Tak, że tak - emocje opadły, album przeczytany.
Thorgal z lakieru punktowego na tylnej okładce irytuje coraz bardziej.
Numeracja na pustych stronach i oddzielających poszczególne tomy drażni jak cholera. Ale też mam drobny problem z oryginalną numeracją plansz (muszę sprawdzić jak to w Relaxie było).
Wrzucenie na sam koniec grafik - jakiś szkic, okładki tomów itp. itd - bez nawet prostego spisu zamieszczonych materiałów woła o pomstę do nieba. Amatorszczyzna totalna. Szkoda, że wydawca przy tym skoku na ekskluzywność nie pokusił się o dodanie słów opisu od autora lub przynajmniej syna autora. "Zwykłe" zbiorcze HC np. BPRD powinno być pomocnym przykładem jak dba się o dodatkowe smaczki.
Skoro do opracowania graficznego przyznaje się w środku Piotr Rosiński to widać, że czasami jednak jabłko pada całkiem daleko od jabłoni.
Tych mankamentów jest tyle, że cieszy jedynie ten powiększony format - a to trochę mało jak za te pieniądze.