Oczywiście o magicznym sposobie zachowania numeru, ani widu ani słychu?
Zastanawiam się tylko, czy jak zamawiałem pierwszy tom u Planety, to kolejne w razie zdecydowanie się na zakup będę także musiał brać u nich (aby podtrzymać ten sam numer)? Nie mam za bardzo ochoty płacić za każdym razem za wysyłkę 35 zł, gdzie realnie taka usługa zamyka się w kwocie 15-16 zł z cennikiem w ręce danego przewoźnika ( w tym wypadku chyba inposta). Nie wspominając o tym, że to jedyny "dystrybutor" który dodatkowo kasuje jeszcze % od łaskawie wysłanej paczki.
Wszystko jest sprawą gustu, na wielu fanpage jaki dziś odwiedziłem, sporo ludzi wypowiada się o niej pozytywnie, więc nie ma sensu szukać dziury w całym.
To ja chętnie zobaczę te posty uwielbienia. Bo z tego co widzę to tych komentarzy jest wszędzie co kot napłakał. Naliczyłem dosłownie kilka na palcach jednej ręki te które skupiają się na okładce. Obok komentarza Pana Andrzeja Włudeckiego, te pozostałe skupiają się imo na samej grafice, która także moim zdaniem jest piękna i wspaniale komponuje się z błękitem.
A tutaj:
zaczyna się już pompowanie balonika. Nie wiemy jeszcze jak będzie wyglądała sytuacja z drugim tomem, a le już szykujemy niespodzianki na tom oznaczony numerkiem 3!!
Z chęcią przygarnąłbym w końcu autograf scenarzysty, w końcu 400 podpisów to nie 800 (tryb żart off).