Autor Wątek: Jean Giraud ( Moebius )  (Przeczytany 20590 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline roble

Odp: Jean Giraud ( Moebius )
« Odpowiedź #45 dnia: Wt, 11 Sierpień 2020, 18:28:16 »
Bosman, Ty jesteś z naszej pięknej wlkpolski??  Bym dał głowę uciąć sobie żeś z pomorza.. psssst..  ;) 🍻

Offline Arne

Odp: Jean Giraud ( Moebius )
« Odpowiedź #46 dnia: Wt, 11 Sierpień 2020, 19:15:02 »
Nie każdy marynarz jest z Pomorza :)
Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że jakieś 50% spotkanych przeze mnie w życiu marynarzy to ślązacy i górale... ;)
« Ostatnia zmiana: Wt, 11 Sierpień 2020, 19:43:27 wysłana przez BosMan »

Offline roble

Odp: Jean Giraud ( Moebius )
« Odpowiedź #47 dnia: Wt, 11 Sierpień 2020, 19:50:56 »
no fakt, mam tu sąsiada w domku nad jeziorem, kapitana, który mieszka na codzien w polkowicach.. 

Offline PJP

Odp: Jean Giraud ( Moebius )
« Odpowiedź #48 dnia: Wt, 11 Sierpień 2020, 19:59:36 »
A jaki tytuł uważacie za najlepszy?

Offline Arne

Odp: Jean Giraud ( Moebius )
« Odpowiedź #49 dnia: Wt, 11 Sierpień 2020, 20:14:22 »
Blueberry. :) Później Incal, Szalona z Sacre-Coeur, dalej ex aequo: Feralny Major i Świat Edeny.
Jima Cutlassa jeszcze nie zdążyłem przeczytać. Pewnie poczeka, aż zbierze się więcej tomów... ;)
Jednak zdecydowanie wolę Gira niż Moebiusa :)

Bender

  • Gość
Odp: Jean Giraud ( Moebius )
« Odpowiedź #50 dnia: Śr, 12 Sierpień 2020, 08:38:05 »
Zdecydowanie Incal i Edena.

Offline tuco

Odp: Jean Giraud ( Moebius )
« Odpowiedź #51 dnia: Śr, 12 Sierpień 2020, 17:07:42 »
a ja na odwrót. zdecydowanie krótsze formy z okresu Metal Hurlant, które powstały przy mniejszym udziale świadomości. np Arzach, czy Absoluten Szczelny.

Bender

  • Gość
Odp: Jean Giraud ( Moebius )
« Odpowiedź #52 dnia: Śr, 12 Sierpień 2020, 17:33:34 »
Arzach naturalnie też, ale jakoś nigdy nie traktowałem go jako zamknięty tytuł.

Offline turucorp

Odp: Jean Giraud ( Moebius )
« Odpowiedź #53 dnia: Cz, 13 Sierpień 2020, 14:32:00 »
Arzach naturalnie też, ale jakoś nigdy nie traktowałem go jako zamknięty tytuł.
Bo to forma z założenia otwarta ;) Przecież dopóki Moeb żył, mógł dowolnie przełożyć kolejność epizodów, a nawet dołożyć kolejne (to, że zdecydował się pociągnąć cykl w innej formie to już jego wybór)

Offline HugoDumont

Odp: Jean Giraud ( Moebius )
« Odpowiedź #54 dnia: Cz, 13 Sierpień 2020, 20:47:22 »
A jaki tytuł uważacie za najlepszy?
Na podium kolejno: Blueberry(za wirtuozerię w przedstawieniu Dzikiego Zachodu), Incal ( za wizjonerstwo w kreowaniu światów) i Świat Edeny( za perfekcyjną prostotę rysunku -ligne claire).

Offline JanJ

Odp: Jean Giraud ( Moebius )
« Odpowiedź #55 dnia: Cz, 31 Grudzień 2020, 23:09:10 »
Właśnie skończyłem czytać drugi i ostatni tom Jima Cutlassa. Pierwszy tom świetny, akcja gna na złamanie karku i pochłania się to niesamowicie szybko. Czysta przygoda, intryga z elementami komedii i klimatem Nowego Orleanu. Od drugiego tomu rysuje Rossi, ale ta zmiana wyszła chyba jeszcze na lepsze. Drugi tom niestety trochę mnie zawiódł, a dokładnie 3 ostatnie tomy. Pojawiają się pewne elementy nadprzyrodzone, które nie do końca pasowały mi do wcześniejszej historii, a i akcja zaczyna się powoli dłużyć. Finalne zakończenie też nie sprawiło mi tyle przyjemności - wydarzenia dzieją się jakby poza kadrami i dowiadujemy się o nich już po fakcie. Ciężko to opisać bez spojlerów... Niemniej jednak początkowo bawiłem się świetnie i jest to dla mnie jeden z lepszych komiksów tego roku.

