Serio? Czy kontynuatorzy zjebali (bo tego nie da się inaczej nazwać) charakter każdej postaci, którą wykreował Van Hamme? Przecież chodziło o to, że ona miała słabość konkretnie do Thorgala. Na tym polega cały sens albumu Strażniczka kluczy, że Volsung z Nichor ją uwiódł, bo wyglądał jak Thorgal. Zrobienie z niej puszczalskiej lambadziary sprawia, że cały podstęp nie miał sensu. Tak się śmiejemy z tych Marveli i DC, że tyle tych światów, kontynuacji i różnych połączeń między tytułami, ale tam przynajmniej ktoś o to dba. Nad Światami Thorgala, to nie czuwał absolutnie nikt, liczył się tylko hajs.