Forum KOMIKSpec.pl
Komiksy => Komiksy europejskie => Wątek zaczęty przez: ramirez82 w Nd, 08 Wrzesień 2019, 12:24:00
-
Aż dziw, że jeden z moich ulubionych autorów jeszcze nie doczekał się swojego tematu na forum. :)
Wczoraj nadrobiłem sobie Jeremiaha, seria jak mało który tasiemiec, idealnie nadaje się do czytania po jednym tomie, w końcu każdy z nich, to zamknięty epizod. Ale mimo to, chciałem na dłużej wejść do tego świata, i żeby móc przeczytać trzy tomy na raz, musiałem ponad rok je oszczędzać. 8) Perypetie dwójki bohaterów po tych kilkunastu tomach dawno już nie zaskakują niczym nowym, ale wciąż trzymają wysoki poziom i są doskonałą rozrywką. Szkoda, że tempo wydawania u nas spadło, a wierzę, że systematycznie będziemy dostawać kolejne odsłony. Martwi mnie za to, że powoli zbliżamy się do końca okresu, w którym Hermann był w swoim prime - kiedy w okolicach 2000 roku zmienił styl na te akwarelki (?), wyglądało to inaczej, ale wciąż ładnie, ale im był starszy, tym gorzej. Normalna rzecz - Rosinski, Vance, Moebius, Andreas - żaden na starość nie miał takie powera w łapie, jak wcześniej, tak samo u Hermanna w tych one-shotach z ostatnich lat wydawanych u nas przez WK. I patrząc na oceny ostatnich tomów Jeremiaha na BD, szkoda, że Hermann kontynuuje te serię w nieskończoność - przydałby się jakiś konkretny finał, jak w Blueberrym. :(
-
Z jednej syrony rozumiem o zbyt długo ciągniętych seriach - tu kłania się Thorgal. Niemniej nie miałbym nic przeciwko kolejnej części Bois-Maury.
-
... i wielka szkoda, że żadne z wydawnictw nie kontynuuje po WK one shotów Hermanna. Jest ich jeszcze sporo do wydania.
-
Ja tych współczesnych aż tak nie żałuję - ok, fajnie było dostawać te świeże komiksy Hermanna, nawet jeśli były dużo słabsze od tych najlepszych. Jeszcze z świeżych serię Duke chętnie widziałbym na naszym rynku, mimo że ostatni wydany u nas western Hermanna, Bez przebaczenia, był tragicznie nijaki. Ale żałuję, że nikt nie wydał do dziś Caatingi i On a tué Wild Bill. I pewnie nikt już w najbliższym czasie nie wyda :(
-
Dotarłem do tych akwarelek w Jeremiah'u. Do tej pory Hermann rysował brzydkie buźki na tle pięknych kadrów. Nowy styl sprzyja jeszcze brzydszym facjatom. Wszystko nieostre, rozmazane i tylko dymki wskazują, że nie są to błędy w druku. Kadry, które byłyby fantastyczne w poprzedniej technice, teraz nie robią już takiego wrażenia jak kiedyś.
I pomyśleć, że kiedyś miałem mu za złe kolorowe dymki. Z chęcią bym je powitał, na rzecz rezygnacji z nowej techniki.
Fabularnie nadal jest ciekawie, ale formuła tych opowieści, oparta na bezustannej wędrówce, powoduje lekkie zmęczenie u czytelnika.
Moim skromnym zdaniem, Hermann nie przebije się na naszym rynku ze swoim nowym stylem w komiksie.
-
Mam nadzieję, że nikt nie wpadnie na głupi pomysł przerwania serii Jeremiah. Jest to jedna z najlepszych serii na rynku. Każdy komiks to praktycznie one-shot, który można czytać niezależnie i każdy jest równie wciągający. Nie lubiłem strasznie jego kreski ale po Krwawych Godach, gdzie jest mistrzowska fabuła, zaakceptowałem w pełni jego "jednorodność twarzy".
-
Orientujecie się dlaczego dostępność Jeremiaha 18 jest taka niska?
Ten tytuł dostępny jest w niewielkiej liczbie sklepów, zwykle takich w których nie mam ochoty kupować.
-
Zgadzam się z opinią, że Jeremiah to wybitna seria. Tylko tempo wydawania za wolne...
-
Z tego co słyszałem (choć było to już jakieś dwa lata temu) wydawca chętnie publikowałby "Jeremiaha" częściej. Niestety takie a nie inne zainteresowanie serią ze strony czytelników uniemożliwia zwiększenie trybu wydawania. Choć równocześnie nie było mowy o zaniechaniu publikacji. Tym bardziej, że ponad połowa tej znakomitej serii jest już u nas dostępna.
-
(https://images.gildia.pl/_n_/komiks/komiksy/jeremiah/noc_drapiezcow/okladka-1270.jpg)
Zachęcony powtarzającymi się pozytywnymi opiniami o tym tytule, sięgnąłem jakiś czas temu po pierwszy album w serii - "Noc drapieżców". I cóż... w samym wydaniu takiej informacji brakuje, ale sprawdziłem (zaznaczam, że już po przeczytaniu) i komiks ten pochodzi z 1979 roku - i to (niestety) widać. Podczas lektury daje się odczuć wiekowość tej historii, dialogi wydały mi się strasznie drętwe, a niektóre zachowania bohaterów, na czele zresztą z tytułowym, głupie i nielogiczne. Warstwa wizualna jest naprawdę OK, ale fabuła ani postacie mnie nie porwały i całość jest dla mnie mocno średnia. Ot, taka sobie przygodówka z naprawdę lekkim dodatkiem post-apo i raczej rzecz bardziej dla młodzieży - przynajmniej takie mam odczucia po samym pierwszym tomie. Zobaczymy, może się jeszcze skuszę i do któregoś następnego zamówienia dorzucę kolejny tom (chociaż trochę drogo wychodzą te tomy - "Książę nocy" od Egmontu w podobnym standardzie da się kupić za podobną cenę, a tam mamy jednak podwójne tomy - poza "Pierwszą śmiercią", którą spokojnie można znaleźć 10 zł taniej od "Jeremiaha"), ale na razie raczej rozczarowanie i historia kompletnie nie pozostająca w pamięci.
