Będzie cokolwiek ogólnie i w razie czego zawsze można wyciąć jako OT.
Właśnie wrzuciłeś do kanalizacji cały rynek sztuki, który dla mnie jest świetnym przykładem pewnego rodzaju hazardu (i który właśnie za to lubię).
Jasne, że kupić "dziś" komiks za 6 stów i sprzedać go "jutro" za 12 setek to taktyka prymitywna. Ale czym to tak naprawdę różni się od zakupu "XIX-wiecznej pracy niemieckiego artysty" za jakieś 20 tysięcy euro a następnie sprzedaży tego samego dzieła już jako pracy Leonarda za 150 milionów euro jeśli nie orientacją w temacie i posiadaniem odpowiednich informacji?
Jak dla mnie jedyna różnica polega na różnicy skali w kwestii liczby zer i zakresu wiedzy. Galeria, która sprzedała Leonarda za 20 kawałków powinna zamknąć się ze wstydu tak samo jak buraka powinien był spalić pewien antykwariusz ze "stolycy", który - jak mi się przyznał - kupił od klienta za "grubą kasę" pewne książki nie mając pojęcia, że lada dzień wyjdzie ich wznowienie.
We wszystkich trzech przypadkach mamy do czynienia z podobnym mechanizmem - ktoś kto ma wiedzę zarabia na tych, którzy jej nie posiadają. Czynienie zastrzeżeń, że w przypadku sztuki taka sytuacja nie powinna mieć miejsca jest niezbyt poważne. To, że sztukę się kontempluje nie znaczy jeszcze, że nie jest ona przedmiotem obrotu i spekulacji. XVII-wieczni mistrzowie flamandzcy sprzedawali swoje dzieła nieraz niemal na ulicy a ich pracownie bywały niemal manufakturami trzaskającymi malowidła jedno po drugim. Dzisiaj strasznie sakralizujemy sztukę. Może dlatego, że sami już jej nie tworzymy?
Chyba zle mnie odczytales, albo ja to napisalem nie dosc jednoznacznie, albo oba z powyzszych
. Rozchodzilo mi sie ino o komiksy (parafrazujac - "...komiksy są sztuką, która w swojej komiksowej specyfice nie powinna..."). Trudno klasc akcent na slowo pisane (cos juz czuje nosem glosy polonistow, ktore mi zwroca uwage...). No i dlatego nie wrzucalbym do porownawczego worka jednostkowych dziel sztuki oraz czegos robionego w masowych identycznych kopiach (nawet jesli to tylko pareset egzemplarzy).
Obrot i spekulacja - oczywiscie dotyczyc to bedzie sztuki, mniejsza z tym z jakiej dziedziny. Ale chcialem podkreslic, ze forma owego przybrala w tym przypadku karykaturalne rozmiary, ktore osiagniete zostaly tez dlatego, ze nie mowimy o czyms jednostkowym, tylko masowym. Tutaj nie trzeba byc kustoszem czy marszandem (tak to sie pisze?), wystarczy jedno klikniecie w przegladarce, informacje sa dostepne na wyciagniecie reki, zeby nie powiedziec, ze wiemy wszystko zanim o tym pomyslimy
.
Prymitywna taktyka - to dobre okreslenie, ale bym jeszcze je wzmocnil
.
Co do sakralizacji sztuki pelna zgoda, ale nie rozumiem czemu uwazasz, ze to dlatego, ze jej nie tworzymy? Nie badz taki samokrytyczny
.