Gdyby Dorison nie odwalił sprawy z tymi balonami z krainy Qa, to byłbym za nim. Tym bardziej, że kolejny tom miał być dramatem rozgrywającym się w całości w balonie, którym ekipa Thorgala wraca do domu i to już nawet było napisane. Po to mu właśnie był potrzebny balon, że miał super pomysł na kolejny tom. Bardzo żałuję, że tak się nie stało. Balon mogli mieć uczeni z Bagdadu, Dorison nie musiał pisać głupoty, że nagle przyleciały balony z Qa. Już pomijając fakt, że ten meksykański lud (już nie pamiętam czy oni bardziej nawiązywali do Azteków czy Majów) nie znał tajemnic Ogotaia i zdaje się w tomie Między ziemią a światłem był taki kadr, że skończył się w nich hel, więc były sflaczałe i nie do użytku. Także Dorison też odwalił pisząc swojego Thorgala i ożywił coś co już było martwe... A skoro nawet Dorison miał w dupie spójność w Thorgalu, to ja nie wiem kto im pomoże. Mogliby znaleźć kogoś kto dobrze pisze i szanuje dzieła van Hamme'a. Niby się cieszę, że wywalili Yanna, ale muszą znaleźć dobrego scenarzystę.