Bardzo lubię Manarę (nie tylko za panie i panienki), ale z przykrością stwierdzam, że scenariusze komiksów przez niego rysowanych są co najwyżej średnie.
Borgiów nie kupiłem - prostackie ordynarne motywy męczą mnie u Jodo i nawet Manara nie pomógł. Może kupię ewentualne zbiorcze wydanie, tak samo jak może kiedyś dokupię El Gaucho i Indiańskie lato - oba odrzucone lata temu po lekturze (Ind.lato wspominam lepiej). Caravaggio nie jest już taki "agresywny", ale scenariusz jest prowadzony, jak to zwykle u Milo, po łebkach.
Bergman to Manara w pełnej krasie, choć z tomu na tom słabszy, a scenariusze specyficzne - zabawa z formułą jest tu ważniejsza od treści. Ja lubię, ale nie każdy strawi.
Nieco podobne w tonie są Dwie podróże z Fellinim. Pierwsza historia to oniryczno-przygodowa opowiastka, przywodząca na myśl specyficzną atmosferę niektórych filmów słynnego reżysera (tu w roli scenarzysty). Jeden z moich ulubionych komiksów w ogóle i najlepszy Manara.
Ciekawym wyborem mogą być zbiory krótkich form - Uwodzicielskie chimery albo Prywatna projekcja - proste, czasem zabawne, czasem pieprzne miniatury, dobrze oddające talent mistrza, a nie drażniące banalną historią, jak to bywa w przypadku dłuższych fabuł (jak np. Oczy Pandory).
Jeśli ktoś lubi erotykę to wiadomo - Klik przede wszystkim. Ale fabuła, choć w brew pozorom jest, nie oferuje za dużo. Moim zdaniem lepszy bigos z komiksów o Bergmanie, ale co kto woli.
Nie czytałem jeszcze Małpiego króla oraz Opowieści inicjacyjnych i choć okładki łudzą odejściem od ulubionej tematyki Milo to nie oczekuję niczego specjalnego. Jak mówiłem, Manary nie kupuje się dla scenariuszy.