Jakbyś kiedyś miał ochotę grać, to polecam Morrowinda, tam robi się dokładnie to, co opisałeś (jeśli przesuniesz suwak trudności na maksa w lewo to wyłącznie to).
Czy ty mu właśnie poleciłeś Morrowind, w którym nad samą eksploracją trzeba główkować na podstawie wskazówek typu "udaj się na północny zachód od Vivek, przejdź obok Seyda Neen aby dostać się do Zanabi"? Nie wiem czy facetowi chce się nawet szukać porad w sieci gdzie jak i co, bo nawet z poradnikiem eksploracja tam jest strasznie czasochłonna. To jest antyteza gier takich jak Wiedzmin 3 i jak ktoś nie ma czasu na wyczerpująca eksploracje bez żadnych markerów to wątpię, żeby nawet przy tym chciał przysiąść i tutaj żadne ułatwienie w samej grze nie pomogą. Ja jestem niemal pewny, że samo błądzenie po mapie doprowadzałoby go do irytacji, samemu tak momentami miałem, a jestem zagorzałym fanem tej gry. Wyłączanie tego i owego w Morrku też ma średni sens, bo gra najbardziej smakuje z rozwijaniem pierdyliarda umiejętności, tworzeniu własnych zaklęć, zabawy z kamieniami duszy itd. To już chyba lepiej tutaj polecić coś pokroju Fable a nie TESy, gdzie nawet wybrakowany już względem poprzedniczek Skyrim wciąż myślę jest za bogaty rpogowo dla ludzi, którzy mają wywalone na takie rzeczy.
Grałem kiedyś w Morrowinda (nawet nie pamiętałem, póki nie wspomniałeś) i znudził mi się w kilka dni. Przy World of Warcraft wytrzymałem dwa popołudnia. Za bardzo high-fantasy, nie moje klimaty.
Sorry za pretensjonalny ton, ale Morrowindowi zarzuciłbym masę rzeczy na czele z koszmarny systemem walki, kompletnie nieciekawymi pod kątem zachowania npcami ale nigdy nie zestawił z Wowem.
Morrowind ma jeden z najbardziej oryginalnych settingów w światach fantasy. High fantasy to bardziej Oblivion. Morrek to gigantyczne grzyby, dziwaczne latające potworki przypominające trochę meduzy, koczownicze plemiona, domy w gigantycznych roślinach, miasto na wodzie i dziwne kulty. Chyba jedyne co tam przypomina najbardziej klasyczne fantasy to popielate ziemie, które przywodzą słuszne skojarzenia z Mordorem z LOTRA ale tak poza tym to bardzo autorska wizja, szczególnie jak się weźmie pod uwagę, że to część większego uniwersum.
Żeby nie było totalnego off topu, to ja bym chyba przede wszystkim sobie życzył, żeby ewentualny growy Thorgal nie został z góry potraktowany jako kolejna gra z otwartym światem. Lubię takie gry, ale jest ich za dużo zwyczajnie na obecnym rynku. Gra mogłaby być podzielona na duże huby, ale pełny open world w takim najczęstszym wydaniu jak dziś, czyli typowa ubigra wypchana masą znaczników i tyle? Nope, dzięki postoje. Co innego jeżeli gra faktycznie oferowałby jakaś nową jakość jak np.Zelda: Breath of the wild gdzie same mechaniki poruszania się, i wpływ na nie zjawisk pogodowych mają ogromne znaczenie albo taki Red Dead Redemption 2 gdzie liczba detali i jak największe jak się da dążenie do realizmu powalają.