No właśnie ja mam jakoś tak dziwnie z Iznogudem. Kiedy wychodził w Świecie Komiksu, to uważałem go nawet za lepszy niż LL i Asteriks. A jak czytałem jakoś rok, dwa temu te pojedyncze albumy i niedawno integral , to mnie wręcz nudził, kiedy Luke i Galowie nadal znakomicie mi wchodzą. A czytałem ich przecież o wiele, wiele więcej niż Iznoguda. Nie czaję tego mojego spadku radości z czytania serii o wezyrze.