Wszyscy mają
mambę Szninkla, mam i ja!
Za drugim podejściem w końcu mogę chwalić, bez sztucznego uśmiechu lub zgryźliwości. Szninkiel wygląda kozacko, bombowo, szlachetnie - po prostu zarąbiście. Projekt okładki zachęca do lektury, a nie wywołuje odruch wymiotny. Dwie wersje kolorystyczne dają czytelnikowi pole do manewru.
Ja wybrałem wersję cz-b. Co tu dużo mówić, Szninkiel = Rosiński w formie, jak Adaś Małysz w 2001 roku. Szninkiel wchodzi lekko i płynnie jak zimniutka woda w południe. Znakomita lektura. Kadry są głębokie, na wielu szczegółach można zawiesić oko (oj jest na czym zawiesić), rozdziały są zróżnicowane pod względem krajobrazów, kultur, ras i całej fantastycznej otoczki. Przyznam że lektura tych niecałych dwustu stron przebiegła w sposób dynamiczny, Jean Van Hamme nie potrzebuje tysięcy słów aby sprezentować czytelnikom mocno odjechaną ale i wielce pouczającą historię. O czym jest Szninkiel? Najprościej pisząc o Nas. O tym jakie błędy popełniały, o naszych słabościach, ale także i o marzeniach. Nie dziwię się, że Szninkiel stał się w Polsce tak popularny zważając na historię i walkę o wolność. Tytuł trafił na podatny grunt. Przekartkowałem jedynie wersję kolorową aby ewentualnie wychwycić jakieś braki, tych nie stwierdzono, natomiast zauważyłem że kolorki są bardzo przyjemne i wielu miejscach jeszcze bardziej pogłębiają kadry, jak rumieńce na twarzy głównego bohatera. Odczekam dwa, trzy dni i przeczytam drugą opcję.
Szninka kupiłem w sklepie E-legion.pl, chłopaki pisały że mają jeszcze dwie sztuki na stanie. Kto się zastanawia myślę, że warto sięgnąć głębiej do portfela. Tym razem jest za co płacić... i nie ma wstępu
Cel na ten rok? Zdobycie wrysu G-wel. I powiadam Wam, nie spocznę dopóty dopóki tego nie osiągnę
Na koniec drobna uwaga. Moim zdaniem te kartonowe zabezpieczenia na rogach wyrządzają więcej szkód niż faktycznie zabezpieczają komiks przez uszkodzeniem. W trakcie transportu ocierają się o okładkę i mogą powodować pojawienie się białych plamek na samych końcówkach. Miałem tak w Thorgalu, mam i teraz. Jak ktoś słusznie zauważył wcześniej warto coś umieścić pomiędzy komiksem a kartonikiem, ja bym dał mały skrawek folii bąbelkowej złożonej kilka razy.