Offline tuco

Odp: Jean Giraud ( Moebius )
« Odpowiedź #56 dnia: Pt, 01 Styczeń 2021, 11:40:41 »
Właśnie skończyłem czytać drugi i ostatni tom Jima Cutlassa. Pierwszy tom świetny, akcja gna na złamanie karku i pochłania się to niesamowicie szybko. Czysta przygoda, intryga z elementami komedii i klimatem Nowego Orleanu. Od drugiego tomu rysuje Rossi, ale ta zmiana wyszła chyba jeszcze na lepsze. Drugi tom niestety trochę mnie zawiódł, a dokładnie 3 ostatnie tomy. Pojawiają się pewne elementy nadprzyrodzone, które nie do końca pasowały mi do wcześniejszej historii, a i akcja zaczyna się powoli dłużyć. Finalne zakończenie też nie sprawiło mi tyle przyjemności - wydarzenia dzieją się jakby poza kadrami i dowiadujemy się o nich już po fakcie. Ciężko to opisać bez spojlerów... Niemniej jednak początkowo bawiłem się świetnie i jest to dla mnie jeden z lepszych komiksów tego roku.
Rossi rysuje od drugiego albumu (a nie tomu integrala, nie wiem, czy to miałeś na myśli), jak dla mnie bardzo fajnie rysuje, ale -jak to mówią, wyżej swej pupy nie podskoczy- choćby nie wiem jak się starał, Girowi nie dorówna, to jak porównanie bardzo sprawnego rzemieślnika do genialnego artysty (który też czasami miewał gorsze chwile).
Jeśli zaś idzie o warstwę fabularną, bo to chyba jednak ona sprawiła, że coś Ci tu zgrzyta, to właśnie Gir jest za to odpowiedzialny. Na początku mamy niemal klasycznego blueberrowego Charliera, który w momencie przejęcia scenariusza przez Gira, czyni akcję bardzo nieprzewidywalną, ma się niemal wrażenie, że Giraud stosuje tu rozwiązania z moebowych szorciaków (przykładów nie podam, bo pierwszy tom czytałem kilka miesięcy temu). Nie wiem jak komu, ale mi bardzo podchodzi to cutlassowe pomieszanie stylu Charliera i Girauda - powstał komiks, który m.in. dzięki przemieszaniu ich styli, dał nam produkt stojący o oczko wyżej, niż gdyby pisał go jedynie scenarzysta.
[nie znam jeszcze drugiego tomu, przejrzałem go jedynie kilka razy, więc mogę jedynie "wyczuć", że tam już tracimy efekt wow, wynikający wprost z tej synergii, a dostajemy mały "odjazd" w kierunku moebowym]

Offline Death

Odp: Jean Giraud ( Moebius )
« Odpowiedź #57 dnia: Pt, 01 Styczeń 2021, 12:24:33 »
Moim zdaniem sytuacja jest analogiczna do tej z Trzeciego Testamentu: Juliusza. Na początku komiks był świetny, ale o dziwo po zmianie zarówno rysownika jak i scenarzysty dzieło jeszcze się rozwinęło i stało się lepsze. Tam zdaje się po pierwszym tomie pokład opuścił współscenarzysta Dorison, a Alex Alice jeszcze dołożył do pieca. I jednocześnie od drugiego tomu Rechta zastąpił inny rysownik Montaigne. I wyszło im fantastyczne dzieło.
A w przypadku Jima Cutlassa pokład opuścił scenarzysta Charlier, a Giraud zjadł pół grzybka i wpuścił nieco swojego Mistera Hyde'a, więc wyszło, moim zdaniem, totalnie fantastyczne połączenie westernu i wizji Moebiusa. W międzyczasie ten sam Moebius przestał rysować i też od drugiego albumu (czyli tak samo jak w przypadku Juliusza bardzo szybko zmienił się rysownik) dał graficzną stronę komiksu pod opiekę Rossiego. Co też wyszło komiksowi na dobre. Jak kocham Moebiusa tak jeszcze bardziej w tym konkretnym komiksie podobała mi się kreska mniej znanego artysty. Bagna w wykonaniu Rossiego to maestria. Te wszystkie rośliny, aligatory oraz kreseczki i cienie. Moebius już wtedy miał czystą kreskę, więc wyglądałoby to zupełnie inaczej. Także moim zdaniem te dwa dzieła robione z rozmachem od początku były dobre, ale potem jeszcze rozwinęły skrzydła dzięki zmianom w obsadzie. I są w moim ścisłym frankofońskim topie wydanych w ostatnich dwóch latach w Polsce komiksów.
Mordę być może masz Ty, chamie grantem od pługa oderwany.

ramirez82

  • Gość
Odp: Jean Giraud ( Moebius )
« Odpowiedź #58 dnia: Pt, 01 Styczeń 2021, 12:43:49 »
Ja też dobrze odbieram zmiany "na stołkach", jakie zaszły w serii. Nie miałbym nic przeciwko, by całość powstała w takim składzie i klimacie jak pierwszy tom, bo zapowiadał porządny western w stylu Blueberry'ego. Ale stało się jak się stało, a dzięki temu dostaliśmy coś zupełnie innego. Choć nie powiem, pod koniec drugiego integrala, jak motywy z Białym Aligatorem robiły się coraz bardziej odjechane, miałem wrażenie, że to jednak za dużo, że można tam było przystopować. Ale jako całość, Jim Cutluss dał mi sporo frajdy i na pewno znajdzie się w moim top 10 minionego roku.

Rossi oczywiście na tle Girauda jest tylko rzemieślnikiem, choć w Giraudzie też cenie sobie bardziej jego rzemieślniczą stronę, od tej artystycznej Moebiusa. Ale Rossi też tu pokazał się z bardzo dobrej strony, warto też zapoznać się z jego późniejszą serią, chyba niedocenionym u nas W.E.S.T.
« Ostatnia zmiana: Pt, 01 Styczeń 2021, 12:49:04 wysłana przez ramirez82 »

Offline Death

Odp: Jean Giraud ( Moebius )
« Odpowiedź #59 dnia: Pt, 01 Styczeń 2021, 13:16:41 »
Przeczytałem całość W.E.S.T. i jest w porządku.
Pierwszy tom to jeszcze za dużo tekstu i scenarzysta nie wiedział co ma z tą historią zrobić. Narracyjnie mocno mi to kulało. Ale przy drugim podejściu przeczytałem już wszystkie tomy za jednym zamachem. Nie jest to półka tych najlepszych frankofonów, ale lubię.
Mordę być może masz Ty, chamie grantem od pługa oderwany.