-
Po przeczytaniu kolejny 2-3 tomów będziesz miał podobne odczucia, ale później zaczyna się dziać lepiej. Po pierwsze Jeremiah już nie jest taką miałką i nieciekawą postacią jak na początku.
-
komiks ten pochodzi z 1979 roku - i to (niestety) widać. Podczas lektury daje się odczuć wiekowość tej historii, dialogi wydały mi się strasznie drętwe, a niektóre zachowania bohaterów, na czele zresztą z tytułowym, głupie i nielogiczne.
Mylisz się. To nie ma nic wspólnego z wiekiem komiksu. Pierwsze tomy Comanche są jeszcze starsze, a nie trącą myszką i naiwnością (aż tak bardzo).
-
Po pierwsze Jeremiah już nie jest taką miałką i nieciekawą postacią jak na początku.
Ale nielogiczne czy wręcz głupie jego zachowania są dalej :) Poza tym polubić go jako postać jest bardzo ciężko.
Mimo to samą serię polecam, fabularnie, nawet w najsłabszych albumach, jest co najmniej dobrze, a rysunki to pierwsza liga.
-
Mylisz się. To nie ma nic wspólnego z wiekiem komiksu. Pierwsze tomy Comanche są jeszcze starsze, a nie trącą myszką i naiwnością (aż tak bardzo).
No, to dobrze świadczy o tych dwóch seriach, że nie widać po nich upływu czasu (aż tak bardzo). Ale co to ma do rzeczy? Że niby żaden komiks nie stracił po latach i każdy czyta się teraz tak samo dobrze? Styl pisania się nie zmienił przez 40 lat?
-
Zobaczymy, może się jeszcze skuszę i do któregoś następnego zamówienia dorzucę kolejny tom
Drugi tom jest o wiele lepszy. Mi pierwszy też średnio podszedł a potem, po kilku kolejnych, Jeremiah stał się jednym z ulubionych komiksów frankofońskich.
-
No zobaczymy. W pierwszym uderzyła mnie też warstwa dialogowa i choćby po słownictwie widać, że komiks trochę ma - no chyba, że to polskie tłumaczenie jest takie drętwe.
Niemniej pewnie jeszcze wrzucę kolejny tom-dwa do którychś zamówień, może się przekonam.
-
No zobaczymy. W pierwszym uderzyła mnie też warstwa dialogowa i choćby po słownictwie widać, że komiks trochę ma - no chyba, że to polskie tłumaczenie jest takie drętwe.
Niemniej pewnie jeszcze wrzucę kolejny tom-dwa do którychś zamówień, może się przekonam.
więc wrzuć któryś z trochę późniejszych albumów, np. Zima błazna, Gniewne wody albo Sekta. Jeremiah prezentuje naprawdę wysoki poziom, ale nie od samego początku i nie do samego końca. Ale w przeciwieństwie do np. Blueberryego trudno jednoznacznie wskazać momenty przełomowe. Jednak, podobnie jak we wspomnianym Blueberrym, prawie cała seria trzyma się na tyle dobrze, że warto poznać ją w całości, może niekoniecznie po kolei od początku, ale to już jak kto woli.
-
post pod postem, ale na inny temat.....
BERNARD PRINCE
Domyślam się, że pierwszy integral Bernarda nie wszystkim zainteresowanym przypadł do gustu. Jeśli dobrze liczę, na forum G. jedynie 2 opinie na temat, fakt że obie dosyć entuzjastyczne, ja wówczas nie podzielałem tego entuzjazmu: rysunki wydały mi się jeszcze dosyć toporne, potaci i twarze w pierwszych albumach z gruba ciosane, kreska (zapewne z powodu słabo doświadczonego warsztatu) zmierzająca w kierunku lekko humorystycznej. Skojarzenia z pierwszymi albumami Blueberryego jak najbardziej na miejscu. Historyjek nie bardzo już pamiętam, kojarzę, że były na takim właśnie średnio-tintinowatym poziomie. Z dużym ociąganiem wziąłem z kupki W. następny (2.) tom. Spodziewałem się, że im dalej w kierunku lat '70-'80, tym poziom graficzny, jak i scenariuszowy będzie systematycznie rósł, ale nie spodziewałem się, że ta Przygoda (jak by to nazwał GB) tak mnie pochłonie! Zrazu, dla lepszego strawienia grubego tomiszcza, miałem w planie przetykanie kolejnych albumów - czymś innym, ale Przygoda tak wciągała, że kończąc albumy, nie mogłem powstrzymać się przed rozpoczynaniem kolejnych. Wciągało starego chłopa jak gdyby miał 7 lat i czytał po raz pierwszy Relax nr 22, a w nim "W zatoce piranii" czyli kolejny odcinek Tajemniczego rejsu z Guckiem i Rochem. I to wcale nie oznacza, że Bernard dorównuje Guckom, w mojej opinii znacznie je przewyższa. Nie ujmując niczego komiksom Christy (bo naprawdę bardzo je lubię, ale nie potrafię ich ocenić z dzisiejszej perspektywy), ciężko mi sobie wyobrazić sytuację symetrycznie odwrotną. No nieważne, bo chyba znów niepotrzebnie zapędziłem się w kozi róg... W każdym razie, chciałem tylko powiedzieć, że Bernard (podobnie jak Blueberry i Gucki :) sięga w tym drugim integralu najwyższych poziomów europejskiego komiksu przygodowego (tak, wiem, dziś takie komiksy robi się zupełnie inaczej, w rezultacie są zupełnie inne niż te z przełomu '70/80, ale po głębokim namyśle, starając się usunąć czynnik nostalgii - wybieram jednak najlepsze z tamtych lat: Blueberryego, Princea....)
