No nie wiem, nie rozumiem, nie znam się. Skończyłem pierwszy tom i raczej rezygnuję. Nie rozumiem fenomenu tego komiksu. Postacie - w zasadzie schematyczne i nijakie, tylko Mnich budził jakieś zainteresowanie. Tajemnicy niewiele, większość wydarzeń przewidywalna. Dialogi jak w polskim filmie - niedobre. Oni nie rozmawiają, oni wygłaszają kwestie. Chociaż tutaj może winne jest tłumaczenie (przekład przekładu to dość osobliwy pomysł).
Wydarzenia następują jedne po drugich jak w operze mydlanej - liczy się ich zagęszczenie, a nie sensowność. Trochę tak, jakby autor postanowił wcisnąć jak najwięcej schematów z tego rodzaju opowieści (co prawda w czasie kiedy to powstawało może nie były one jeszcze aż takimi schematami).
No i niestety - nie ma tej nastrojowości morskiej opowieści, której się spodziewałem.
Warstwa graficzna to osobna sprawa, ale to jednak nie wszystko. I chyba jednak wolałbym wersję czarno-białą. Te kolory nie są złe, ale wydaje mi się że może bez nich nieco inaczej bym to odbierał.