Przeczytałem wreszcie główną serię. Ale sztosiwo, ja jjbę. Musiałem to napisać: nie lubię westernów, w ogóle nie czuję tych frajerów na koniach, jakiś Waynów twardzieli w koszulach kraciastych, kurzu i pyłu.
A po Blueberrym zakochałem się w tym klimacie, serio. Zainstalowałem już RDR2 i napieprzam po bezkresnych pustyniach... Pan Giraud aka Moebius to jednak król europejskiego komiksu był.