Trzeci integral (z winy chytrości jednej z internetowych ksiągarń) nigdy do mnie nie dotarł, ale na pewno będzie to pierwsza pozycja, którą wrzucę do kolejnych większych zakupów.
Jeśli ktoś jeszcze nie zaczął przygody z Bernardem, a chce uniknąć (niewielkiego) rozczarowania ramotkowością i nie przeszkadza mu rozpoczynanie zabawy od środka - niechaj zacznie od środkowego integrala.
PS.
Poziom wydania bardzo porządny. Za tłumaczeniami pana Jakuba nie przepadam, ale trawię bez większego bólu trzewi. Dodatki jak najbardziej na PLUS, tego mi właśnie bardzo brak w wydaniach wielkiego E.
-
Ja już całość mam zaliczoną, tylko, że mnie seria od początku kupiła swoją "tintinowatością" ;) Co do topornych rysunków wczesnego Hermanna, to pełna zgoda - w Comanche też mieliśmy okazję obserwować jak Hermann rozwijał się w tamtym okresie. Choć nie wiem czy nie wolę tego wczesnego Hermanna, od tego obecnego...
Dodatki jak najbardziej na PLUS, tego mi właśnie bardzo brak w wydaniach wielkiego E.
Na szczęście ostatnio więcej klasyki europejskiej dostajemy od Kurca i Ongrysa. Valerian od Taurusa też na bogato jeśli chodzi o dodatki. Mi najbardziej dodatkowych materiałów brakuje w Blueberrym, Corto Maltese i Wieżach Bois Maury.
-
eee, no właśnie tintinowatość a la '60 (czyli np. Comanche#1, B.Prince 1-6, Valerian 0-1, Blueberry 1-5, wczesny Luc Orient, itp) [pewnie się ktoś przyczepi do tego terminu, bo przecież Blueberry to przecie Pilote a nie Tintin, no i styl Gira jest zupełnie inny... mi raczej umownie idzie o pewien "trend" w uproszczeniu kreski, być może ze względu na jeszcze niedoskonałość warsztatu, może modę właśnie w magazynach, a może mniejszą ilość czasu na rysunek/planszę ze względu na niższe stawki... tego to naprawdę nie wiem, muszę się domyślać...
... i tutaj NIEZASTĄPIONĄ funkcję spełniają właśnie DODATKI, to takie mini machiny czasu, które trochę przenoszą mnie w czasoprzestrzeni i staję się 10latkiem czekającym przez tydzień na ciąg dalszy przygód moich ulubionych bohaterów. Dzięki dobrym dodatkom potrafię czasem wczuć się w atmosferę tamtych lat i prawie zupełnie nie przeszkadzają mi uproszczenia kreski, umowność kolorów czy schematyczność fabuły, ach jak szkoda, że nie zawsze jest nam dane z tym obcować... [właśnie zaczynam Jima Cutlassa bez cienia dodatków....:(]
Na szczęście ostatnio więcej klasyki europejskiej dostajemy od Kurca i Ongrysa. Valerian od Taurusa też na bogato jeśli chodzi o dodatki. Mi najbardziej dodatkowych materiałów brakuje w Blueberrym, Corto Maltese i Wieżach Bois Maury.
...a mnie się marzy ustanowienie takiego "standardu" integralnych wydań klasyki.
- dodatki przybliżające okoliczności powstania, wydania komiksu,
- zawarte w stopce/dodatkach/na okładkach daty wydań albumowych oraz wcześniejszych publikacji w czasopismach,
- info z oryginalnymi tytułami,
- reprodukcje okładek (co najmniej pierwszych, a najlepiej różnych) wydań oryginalnych,
- (tak jak w oryginale integrala Princea: dla lepszej orientacji - na tylnej okładce informacje o albumach wewnątrz integrala, a nie jak u Kurca kilka zdawkowych zdań o serii, których niestety nie przeczyta żaden przypadkowy czytelnik),
- w miarę możliwości (koszty vs nakład) powiększony format
....ech, marzenia....
-
To czy są dodatki czy ich nie ma najczęściej wynika z tego jakie materiały zakupi wydawnictwo. To jest zrozumiałe, bo ciężko by było przygotować materiały dodatkowe francuskiej serii z lat 70-tych.
O ile dobrze pamiętam, to Ongrys przygotował autorskie dodatki go integrala Bruce Hawkera.
Inna sprawa to komiksy polskie. Miło by było trzymać w rękach integral Kajka i Kokosza z obszernymi dodatkami i opracowaniami, które powstaną przy współpracy z np. portalem Na Plasterki.
Dlatego to są dla mnie dwie osobne sprawy - to co wydawca przetłumaczył, od tego co sam przygotował.
-
To czy są dodatki czy ich nie ma najczęściej wynika z tego jakie materiały zakupi wydawnictwo. To jest zrozumiałe, bo ciężko by było przygotować materiały dodatkowe francuskiej serii z lat 70-tych.
O ile dobrze pamiętam, to Ongrys przygotował autorskie dodatki go integrala Bruce Hawkera.
