Aż dziw, że jeden z moich ulubionych autorów jeszcze nie doczekał się swojego tematu na forum.
Wczoraj nadrobiłem sobie Jeremiaha, seria jak mało który tasiemiec, idealnie nadaje się do czytania po jednym tomie, w końcu każdy z nich, to zamknięty epizod. Ale mimo to, chciałem na dłużej wejść do tego świata, i żeby móc przeczytać trzy tomy na raz, musiałem ponad rok je oszczędzać.
Perypetie dwójki bohaterów po tych kilkunastu tomach dawno już nie zaskakują niczym nowym, ale wciąż trzymają wysoki poziom i są doskonałą rozrywką. Szkoda, że tempo wydawania u nas spadło, a wierzę, że systematycznie będziemy dostawać kolejne odsłony. Martwi mnie za to, że powoli zbliżamy się do końca okresu, w którym Hermann był w swoim prime - kiedy w okolicach 2000 roku zmienił styl na te akwarelki (?), wyglądało to inaczej, ale wciąż ładnie, ale im był starszy, tym gorzej. Normalna rzecz - Rosinski, Vance, Moebius, Andreas - żaden na starość nie miał takie powera w łapie, jak wcześniej, tak samo u Hermanna w tych one-shotach z ostatnich lat wydawanych u nas przez WK. I patrząc na oceny ostatnich tomów Jeremiaha na BD, szkoda, że Hermann kontynuuje te serię w nieskończoność - przydałby się jakiś konkretny finał, jak w Blueberrym.