Thorgal -Wendigo
Mam słabość do tego tytułu,sprawdzam wszystko co się ukazuje i pomimo wielu chwil zwątpienia to się już nie zmieni póki dycham i wzrok mam jeszcze w miarę sprawny.
Po udanym poprzednim tomie "Żegnaj,Ariccio" emocje przed lekturą studziły mi raczej chłodne opinie forumowiczów także oczekiwań nie miałem wysokich.
I faktycznie, nie jest to jakaś wybitna historia ale napewno jest to bardzo satysfakcjonująca i porządnie skonstruowana opowieść.
Pierwsze co się mi się spodobało to czasowe umiejscowienie fabuły w komiksie na swieżo po opuszczeniu krainy QA, miło było ponownie zobaczyć poczciwą psinkę Muffa .
Po drugie, akcja dziejąca się w północnoamerykańskich plenerach robi wrażenie, Corentin Rouge świetnie wywiązał się że swojego zadania.
Jeżeli chodzi o scenariusz dostałem Błękitną Zarazę w wersji 2.0 z rozkminą na temat Bogów którzy nie umierają tylko czekają na odpowiedni moment aby odzyskać swoich wyznawców, czyli mniej więcej wiecie czego się spodziewać.
Całość czyta się dosyć sprawnie z niesłabnącym zainteresowaniem i patrząc na to co się wyprawia w głównej serii jest to niewątpliwie duży plus i większość fanów Dziecka z Gwiazd powinna być usatysfakcjonowana z lektury. Wiadomo że do poziomu serii z części 1-23 raczej nikomu nie uda się zbliżyć ale fajnie że czasem zdarzy się komuś stworzyć coś co się czyta bez uczucia zażenowania, osobiście jestem zadowolony z lektury.
Na koniec pozostaje odwieczne pytanie:czy można jeszcze w tym uniwersum stworzyć coś lepszego?
Fred Duval odpowiada w imieniu fanów serii
Pozdro