Inna sprawa to komiksy polskie. Miło by było trzymać w rękach integral Kajka i Kokosza z obszernymi dodatkami i opracowaniami, które powstaną przy współpracy z np. portalem Na Plasterki.
Dlatego to są dla mnie dwie osobne sprawy - to co wydawca przetłumaczył, od tego co sam przygotował.
hmmm, to chyba E. ma pecha z tymi seriami, prawie zawsze wydaje takie, do jakich nikt nie stworzył sensonbych dodatków. (:przypadekniesądzę:)
-
hmmm, to chyba E. ma pecha z tymi seriami, prawie zawsze wydaje takie, do jakich nikt nie stworzył sensonbych dodatków. (:przypadekniesądzę:)
Taaaaaaaaak! Egmont ma pecha, nikt z tych dziesiątek komisów nie postarał się. A jak się już postarał, to dodatki nie zmieściły się do komiksu i trzeba je było wydać osobno (Hugo).
-
Już nie przesadzajmy - ostatnio uzupełniłem Yansa - tam się pięknie dodatki zmieściły :P
Ale fakt, wydania czy to Bernard Prince, czy Bruno Brazil, czy Valerian - pod względem dodatków są super.
Tak teraz mi się przypomniało że chyba jeszcze w Cliftonie też są zawarte jakieś dodatki. Choć z drugiej strony tacy Władcy Chmielu też nic nie mają, a Lester Cockney raptem dwie strony wstępu i kilka na końcu przedruków okładek z Tintina. Więc jak widać różnie u różnych wydawców bywa.
-
Aż dziw, że nikt nie wspomina o Stormie. Moim zdaniem najlepiej zdodatkowany komiks, może po cześci dlatego, ze tyle tam było zawirowań przy jego tworzeniu. Szkoda, że czas oczekiwania na kolejne tomy tak niemiłosiernie wydłużony.
-
Może dlatego, że to wątek Hermanna ;-)
-
Comanche w Polsce wydano 10 tomów. Jeszcze powinno być 5. Czy będą wydane? Ostatni chyba 3 lata temu wydane. Dlaczego zaprzestano wydawania?
-
No chyba fajnie, że dociągnęli do końca albumy rysowane przez Hermanna. Pozostałe tomy, inny autor rysownik, oceny jednak słabsze. Jesteś pewien, że warto. Co do wydawców Prószyński wrócił do wydawania komiksów w tempie, sprzed "kolabo" z WK. A WK zajęło się wydawaniem komiksów polskich (ostatni wydali ponad rok temu) - może już nie istnieją. Tego nie wiem.
-
Ok nie wiedziałem , że to inny rysownik. Mimo wszystko fajnie mieć całość :)
-
chyba nikt nigdzie o tym nie pisał, ale Hermann zabrał się za prequel Wież Bois-Maury... sam, bez syna
-
chyba nikt nigdzie o tym nie pisał, ale Hermann zabrał się za prequel Wież Bois-Maury... sam, bez syna
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=1397720887101682&id=134694700070980&__tn__=-R
O tak, właśnie ostatnio widziałem. :)
-
ciekawe, czy jakiś wydawca podchwyci temat, bo przecież nie ma co liczyć na Prószyńskiego
-
Mam mieszane uczucia. Uwielbiam Wieże Bois-Maury, fakt że Hermanna będzie tworzył bez współpracy z synem jak najbardziej na plus, ale... Hermanna ma już 82 lata, to nie jest wiek na tworzenie wybitnych komiksów :( A szkoda by było po latach domykać serię jakimiś słabymi albumami.
-
Jego ostatnie Jeremiahy są oceniane słabo więc tu może być podobnie.
-
No właśnie tego się obawiam. Nic nie ujmując Hermannowi, jednak choćby te jego ostatnie komiksy wydawane przez WK, dalekie były poziomem od najlepszych tomów Jeremiaha, czy Wież Bois Maury. Szkoda, że nie zakończył Jeremiaha, kiedy jeszcze był w formie, a na stare lata nie skupił się na krótszych, zamkniętych historiach. Andreas niedawno się na podobny ruch zdecydował.
-
Jednak trzeba oddać synowi co synowskie, że czasem uda mu się napisać dobry komiks w tym jedno arcydzieło czyli Dulle Griet. Jak ja kocham ten komiks. Tylko raczej tego nie powtórzy. Jemu się to trafiło jak córce Coppoli nakręcenie Między słowami.
-
Jestem po pierwszym tomie Bernarda Prince'a od Kurca. Fajne to.
Pierwsze skojarzenia - stary Jonny Quest. Bernard wygląda jak Race Bannon, Djinn tak jak Hadji jest hinduskim sierotą, a przygody dzieją się w różnych egzotycznych lokacjach. Z kolei Barney to bardziej pijacka wersja Rocqueforta z Brygady RR :).
A sam komiks to całkiem przyjemna przygodówka, która niespecjalnie się zestarzała mimo pół wieku na karku. Często, choć wiadomo że bohaterowie raczej wyjdą z tarapatów, to potrafi być dramatycznie i odczuwałem napięcie. Jak w Granicy piekła, gdzie Djinn ma traumę jak musiał użyć broni palnej w samoobronie, albo wycieńczeni bohaterowie ledwo wydostają z bagien. Albo Oaza w ogniu, gdzie stawka jest wysoka i w finale robi się niebezpiecznie.
Rysunki Hermanna co prawda jeszcze toporne, ale wciąż wygląda to dobrze, jest na co popatrzeć, a i też warsztat Hermanna się polepsza z albumu na album.
Samo wydanie jest ładnie wydane, sporo dodatków, choć okładki poszczególnych albumów mogłyby być większe.
