No patrz, argument w stylu jak nie zachwyca, jak zachwyca.
No patrz, argument że ciebie nie zachwyca to nie jest zachwycające. W Europie "W poszukiwaniu..." ma status nie tylko arcydzieła heroic fantasy, ale i klasyki komiksu frankofońskiego w ogóle. Nie każdego zachwyci tak samo jak nie każdego zachwycali Strażnicy czy Bourgeon. Drugi cykl ok, to tylko dobre fantasy, ale jednak orginalny czemuś swoja pozycję zawdzięcza.
Poza tym - Loisel to "tylko" rysował, to nie jego scenariusz.
A to akurat plus, Loisel o ile mistrzem komiksu europejskiego jest, to jednak jako rysownik; jako scenarzysta jest raczej średniakiem, obok choćby wyzej wspomnianego Bourgeona nijak by go nie postawił, nawet dajmy na to van Hamme ze swojego lepszego okresu pisał ciekawsze, bardziej wciągaje fabuły i żywszych bohaterów.
To jest komiks dla młodzieży i jako taki jest pewnie dobry.
Tak samo jak komiksami dla młodzieży są Thorgal czy Blueberry, a 90% zachwycających się nimi to dorosłe chłopy. Piszesz że to komiks dla młodzieży nie pisany przez Loisela, którego zdajesz sie cenić jako scenarzyste, w domyśle piszącego rzeczy bardziej dojrzałe, a taki jego "Skład główny" jest przecież o wiele bardziej jednowymiarowy, przaśny wręcz. Bohaterowie są tu kreskówkowo (albo serialowo) płytcy, to albo wioskowe głupki, do których jedynym w miarę pozytywnym odczuciem będzie pobłażliwe politowanie, albo nieskazitelni liberalni wybawiciele. O wiele bardziej dorosłe i wielowymiarowe pod tym względem jest "W poszukiwaniu...", to tu postaci są bardziej z krwi i kości, to tu muszą trochę pogłówkować przy podejmowanych decyzjach, to tu te decyzje mają swój ciężar. "Piotruś Pan" nieco lepiej napisany, ale tu akurat jak zachwycały mnie rysunki i kolory - pod tym względem to jeden z najlepszych europejskich komiksów jakie miałem w rękach, samymi kolorami w drugim i trzecim albumie Loisel potrafił stworzyć niesamowity klimat - tak fabularnie mnie nie dokońca "wzięło", przerwałem serię po trzecim albumie kiedy Egmont wydawał to w pojedynczych albumach te bodaj kilkanaście lat temu. Kupiłem niedawny integral, nie miałem jeszcze czytać całości, ale tu zawód, bo Egmont korzystał z jakichś słabych materiałów i kreska jest tu strasznie nieostra i kolory nie tak żywe. Nie miałem okazji porównywac integrala z pierwszym wydaniem, ale zdecydowanie lepsze wrażenie miałem po lekturze pojedynczych albumów niż przegladając integral.
Jeszcze co do "W poszukiwaniu...", na pewno początkowo nie jest tak dopracowany graficznie, widać tu ewidentnie rozwój młodego, początkującego rysownika, ale już od pierwszego albumu, mimo pewnych niezgrabności, Loisel rysuje bardzo żywo i ciekawie, ma płynną, lekką i pełną szczegółów kreskę. Pierwszy tom czytałem chyba pod koniec lat 90-ych i miałem trochę skojarzeń z McFarlane'm, teraz takie skojarzenie Loiselowi raczej by nie schlebiało. Wrażenia po lekturze - fajne, wciągające, z ciekawymi bohaterami, nie widziałem w tym arcydzieła, ale zdecydowanie miałem ochotę poznać ciąg dalszy. To już po kilku latach od Egmontu, drugi album świetny, trzeci rewelacyjny, czwarty utrzymał poziom poprzedniego, koniec końców u mnie górna półka i zdecydowanie "musiszmieć" i to nie z powodu sentymentu.
Wydanie Libertago kusi, wcześniejszych eksklusiwów z wydawnictwa nie kupowałem, tu może się przełamie, chociaż wolałbym wydanie zbiorcze w zwykłym formacie i normalniejszej cenie, niekoniecznie od Egmontu który wydaje bardzo ekonomicznie.