Mam od niego cykl o Giuseppie Bergmanie oraz Indiańskie lato i El Gaucho. Nawet nie spodziewałem się, że te komiksy historyczne tak mi się spodobają. Indiańskie lato wchodzi jednym tchem - co jest zasługą opowiadania głównie obrazem. Mam do teraz jakieś komiksy o Cortezie, które zasypywały plansze tekstem tak, że można by pomylić z książką. Odechciewało się czytać. Na Indiańskie lato się skusiłem bo to jeden z tytułów Kanonu komiksu, miałem ochotę pozbierać choć część tego cyklu lecz na historię pamiętając tegoż Corteza czy co to tam było nie miałem chęci pamiętając za dzieciaka te ściany tekstu.
Okazało się, że tu jest to zrobione zupełnie inaczej, było na tyle dobrze, że wziąłem też El Gaucho i on też był dobry. Teraz nawet szkoda, że Pratt z Manarą nie zrobili jeszcze jedną część.
Cykl o Bergmanie też był interesujący - od Emmanuelle w wersji komiksowej - Orientalne przygody po totalny odjazd w Afrykańskich, które można by porównać do Garażu hemetycznego Moebiusa. Weneckie okazały się być tylko przedsmakiem do Afrykańskich.