W mojej opinii Ralph mocno różni się od Donżona. Ja Ralphem byłem oczarowany, a już Donżon przyswajałem nieco opornie. Dla mnie to był taki prolog do dużo bardziej dojrzałego dzieła autorskiego jakim jest Ralph Azham. To spójna fabuła z wieloma niuansami w postaci różnych wzajemnych oddziaływań mocy i artefaktów, Donżon zaś to do pewnego momentu taki zbiór luźnych opowieści. No i na końcu mamy solidny clifhanger.
Zaś co do kwestii polecenia tegoż dzieła dwunastolatce, to podłapanie przez głównego bohatera choroby wenerycznej podczas przygodnego seksu i parę innych akcji czynią z tego komiksu raczej dzieło dla nieco bardziej wyrafinowanego czytelnika.
Ralpha szczerze polecam, ale nie jestem pewien czy po tej lekturze równie łatwo wejdzie Donżon. Dla mnie to zupełnie inny kaliber