W 1990 roku miałem 16 lat, polubiłem "Pelissę", choć wielkim fanem nigdy nie zostałem.
Pamiętam, że reakcje na tę serię były bardzo różne, w jednym z zamieszczonych listów ktoś pisał: (cytuję z pamięci, może trochę niedokładnie) "napisaliście, że ten komiks dostał we Francji nagrodę, no chyba nie od czytelników".
Waldemar Jeziorski opisując w niskonakładowym piśmie "Czas Komiksu" historię magazynu "Komiks" stwierdzał: "...nikt nie mógł przewidzieć faktu, iż odnosząca sukcesy we Francji "Pelissa" wespół z "Valerianem" przyczynią się do spadku poczytności magazynu." i dalej: "...trudno zrozumieć wydanie aż czterech albumów z przygodami Valeriana oraz trzymanie się krótkiej spódniczki Pelissy w sytuacji, gdy nakład leci w dół w zastraszającym tempie".
Jak widać byli tacy dla których seria o Ptaku Czasu przyczyniła się do upadku "Komiksu". Ciekawe jest zestawienie przez autora Pelissy z innym komiksem fantasy: "Udało się bowiem przedstawić komiks, który wywołał żywsze reakcje wśród fanów i to w pozytywnym oddźwięku. "Kryształowa szpada", chociaż stylem rysunku przypominała "Pelisse", zachwyciła czytelników przede wszystkim lepszym scenariuszem."
Osobiście nie zgadzam się z oceną pana Jeziorskiego, ale chyba warto ją odnotować.
Jeśli chodzi o uwagi, że komisów fantasy było wtedy niewiele, to przypomnę, ze z sensacji była tylko "XIII" i "Punisher", a z historii "Vasco" i "Bruce J. Hawker" (o ile dobrze pamiętam).
I jeszcze kwestia wyższości rysunków w tomach 3 i 4 nad tomami 1 i 2.
Mam inne odczucia, początkowe rysunki są dla mnie żywe i naturalne, a późniejsze trochę zbyt wygładzone (jakby sterylne).