DŻINN przeczytany i co ważniejsze obejrzany

Tytuł składający się z trzech cykli : osmański, afrykański i indyjski.
Pierwszy cykl ma charakter awanturniczo przygodowy i pod względem fabularnym podobał mi się najbardziej.
Dufaux świetnie nakreślił kontekst historyczno-polityczny, a wątki fantastyczne są bardzo subtelne. Również warto zaznaczyć, że główna bohaterka jest postacią, której nadany został odpowiedni charakter i głębią. Co się chyba udało autorowi po raz pierwszy w przypadku tworzenia postaci kobiecych.
Drugi cykl w moim odczuciu mocno odjeżdża w dziwne rejony. Motywy fanatyczne i mistyczne zdecydowanie wychodzą na pierwszy plan, a niektóre motywy są tak odjechane, że chwilami miałem wrażenie iż ich autorem jest Jodorovsky.
Trzeci cykl podsumowujący całą serię jest zarówno zadowalający jak i rozczarowujący. Dufaux ma ewidentnie problem z zamykaniem swoich serii i tak jest niestety też w tym przypadku.
Najmocniejszą stroną cyklu DŻINN jest jego warstwa graficzna. Z wielką satysfakcją podziwiałem rysunki autorstwa Any Miralles , której warsztat wspaniale rozwijał się z każdym kolejnym tomem. Co ciekawe artystka szczególnie dobrze prezentowała sceny o charakterze erotycznym. W przeciwieństwie do szczególnie cenionych na tym polu rysowników nie były tak wulgarne jak u Manary ani tak drapieżne jak u Marniniego.
Reasumując jest to dobry acz nierówny poziomem tytuł, którego szczególnie polecam ze względu na wspaniałą warstwę graficzną i już czekam na zapowiedziany przez wydawcę artbook poświęcony tej serii.