Panowie, ustalmy fakty
Szninkiel karykaturą jest. Ma dwie ręce? Ma. Dwie nogi, dwie stopy? Ano ma. Dwoje oczu, uszu, jeden nos? Głowę umieszczoną centralnie na szyi? Pionową sylwetkę i chód? To już można się domyślić, czyją karykaturą jest zarówno J'on, jak i inni przedstawiciele jego rasy (bez względu na mniej czy bardziej trafne domniemanie inspiracji "Ciemnym kryształem").
A przecież w lustrze wyglądamy inaczej: np.: ja jestem sporo wyższy i nie mam takiego nochala, a i u żony znajdzie się podobieństwo do G'wel i nie idzie o zęby.
(A C3PO jest karykaturą czy nie?)
To, że określenie "karykatura" budzi intuicyjny sprzeciw w tym wypadku, zawdzięczamy umiejętnościom Rosińskiego i temu, że definicyjnie karykatura to wyolbrzymienie (uwydatnienie) czy przerysowanie (w sensie: przejaskrawienie) pewnych cech pierwowzoru (fizycznych bądź charakterologicznych), nie wiedzieć czemu powszechnie zawężone do ośmieszania. I jeśli postać rysunkowa jest dobrze skonstruowana i przedstawiona, to w ogóle to pojęcie nie przychodzi nam do głowy i w takim przypadku nim nie operujemy - ale to jest karykatura.
Owszem, można próbować
się nie zgodzić z powyższym - dla mnie karykatura nie musi mieć li tylko prześmiewczego czy pejoratywnego wydźwięku i w żaden sposób nazwanie tak rysunku mu nie ujmuje (chyba, że jednoznacznie złe intencje). A za dobrą karykaturą wprost przepadam.
Skojarzenia z "Władcą Pierścieni" są oczywiste: mała, nieporadna, niewiele znacząca istota w brutalnym świecie, mająca do wykonania ważną misję. Motyw drogi, towarzysze, wojna, jakieś uwięzienie - wiele jest podobnych wątków. Natomiast, czy jest to świadoma gra nawiązaniami czy tylko nieintencjonalne podobieństwa fabularne - to właśnie temat na forumowe dyskusje (bądź prace naukowe).
Stara odmiana ("Szninklem") też bardziej mi odpowiada; może jest na forum jakiś polonista i nam to wyklaruje (bo może obie odmiany są poprawne i będziemy mieli jasność).
Mnie "Szninkiel" po latach dalej się podoba, mam kolorowe wydanie, choć "na wrażenie" to czarno-biała wersja była przyjemniejsza dla oka, ale możliwe, że nadmiernie ulegam sentymentom (stare wydanie gdzieś mi zaginęło, odnajdę albo zdobędę to sobie porównam). Lubię tę opowieść i świat rysunkowy, jedynie może dość monotonne kadrowanie jest nazbyt widoczne. Dla mnie to bardzo dobry komiks.