Dwa pozostałe tomy czekają na przeczytanie.
-
Dokładnie. Kreskówka z Cartoon Network to było moje pierwsze skojarzenie. I Bernard jest świetny od pierwszego zeszytu, nie trzeba się przedzierać przez jakieś słabe retro żeby dojść do dobrego poziomu. Od razu jest.
-
Z kolei Barney to bardziej pijacka wersja Rocqueforta z Brygady RR :).
Mnie to on się wydawał połączeniem kapitana Baryłki z "Tintina" i Jimmy'ego MacClure'a z "Blueberry'ego" :)
Najlepsze jest to, że w następnych tomach "Bernarda" poziom moim zdaniem jeszcze rośnie!
-
Najlepsze jest to, że w następnych tomach "Bernarda" poziom moim zdaniem jeszcze rośnie!
Zgadzam się. Jakiś czas temu przeczytałem dwa pozostałe tomy i pierwsze co uderza, to oczywiście polepszający się warsztat Hermanna oraz coraz mniej tej naiwnej i niewinnej przygody. Album, gdzie Bernard musi ewakuować ludzi z płonącego lasu lub short, gdy kłóci z Jordanem o porwanego Djinna pokazują mocny dramatyzm.
Moje skojarzenia z Jonny'm Questem u mnie wciąż wzrastają, bo i tu i tu arcywrogiem bohaterów jest zły Azjata. Podobnie jest z Barneyem jako pierwowzór Rocqueforta, bo obaj są Australijczykami (wcześniej typowałem go jako Brytyjczyka. Przy okazji, Bernard jest Belgiem czy Francuzem?).
Czekam na 4. tom od Kurca.
Przy okazji, w dodatkach do Bruno Brazila jest opisane jak jakiś czytelnik oskarżył Tintin o nadmierne politykowanie, bo m.in. Bernard Prince to wywrotowy lewicowiec. Trochę się śmiałem, bo dzisiaj to by oskarżono go o coś innego (głównym bohaterem jest białas z białymi włosami, Hindus jest najniżej w hierarchii na Kormoranie, a większość wrogów to nie-europejscy obcokrajowcy, czyli promocja białej supremacji i europejskiego neokolonializmu :))). I jak czytałem albumy, to nie odczułem jakiejś agendy, a jeśli są treści lewicowe, to podane subtelne. Albo po prostu ludzie oswoili się z pewnymi rzeczami, które już nikogo nie dziwią - np. dzieci oglądające stare odcinki Toma i Jerry'ego nie zdziwią się, że starą Afroamerykankę stać na własne mieszkanie na przedmieściu (gdy w latach 40. to był kuriozalny gag).
-
Przy okazji, w dodatkach do Bruno Brazila jest opisane jak jakiś czytelnik oskarżył Tintin o nadmierne politykowanie, bo m.in. Bernard Prince to wywrotowy lewicowiec. Trochę się śmiałem, bo dzisiaj to by oskarżono go o coś innego (głównym bohaterem jest białas z białymi włosami, Hindus jest najniżej w hierarchii na Kormoranie, a większość wrogów to nie-europejscy obcokrajowcy, czyli promocja białej supremacji i europejskiego neokolonializmu :))). I jak czytałem albumy, to nie odczułem jakiejś agendy, a jeśli są treści lewicowe, to podane subtelne. Albo po prostu ludzie oswoili się z pewnymi rzeczami, które już nikogo nie dziwią - np. dzieci oglądające stare odcinki Toma i Jerry'ego nie zdziwią się, że starą Afroamerykankę stać na własne mieszkanie na przedmieściu (gdy w latach 40. to był kuriozalny gag).
Taki trend - to co wczoraj było lewicową awangardą dziś jest prawicowym fundamentem.
-
22 września we Francji wyjdzie 16 tom Wież Bois-Maury.
Jestem zaskoczony, byłem przekonany, że to już zakończona seria.
Ciekawe, czy któreś z polskich wydawnictw podejmie temat.
www.bedetheque.com/BD-Tours-de-Bois-Maury-Tome-16-L-Homme-a-la-hache-431384.html
-
To były dwie serie: Wieże Bois-Maury (10 tomów) i Bois-Maury (5 tomów). Teraz zaczyna się trzecia seria: Podróże Bois-Maury.
-
Jaram się niemożliwie!
Fajne plansze i najbrzydsza twarz Hermanna w historii na okładce. On ładnych ludzi rysuje brzydko, więc jak chciał narysować brzydkiego to już się widać postarał. Niech ktoś to wyda!
-
Świetna okładka, fajne plansze. I bez współpracy z synem. 84 lata na karku - Hermann nie do zdarcia.
-
Jaram się niemożliwie!
Fajne plansze i najbrzydsza twarz Hermanna w historii na okładce.
czyżby tytułowa postać?
tytuł "Człowiek z toporkiem" (albo ewentualnie siekierą) to też jeden z lepszych tytułów komiksów, jakie znam.
-
84 lata na karku - Hermann nie do zdarcia.
trochę widać po planszach, że już ręka nie ta, ALE nadal wygląda na bardzo fajnie
martwi mnie, że po licznych tytułach Hermanna wydanych przez Wydawnictwo Komiksowe żaden wydawca nie podjął rękawicy, gdy WK padło - a jest do wydania parę jego klasycznych one-shotów albo nowa seria westernowa "Duke"... no a teraz te "Wieże..."
-
Tylko, że po WK tytuły Hermanna przejął Prószyński, który chyba uznał w pewnym momencie, że poza Tytusem to innych komiksów nie opłaca się im wydawać. WK przecież wydaje nadal.
