Komiksy > Komiksy europejskie

Mroczne miasta

(1/6) > >>

tomsawyer:
Od niepamiętnych czasów była w naszym komiksowym świecie spora presja na wydanie w Polsce tej serii. Wiadomość Scream o "Gorączce urbikandyjskiej" na nowo rozpaliła oczekiwania czytelników.
Uległem temu nastrojowi i w oczekiwaniu na drugi tom serii kupiłem "Mury Samaris". Komiks nie porwał mnie w żaden szczególny sposób. Kreska, rzekłbym jakby od krzywika i linijki pociągnięta. Jest w tym stylu dyscyplina, która sprawia, że mam wrażenie jakbym przeglądał dokumentację techniczną. Jestem w stanie zrozumieć, że ten komiks może wzbudzać zachwyt wśród architektów. Zresztą mamy silne konotacje autora z tą profesją. Nie widzę żadnego związku ze stylem Andreasa i nie jest pewne, że fani Rorka zachwycą się twórczością Schuitena.
"Gorączka urbikandyjska" to kontynuacja tego stylu. Nawiązania w warstwie rysunku do "Cromwella Stone'a" sugerowane na forum, moim zdaniem sprowadzają się do wspólnego mianownika w postaci koloru tuszu ;-).
Może znajdzie się jakiś dobry człowiek, który odkryje przede mną drugie dno tej opowieści. W moim odczuciu jest to opowieść o konflikcie urbanistyki z architekturą.

Bender:
Osobiście nie doszukuję się tam drugiego dna. Jakikolwiek symbolizm, jeśli nawet by tam był, byłby dla mnie całkowicie nieinteresujący. Mnie Mroczna miasta uwodzą absolutnie unikalnym onirycznym klimatem, dla wykreowania którego fabuła jak dla mnie może być tylko pretekstem.

Kapral:
Kilkanaście lat temu, kiedy jeszcze prowadziłem "Retrostację", bardzo interesowała mnie ta seria, choć nigdy nie miałem okazji przeczytać jej w całości. Za to z Belgii przywiozłem sobie niesamowite kompendium "Le guide des cités". Z tamtego researchu został mi taki oto tekst na "Retrostacji":


--- Cytuj ---Seria opowiada o równoległym świecie, w którym każde z państw-miast (Brusel, Brazil, Kobenhavn, Genova, Lozan, Pahry, Taxandria) podporządkowane jest wizji jednego z wielkich urbanistów przełomu XIX i XX wieku. I to podporządkowane całkowicie, od układu komunikacyjnego, poprzez architekturę aż po wystrój wnętrz (albo i sztućce). Czyżby modernizm stał się tam obowiązującą doktryną? Nic dziwnego, że Ukryte Miasta (pozostańmy przy tym tłumaczeniu z braku lepszego) przyciągają także wizjonerów z naszej rzeczywistości. Dotarł tam belgijski architekt Victor Horta, Juliusz Verne, Robur, Michel Ardan, a być może sam kapitan Nemo.

Seria Peetersa i Schuitena jedynie w połowie składa się z albumów komiksowych. Reszta to m.in. słuchowisko, przewodnik turystyczny i ilustrowana książeczka dla dzieci. Zmieniają się sposoby narracji, tematy i bohaterowie - dzięki temu czytelnicy mogą oglądać Ukryte Miasta z różnych perspektyw i odkrywać coraz to bardziej zaskakujące powiązania (i tajemne przejścia), jakie łączą je z naszym światem.
--- Koniec cytatu ---

Ciekawskim oraz miłośnikom Le Corbusiera, secesji, De Stijlu i Bauhausu polecam kilka wciąż działających stron na ten temat:
http://citesobscures.free.fr/
https://www.altaplana.be/en/start
https://www.altaplana.be/en/dictionary/urbicande.be

tomsawyer:
Ciekawe materiały. Zaintrygował mnie temat. Dzięki.

donT:
Goraczka Urbikandyjska to juz 4 album z cyklu Mrocznych Miast z jakim mialem przyjemnosc obocowac. Oprocz tego czytalem takze wydane sto lat temu Mury Samaris, The Leaning Girl oraz Theory in a Grain of Sand. Bardzo oczekiwalem tego tytulu, bo jest to unikalny klimatycznie cykl, ktory bardzo cenie oraz lubie. Co prawda Amerykanie zabrali sie za niego jakis czas temu, ale idzie im to jak krew z nosa.
Co do samej fabuly to zgodze sie z Benderem - te komiksy moglyby w jej ogole nie miec, bo bardzo oryginalny klimat im towarzyszacy genialnie te luke wypelnia. Goraczka Urbikandyjska idealnie sie w te stylistyke wpisuje. Sam scenariusz choc banalnie prosty, to klimat wykreowanego swiata jest  bardzo niecodzienny i intrygujacy. Opowiesc wciaga od pierwszych stron i nie pozwala na przerwanie lektury. To taki tytul, ktory wywoluje dziwne mrowienie na plecach. To nie groza, to tajemnica i niepokoj. To komiks, ktory stawia wiecej pytan niz uzyskuje odpowiedzi.
Graficznie album ten, to mistrzostwo swiata. Takiego detalu, geometrii oraz kontrastu nie oglada sie na codzien. Osobiscie uwazam Goraczke za najladniejszy z posrod przeczytanych przez mnie momiksow z cyklu Mrocznych Miast. Postawilbym go smialo przy innej petardzie jaka bez watpienia jest - Cromwell Stone. Nie jest to co prawda ten sam styl, ale obesja detalami, kreskowaniem oraz architektura jest bardzo zblizona. Poziom szczegolu momentami zapiera dech w piersi. Komiks mozna ogladac godzinami, to prawdziwa uczta dla oczu.
Czy warto? Jak najbardziej. Mroczne miasta to jeden z najciekawszych cyklow komiksowych jaki kiedykolwiek powstal. Z reszta kto to wie, ten zapewne ma juz komiks w swojej biblioteczce / najblizszym zamowieniu. Warto znac i miec na polce.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej