Ja całkiem niedawno uzupełniłem całość, łącznie ze spin-offami wszystkimi. No i do 16 jest sztos, potem coraz gorzej, pod koniec już nie da się czytać (z drobnym wyjątkiem Dorisona w Szkarłatnym ogniu, ale niewiele mógł zrobić). Ze spin-offów podobała mi się większość Kriss De Valnor, do czasu aż Sente to pisał (którego nie lubię w głównej serii, ale tutaj o dziwo było naprawdę nieźle). To co pisze Yann niestety jest pełne dziur logicznych, czyli całość Louve i Młodzieńczych lat, mimo niekiedy niezłych pomysłów scenariusze są bardzo słabe. Ale Vignaux bardzo fajnie rysuje chociaż dwa ostatnie tomy głównej serii, tyle dobrego.