-
Podejrzewam, że chętni na wydanie tej serii u nas się znajdą. Według schematu jak z porzuconym przez Egmont Andreasem.
-
Podejrzewam, że chętni na wydanie tej serii u nas się znajdą. Według schematu jak z porzuconym przez Egmont Andreasem.
porzuconym? skąd te informacje??
-
trochę widać po planszach, że już ręka nie ta, ALE nadal wygląda na bardzo fajnie
Zgadzam się, ręka nie ta, ale to nadal ręka mistrza.
porzuconym? skąd te informacje??
Z oferty Sideki, potem Kurca.
-
Oficjalnie nie porzucil, ale ostatni komiks Andreasa wydany przez Egmont to ARQ 3 z 2016r.
-
Oficjalnie nie porzucil, ale ostatni komiks Andreasa wydany przez Egmont to ARQ 3 z 2016r.
Wznowienia czy dodruki ARQ3 i Cromwell Stone były w 2019.
-
Chodzilo mi o ostatni nowy. Dodruki to dodruki.
-
Z oferty Sideki, potem Kurca.
bzdura na resorach. ja znam taką historię:
TK był nagabywany o Rorka już od samego początku istnienia KŚK; niezmiennie twardo odmawiał, powiedział swoje słynne "nie bo nie i już!" (jak przy kontynuacji Składu Głównego). Rorka zgarnął więc Motopol, później dokończyło Manzoku, które wraz z kontynuatorami w postaci Sideki i Kurca - pociągnęło kolejne komiksy Andreasa tworzone dla LeLombard. natomiast Egmont został z ręką w nocniku, po jakimś czasie się zreflektował i zagarnął tylko andreasowe licencje z Delcourta, a jako że niewiele już z tej puli pozostało do wydania u nas, więc na razie robi dodruki. pewnie za jakiś czas doczekamy się od nich Le Triangle rouge, no chyba że ktoś z Was ma jakieś wieści, że jednak Andreasa porzucili. Nawimar coś wie, ale nie powie, albo znów rzuca te swoje ćwierćprawdy.... dlatego właśnie dopytuję.
-
Pozostanmy zatem przy ,,tych moich" cwiercprawdach. Choc oczywiscie jesli masz ochote to dopytuj dalej 😎
-
https://www.gildia.pl/szukaj/seria/jeremiah
W tamtym roku ukazały się trzy tomy Jeremiaha, w tym mamy już niemal październik i dopiero jeden. Przy dobrych wiatrach pojawi się jeszcze jeden. W takim tempie to my nie dogonimy tej serii nigdy. A pamiętam jak na samym początku ukazywało się 5-6 tomów rocznie.
https://www.bedetheque.com/albums-10-BD-Jeremiah.html
-
Myślę że nowi czytelnicy mogą się przyczynić do wydania kolejnych tomów poprzez zakup w znakomitej zniżce -40% pakietu pierwszych dziewiętnastu albumów. :)
https://www.gildia.pl/komiksy/417614-jeremiah-pakiet-tomow-1-19
-
Jeremiah to jedna z niewielu serii, którą czytam na bieżąco zaraz po wydaniu. Gorąco polecam😀
-
https://www.gildia.pl/szukaj/seria/jeremiah
W tamtym roku ukazały się trzy tomy Jeremiaha, w tym mamy już niemal październik i dopiero jeden. Przy dobrych wiatrach pojawi się jeszcze jeden. W takim tempie to my nie dogonimy tej serii nigdy. A pamiętam jak na samym początku ukazywało się 5-6 tomów rocznie.
https://www.bedetheque.com/albums-10-BD-Jeremiah.html
Rzuciłem okiem na link i listę okładek i na końcu jest 1 tom integrala w czerni i bieli. Gdyby to wyszło w Polsce to kolejne marzenie komiksowe miałbym odhaczone.
-
Myślę że nowi czytelnicy mogą się przyczynić do wydania kolejnych tomów poprzez zakup w znakomitej zniżce -40% pakietu pierwszych dziewiętnastu albumów. :)
https://www.gildia.pl/komiksy/417614-jeremiah-pakiet-tomow-1-19
Cenowo spoko, ale będąc nowym czytelnikiem nie wziąłbym od raz 19 tomów jakiejś serii.
-
22 września we Francji wyjdzie 16 tom Wież Bois-Maury.
Jestem zaskoczony, byłem przekonany, że to już zakończona seria.
Ciekawe, czy któreś z polskich wydawnictw podejmie temat.
www.bedetheque.com/BD-Tours-de-Bois-Maury-Tome-16-L-Homme-a-la-hache-431384.html
Nie mam żadnych nowych wieści, ale właśnie zauważyłem, że najnowszy tom wyszedł też z inną okładką, to wrzucam, bo fajna. :) Kurde, mógłby to ktoś wydać. :/ Oczywiście Niemcy mają, a my zawsze do tyłu.
(https://i.imgur.com/6OAk6eM.jpeg)
-
Może Ongrys by się skusił?
-
Raczej Wydawnictwo Komiksowe.
-
Raczej Wydawnictwo Komiksowe.
How so ? To nie jest ten imprint prószyńskiego który zaprzestał z dwa lata temu wydawania komiksów ? Jakoś wątpię żeby np. posiadając dalej prawa zdobyli się na wydanie jednego komiksu.
-
How so ? To nie jest ten imprint prószyńskiego który zaprzestał z dwa lata temu wydawania komiksów ? Jakoś wątpię żeby np. posiadając dalej prawa zdobyli się na wydanie jednego komiksu.
Nadal wydają komiksy, tylko mniej. Ostatnio Mr. Silence Turka rok temu.
-
Nadal wydają komiksy, tylko mniej. Ostatnio Mr. Silence Turka rok temu.
