Autor Wątek: Blueberry  (Przeczytany 30185 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline radef

Odp: Blueberry
« Odpowiedź #135 dnia: Wt, 21 Czerwiec 2022, 01:51:05 »
Wg mnie można zacząć i od 0, i od 1, i od 2. Oczywiście, potem warto nadrobić te wcześniejsze, ale jak dla mnie każdy z tych tomów nadaje się na początek przygody z "Blueberrym".
Kacza Agencja Informacyjna - newsy, recenzje, artykuły nie tylko o komiksach Disneya

Offline Random_Hero

Odp: Blueberry
« Odpowiedź #136 dnia: Wt, 21 Czerwiec 2022, 07:24:18 »
Przez tom 0 należy przebrnąć, potem od 1 już jest tylko co raz lepiej. Od tomy 3 to już jest (jak dla mnie) sztos.

Offline Lipa

Odp: Blueberry
« Odpowiedź #137 dnia: Wt, 21 Czerwiec 2022, 19:13:00 »
Zamówiłem zerowy, jutro będzie, w weekend poczytam, dzięki za pomoc :)

Offline tuco

Odp: Blueberry
« Odpowiedź #138 dnia: Wt, 21 Czerwiec 2022, 20:45:25 »
Zamówiłem zerowy, jutro będzie, w weekend poczytam, dzięki za pomoc :)
po zerowym może być lekka zgaga. weź od razu następny, zapijesz nim i zapomnisz drewniany smak pierwszych historii.

Offline nocny

Odp: Blueberry
« Odpowiedź #139 dnia: Wt, 21 Czerwiec 2022, 22:27:15 »
To prawda, 0 nie jest najlepszym wprowadzeniem. Ja zacząłem od 1, potem 2, 3 i totalnie się zakochałem. A jak wyszła 0 to różnica jednak była mocno odczuwalna, to nadal fajny western ale jednak poziom jest widocznie niższy.

Offline Leszek

Odp: Blueberry
« Odpowiedź #140 dnia: Pt, 04 Lipiec 2025, 21:16:30 »
Kilka lat temu przeczytałem tom 1 zbiorczy i nie zrobiło na mnie specjalnego wrażenia. Właściwie coś przez miesiąc brnąłem przez to poszukiwane złota. I już nie kupowałem następnych. Robi się to jakoś znacząco lepsze jeśli pierwszy tom zupełnie mi nie podszedł?

Offline Kadet

Odp: Blueberry
« Odpowiedź #141 dnia: So, 05 Lipiec 2025, 12:32:50 »
Ja bardzo lubię "Blueberry'ego", ale jeśli miałeś problem z dwualbumową historią o poszukiwaniu złota, to nie wiem, jak spodobają Ci się następne tomy... W drugim integralu jest czteroalbumowa historia o kolei, którą można czytać osobno (ja właśnie od niej zaczynałem lekturę i bardzo mi się wtedy spodobała), a potem w zasadzie od trzeciego do szóstego tomu ciągnie się jedna wielka opowieść podzielona na mniejsze podcykle.

"Blueberry" to dla mnie wspaniałe, szczegółowe rysunki, mocny klimat Dzikiego Zachodu i ciekawi bohaterowie, przy czym oczywiście jest to jeden ze starszych tytułów i forma narracji (a w zasadzie ilość tekstu na stronie) czasem to odzwierciedla. Mnie akurat to nie przeszkadza i uważam, że "Blueberry'ego" czyta się znacznie przyjemniej niż różne frankofońskie ramotki, z którymi miałem kontakt (np. "Ringo" od Ongrysa), ale inni mogą mieć inne zdanie.

Uważam tylko, że kiedy za całą serię zaczyna odpowiadać Giraud (integrale 7-8), to poziom jednak spada. Moim zdaniem niepotrzebnie wepchnął do serii pewną tematykę, której do tej pory za bardziej tam nie było (bez spojlerów: chodzi mi o ten wątek seryjnego zabójcy - kto czytał, ten wie).
Bardzo Was proszę o wsparcie i/albo udostępnienie zbiórki dla dziewczynki walczącej z rakiem: https://www.siepomaga.pl/walka-agatki.

Dziękuję z całego serca!