Tak się składa, zupełnie przypadkowo, że właśnie jestem w trakcie lektury
"Rogatego Boga", wydania zbiorczego od Studia Lain. Już ponad 20 lat temu ten komiks przewinął się przez moje ręce, ale wówczas prawdopodobnie go nie przeczytałem. Na tę chwilę za mną pierwszy rozdział. Fabularnie to nie do końca moje klimaty, ale ze strony na stronę coraz bardziej się wkręcam, coraz bardziej mi się ta historia podoba (choć – jak na mój starzejący się umysł
– trochę za dużo tu wydarzeń, postaci, artefaktów). Za to to, co nawiwijał tu
Simon Bisley – totalny odlot, MIAZGA! Mało kiedy brzydota jest równie piękna.
Na zdjęciach, które
donT wrzucił w temacie o swojej kolekcji, ilustracje w tym rocznicowym wydaniu zdają się wyglądać jeszcze lepiej (ciekawe, jak prezentują się na żywo?
).