To jakoś mi ten fakt umknął że dalej kontynuują działalność, w takim wypadku trzymam kciuki żeby wydali następny tytuł z Wież :)
-
Raczej Wydawnictwo Komiksowe.
Wątpię. Prawa do komiksów Hermanna przejął Prószyńskiego, więc WK nie ma w tej sprawie nic teraz chyba do powiedzenia. Nie sugerowałbym się opisami na gildii, który komiks od którego wydawcy, bo tam jest to pomieszane.
Zasugerowałem Ongrys, bo on przejął i wznowił Comanche. Może byłby zainteresowany wznowieniem w zbiorczych innej rysowanej przez niego serii. A że była dyskusja, że wydaje to co zna, więc pasuje jak najbardziej.
-
Biorąc pod uwagę ostatni materiał filmowy to wątpię żeby Ongrys się tego podjął, Comanche wzięli bo rozmowy o Comanche trwały już dłuższy czas. Imo Wieże jeśli są do wzięcia to i tak kiepsko widzę żeby jakieś wydawnictwo zdecydowało się na wydanie pojedynczego 16 tomu serii (albo 6 zależy jak kto liczy).
-
Nie mam żadnych nowych wieści, ale właśnie zauważyłem, że najnowszy tom wyszedł też z inną okładką, to wrzucam, bo fajna. :) Kurde, mógłby to ktoś wydać. :/ Oczywiście Niemcy mają, a my zawsze do tyłu.
A ta jeszcze fajniejsza ;)
(https://images91.fotosik.pl/612/427c47645d02cddamed.jpg) (https://www.fotosik.pl/zdjecie/427c47645d02cdda)
-
Ongrys dawał znać, że "Comanche" to na pewien czas ostatnia z nowych serii zagranicznych i teraz skupią się na kontynuacji zaczętych tytułów.
-
Tak patrzę i na Allegro jest komplecik głównej serii Bois-Maury i wychodzi z wysyłką niecałe 200 zł czyli 20 zł za album. Zajebista oferta za jeden z najlepszych komiksów jakie u nas wyszły. Gdybym nie miał, to wszedłbym w to jak dzik w zarośla. :)
(https://i.imgur.com/hUoExPe.jpeg)
-
Kurcze, kiedy dostrzegłem obok Jaskinie wspomnień i Koziorożca to aż zacząłem się zastanawiać czy to nie mój mebel i żona nie próbuje zrobić porządku na półkach z pomocą allegro. :)
-
Ile wyszło tych Bernard Prince'ów? Tom 4 skompletował by już wszystkie? Z pierwszego tomu chyba najlepsza historia to ta pierwsza - Piraci z Lokangi. Najlepszy klimat i jakby mniej inflantylne, oraz nie ma tak naciąganego motywu cudem uratowanych bohaterów. To przygooka jak filmy z tamtych lat, to jeszcze nie Indiana Jones, tylko bardziej Skarb Sierra Madre.
-
Wyszło 19 albumów. U nas pozostało jeszcze 5. Wydanie kolejnego, ostatniego już integrala załatwiłoby sprawę. Kurc we wrześniu 2021 mówił, że jest problem z jednym albumem (trwają negocjacje ze spadkobiercą). Hiszpanie spasowali i wydali bez tego albumu.
-
Wyszło 19 albumów. U nas pozostało jeszcze 5. Wydanie kolejnego, ostatniego już integrala załatwiłoby sprawę. Kurc we wrześniu 2021 mówił, że jest problem z jednym albumem (trwają negocjacje ze spadkobiercą). Hiszpanie spasowali i wydali bez tego albumu.
wszystkie pozostałe niewydane u nas Bernardy to klasyczne odcinanie kuponów - co jakiś czas ktoś przypominał sobie o serii i odgrzewał starego kotleta, który za każdym następnym razem smakował coraz gorzej. ale wiadomo: my czytelnicy komików tak mamy, wolimy rzuć starą serię bez smaku, niż wejść w coś zupełnie świeżego, ale nieznanego.
ps.
no może trochę przesadziłem, pierwszy album Dany'ego nie odstawał aż tak bardzo od tych najlepszych albumów Hermanna......
-
Tyle miernych pozycji wychodzi na rynku, a dalej nikt nie wznowił zbiorczo Wieży Bois-Maury >:(
-
A po co jak już zostały wydane pojedynczo?
-
Wydawnictwo Komiksowe planowało wydać w integralu wersję czarno-białą, ale na planach się skończyło.
-
A po co jak już zostały wydane pojedynczo?
Przecież od dawna nie da się kupić całości, szanowny panie Amsterdream proszę nie bazylić że coś gdzieś kiedyś było ;)
Duży format, kolor albo black& white , Lost in Time albo Kurc, do dzieła :)
-
oj brałbym, bo nie zdążyłem się załapać
-
oj brałbym, bo nie zdążyłem się załapać
Walały się te Wieże latami, to kto się teraz odważy je wydać, przy tych cenach i dużym nasyceniu rynku? Z drugiej strony Ongrys wydaje zbiorczo Comanche (ale w mniejszym formacie), a przecież tyle tego wcześniej wydrukowano, że Gildia wyprzedawała nawet po 10 PLN za tom.
-
No właśnie te Wieże i Comanche przez lata walały się w gildii i tanich książkach po 10zł za tom. Ciekawe jak Ongrysowi poszedł ten pierwszy zbiorczy Comanche.
-
Ongrysowe Comanche nabyłem (dubel) z kilku powodów. Po pierwsze dodatkowe epizody, po drugie dodatkowe materiały i inne okładki, po trzecie w trzecim tomie znajdą się niewydane u nas wcześniej, już nie Hermannowe albumy, no i lubię integrale😀. Wydane wcześniej 10 albumów w HC zostawiam sobie, ze względu na format (super się to ogląda) i łatwość czytania (lekkie).
