13:00:07 »
Diapozytyw można sobie samemu sprokurować za kilkadziesiąt złotych maks. Samemu, czyli zlecić  naświetlenie kliszy z odpowiedniego pliku.

Kupiłem kiedyś sam blaudruk i po lekkiej gimnastyce udało się dorobić diapozytyw.

Tyle, że prawdziwym kompletem to jednak, mimo wszystko, powinny być plansza, blaudruk, diapozytyw.

A galeriowiec jest niesamowity - nawet w opisie towaru za kilkanaście tys. napisał "blauruk".

Tutaj jednak nie masz racji.
W treści aukcji opisane jest co wchodzi w skład zestawu: blaudruk+diapozytyw.
Jeśli jest to praca, którą artysta stworzył ręcznie to jest to oryginalna praca - kolor. W Stanach nazywa się to Comic Color Guide i są to rzeczy normalnie sprzedawane. Oryginalne kolory najbardziej znanych artystów osiągają czasami niesamowicie wysokie ceny, ale rynek tego rodzaju sztuki się rozwija. Sam mam kilka Batmanów i plansz w kolorze z innych serii, jedna nawet kupiona w innej Galerii w Polsce.
Od lat wiadomo, że rozdziela się kolory od plansz, bo wtedy artysta lub aktualny właściciel zarobi więcej niż za sprzedaż kompletu. To samo jest na naszym rynku. Wystarczy spojrzeć na aukcje z Desy i plansze Janusza Christy:

https://desa.pl/pl/search/archive?q=Janusz%20Christa

Czy Tadeusza Baranowskiego, których ceny kolorów osiągały od kilku do kilkunastu tysięcy zł.

https://desa.pl/pl/search/archive?q=Tadeusz%20Baranowski

Zatem istnieje rynek dla plansz tuszem oraz plansz kolorów.
Sam napisałem do zapytanie o ten przedmiot i jakoś bez problemu uzyskałem odpowiedź, że jest to oryginalny kolor komplet. Ale nie to jest najciekawsze, tusz tej planszy został sprzedany za 47500 euro plus chyba te opłaty aukcyjne:

https://www.christies.com/lotfinder/drawings-watercolors/grzegorz-rosinski-6086783-details.aspx?from=searchresults&intObjectID=6086783&sid=9e1abbb2-cf7b-4a3b-bd2d-94f2dfdfb924



Offline freshmaker

Odp: Thorgal
« Odpowiedź #1030 dnia: Wt, 27 Sierpień 2019, 15:50:44 »
zrobilem rezerwacje i wplate za drugi album. czy planeta przesyla jakies potwierdzenie / numer zamowienia? czekam juz kilka dni.

Offline starcek

Odp: Thorgal
« Odpowiedź #1031 dnia: Wt, 27 Sierpień 2019, 16:20:22 »
Tutaj jednak nie masz racji.[...]
Bynajmniej - trochę mylisż pojęcia, bo te amerykańskie color guide to moim zdaniem nie jest dokładnie to samo co nasz blaudruk.

A rozdzielanie kompletów do sprzedaży, to zupełnie inna bajka.

Istnieje rynek porozdzielanych zestawów i rynek prawdziwych kompletów. A rzeczywiście wszystko zależy od kogo się kupuje. Dziwnym trafem kupując bezpośrednio od twórcy najczęściej można dostać 3 części układanki, a kupując od pośrednika już nie.

Wnioski nasuwają się same. :-D
Za każdym razem, gdy ktoś napisze: 80-ych, 70-tych, 60.tych, '50tych - pies sra na chodniku w Tychach.

Offline Hans

Odp: Thorgal
« Odpowiedź #1032 dnia: Wt, 27 Sierpień 2019, 17:35:17 »
Mylisz się i to bardzo.
Kupowałem od kilkunastu Amerykanów i Brytyjczyków plansze i to właśnie oni rozdzielali komiks i sprzedawali oddzielnie.
Często autorzy odsyłali mnie też do swoich agentów u których mogłem kupić plansze tylko w tuszu, a kolory już u kogoś innego - lub od rysownika za określoną stawkę. Bywało nawet tak, że dostałem mail w rok po zakupie z propozycją zakupu oryginalnego koloru.
Powiem Ci nawet więcej: zaobserwowałem, że na 5-10% kompletów przypada ponad 90% zdekompletowanych zestawów, nie wierzysz możesz sam zobaczyć w ofertach zagranicznych portali, marszandów, domów aukcyjnych.
Zatem większość zestawów jest zdekompletowanych i nie doszukiwałbym się tutaj jakiś dziwnych praktyk, bo musiałbyś nie tylko podejrzewać o nie galerie, domy aukcyjne ale i autorów.
Zatem skoro wnioski nasuwają Ci się same to uważasz, że to źle że dany autor chce zarobić więcej sprzedając coś w 2 kompletach: oddzielnie tusz i oddzielnie blaudruk?

Offline starcek

Odp: Thorgal
« Odpowiedź #1033 dnia: Wt, 27 Sierpień 2019, 19:33:32 »
Mylisz się, i to bardzo.

A po prostu mamy inne pojęcie kompletu.  ;)

Kompletny zestaw to całość materiałów potrzebnych do druku. W Polsce w przypadku klasyków to: plansza, blaudruk, diapozytyw.

A że więcej jest zdekompletowanych - no cóż, niejeden twórca narzekał, że mu nie wszystko wracało z wydawnictwa. Tym bardziej cenne jest, gdy ma się kolekcji pełen zestaw.

Mając w zbiorach samą planszę (lub na odwrót), zawsze mam poczucie niedosytu, że gdzieś tam w świecie, są jeszcze części z kompletu. Jak widać z powyższego - Ciebie te dylematy nie dotyczą. Zazdroszczę bardziej stonowanego podejścia.

A swoją drogą ta dyskusja chyba bardziej pasuje do wątku o grafikach i planszach. (dla moderatora)

Za każdym razem, gdy ktoś napisze: 80-ych, 70-tych, 60.tych, '50tych - pies sra na chodniku w Tychach.

Offline Spiff

Odp: Thorgal
« Odpowiedź #1034 dnia: Wt, 27 Sierpień 2019, 21:32:49 »
zrobilem rezerwacje i wplate za drugi album. czy planeta przesyla jakies potwierdzenie / numer zamowienia? czekam juz kilka dni.
Takie info dostalem :
"Dzień dobry.
Dziękujemy za zgłoszenie.
Rezerwujemy ten sam numer :)
Prosimy też o wpłatę 499 ( + ewentualny koszt wysyłki 25 zł, można odebrać osobiście w "Gamiko" w Warszawie) do dnia 3 września na konto:
58 1140 2004 0000 3902 7773 5777
Planeta Komiksów Sp z o. "

Fotki numeru jeszcze im nie wysłałem ale kasę przelałem.
- No i jesteśmy na bezludnej wyspie.
- Jaka tam ona bezludna! A ty, to pies?