Ja w ogóle darowałem sobie tę serię. Nie wychowałem się na tym, w młodości interesowały mnie inne klimaty, więc podchodziłem do serii bez żadnego sentymentu i cóż, niestety nie załapało. Doczytałem do bodajże 10 tomu, było to ok, ale generalnie nic, w co chciałbym jakoś głębiej wchodzić. To plus perspektywa 30 kolejnych tomów, spin-offów i ogólna opinia o znacznym spadku poziomu w późniejszej części, spowodowały, że dziecko Rosińskiego nie jest obecne na moich półkach.