-
Wieże może się walały, ale pierwszego tomu nigdzie nie było (nie mam go do tej pory) i to był problem.
-
Był był sam kupowałem po 10 i po 15 Wieże i Comanche, a brakujący tom Babette kupiłem na bestcomics i pamiętam to uczucie przepłacenia dałem 34zł :)
-
Nasz rynek komiksowy jest akurat taki, że najlepiej sprzedają się integrale, bo dla wielu od treści ważniejszy jest sposób wydania i poczucie, że im grubszy komiks tym lepiej.
-
Nasz rynek komiksowy jest akurat taki, że najlepiej sprzedają się integrale, bo dla wielu od treści ważniejszy jest sposób wydania i poczucie, że im grubszy komiks tym lepiej.
Treść jest ważna w czasie czytania - 1-2 dni
Sposób wydania - 7300 dni i więcej ;)
-
Ongrysowe Comanche nabyłem (dubel) z kilku powodów. Po pierwsze dodatkowe epizody, po drugie dodatkowe materiały i inne okładki, po trzecie w trzecim tomie znajdą się niewydane u nas wcześniej, już nie Hermannowe albumy, no i lubię integrale😀. Wydane wcześniej 10 albumów w HC zostawiam sobie, ze względu na format (super się to ogląda) i łatwość czytania (lekkie).
Ja również. Pozbyłem się tych pojedyńczych i kupiłem pierwszy integral ze względu na naprawdę ładne wydanie i dodatki. Na formacie aż tak mi nie zależy, bardziej chciałbym mieć na półce całość historii. Mam nadzieję, że się doczekam ;)
-
Jakiś czas temu kupiłem za 40 zł pierwsze pięć tomów Comanche, to może przy okazji kupowania integrala ktoś sprzeda drugą piątkę po okazyjnej cenie. Na zbiorczym wydaniu nie zależy mi za bardzo, wole kupić więcej komiksów za mniejszą cenę.
Tak zrobiłem z Wieżami - miałem pierwsze 6 tomów jeszcze sprzed tych 5-7 lat (kiedy wychodziło jako premiera) i wreszcie postanowiłem dokupić pozostałe 20 zł za tom na allegro i mieć całość. Właśnie skończyłem czytac pierwszą piątkę i jest bardzo dobrze, tak 7/10.
-
Nasz rynek komiksowy jest akurat taki, że najlepiej sprzedają się integrale, bo dla wielu od treści ważniejszy jest sposób wydania i poczucie, że im grubszy komiks tym lepiej.
Niezła erystyka. Czy integrale nie zwierają tej samej treści? Czy intergrale nie oferują jeszcze jakiejś wartości dodanej? Skoro więc ludzie wolą integrale (ta sama treść plus wartość dodana), skąd wniosek, że sposób wydania jest dla nich ważniejszy od treści?
-
Ja w przypadku rzeczy, które nie są w kategorii "muszę to mieć choćby nie wiem co", czyli jakieś 90% tego co kupuję, zwracam uwagę przede wszystkim na formę wydania. Jak nie ma integrala to szanse mocno spadają. Jak jest miękka okładka to już w ogóle dramat. A jak integral oferuje coś ponad zlepek poszczególnych tomów to szanse zakupu mocno rosną. Zatem tak, może sposób wydania nie jest ważniejszy od treści, ale jest bardzo ważny. Mam wiele pozycji z tą samą treścią w różnych wydaniach - właśnie przez sposób wydania (np. inny format, inne kolory lub black/white, dodatki, inny papier, itd.).
-
Dziwi mnie, że jak ktoś woli integrale to często już pojedynczych w miękkiej nie kupi. Ja wolę pojedyncze tomy, ale jak takich nie ma to biorę integrale - trudno, jakoś przeboleję te okładki w gorszej jakości poligraficznej ::)
-
"Wieże Bois-Maury" będą wznowione w integralach.
Elemental zapowiedział na FB
-
Hermann nie zwalnia tempa. W bieżącym roku ukazał się nowy "Jeremiah" i "Duke". W styczniu 2024 pojawi się "Brigantus". Opowieść jest dyptykiem do scenariusza Yvesa H. Akcja dzieje się na terenie obecnej Szkocji zamieszkałej przez Piktów, w czasach ekspansji Cesarstwa Rzymskiego. Bohaterem jest Melo (Melonius Britannicus), wojownik XX Legionu. Legionista o niepewnym pochodzeniu, próbuje odnaleźć swoją tożsamość.
Komiksy dotyczące czasów Cesarstwa Rzymskiego (Alix, Orły Rzymu, Murena) znajdują u nas nabywców. Chętnie bym widział wersję polską "Brigantusa".
(https://www.stripspeciaalzaak.be/sites/default/files/styles/gallery/public/images-src/paragraphs/gallery/2023-03/Brigantus-1.jpeg?itok=kJrvqANL)
(https://www.stripspeciaalzaak.be/sites/default/files/styles/gallery/public/images-src/paragraphs/gallery/2023-03/Brigantus-2.jpeg?itok=bTlDDxN-)
Hermann podczas pracy. W lipcu skończył 85 lat. Oby jak najdłużej tworzył kolejne historie.
-
Ktoś rozpoznaje jaki komiks Hermanna będzie w nowym Relaxie?
(https://i.imgur.com/MEL3AL0.jpeg)
-
Prawdopodobnie Afrika:
https://www.bedetheque.com/serie-16515-BD-Afrika-Hermann.html