Pojawił się odpowiedni wątek, więc uznałem, że to dobre miejsce, by ulać tu swoje parszywe 3 grosze. Codzienną walkę przeczytałem gdy była po raz pierwszy u nas wydana. Szczerze powiem, że nie kojarzę nawet o czym był ten komiks. Nie znaczy to wcale, że mi się nie podobał, z tego co pamiętam, to wręcz przeciwnie. No ale gdy po latach nowy wydawca ostro lansował Raport, odłożyłem zakup na później. Dlaczego? Bo z zasady uważam, że wszelkie adaptacje są wtórne i nie wnoszą wiele dobrego do tematu. Ale prawdziwym powodem był raczej nachalny marketing wydawcy. Oczywiście później żałowałem, że taki byłem obrażalski. Pierwszego Blasta przeczytałem kilka miesięcy po wydaniu i muszę napisać, że bardzo żałowałbym gdybym go nie przeczytał. Pieknie wydany bardzo drogi komiks. Ale mimo wszystko było bardzo warto. Polecam! Tuż przed wydaniem słynnej Drogi zamówiłem dużą pakę komiksów, wśród których był m.in. drugi Blast, Terapia grupowa i ostatni Donzon. Napalony na Terapię, od razu się za nią wziąłem i męczę tę bułę do dziś. Tzn. to jest całkiem niezły temat i pięknie zrealizowany graficznie, ale niemiłosiernie rozwleczony, no i jakoś czuć w powietrzu tę niemoc twórczą Larceneta.... połknąłem po drodze m.in. tego Donzona ( ewidentnie najgorszy tom, można rzec popluczyny), no i teraz trochę obawiam się kończyć Blasta, bo jestem PRZELARCENETYZOWANY, choć być może to również efekt czytania modnego na forum tematu: honor i biznes.... ech, niepotrzebie chyba o tym wszystkim piszę