Autor Wątek: Juanjo Guarnido  (Przeczytany 7224 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Eyeless

Odp: Juanjo Guarnido
« Odpowiedź #15 dnia: Nd, 17 Maj 2020, 22:52:16 »
Miałem gdzieś tam na liście do rozważenia z miesiąc temu, jakoś tak ostatnio z różnych powodów wypadło i proszę, jedna dobra rekomendacja i chyba jednak odciąże sobie kieszeń :)

Offline JanJ

Odp: Juanjo Guarnido
« Odpowiedź #16 dnia: Nd, 17 Maj 2020, 22:54:11 »

Offline rzodkiew

Odp: Juanjo Guarnido
« Odpowiedź #17 dnia: Pn, 18 Maj 2020, 17:20:16 »
No i namówiliście

Offline Death

Odp: Juanjo Guarnido
« Odpowiedź #18 dnia: Nd, 25 Październik 2020, 22:08:49 »
Indyjska Włóczęga to komiks który w moim mniemaniu ma największe szanse aby zdobyć złoty laur konsumenta komiksu 2020 czyli tytuł albumu roku. Dlatego, że zachwyca tak treścią jak i stroną wizualną, a nawet formą wydania. Chciałbym tutaj napisać tak wiele rzeczy i wymienić tak wiele elementów, które czynią ten komiks niezwykłym pośród innych, ale mam pełne przeświadczenie, że w tym wyjątkowym przypadku, którym niewątpliwie jest album Ayrolesa i Guarnido wszystko jest spoilerem. Mógłbym nawet pójść na łatwiznę i wkleić tutaj fragmenty mojej rozmowy z kumplem, którą przeprowadziłem godzinę temu na messengerze. Tylko trochę pozmieniać i recenzja jak malowana. Ale tego nie zrobię, bo my obaj ten komiks już czytaliśmy, a istotą pozytywnej recenzji (czy nawet skromnej opinii) jest zachęcenie do zakupu, ale bez spoilerów, a tutaj o to ciężko. Napiszę tylko, że fabuła jest skonstruowana po mistrzowsku i dopracowana do najmniejszej zębatki. Jeśli jakaś postać coś mówi, to potem to wróci, jeśli nasz bohater coś robi, to z pewnością to wróci, jeśli zastanawiasz się nad jakimś wydarzeniem lub czegoś nie rozumiesz, to wróci i się wyjaśni, jeśli pojawi się jakoś przedmiot, to wróci, Ayroles nie zostawi cię bez odpowiedzi. Są takie plansze bez dymków które mnie zachwyciły i wywindowały ocenę. Tylko opowiadanie obrazem, bez słów. 12 plansz. A potem część tych plansz wraca. Ale ze słowami i lekkimi zmianami. Wtedy moją ocenę wywaliło w kosmos. Pierwsze kilkadziesiąt stron, to przepięknie narysowana (namalowana) przygodówka. No fajnie, fajnie - myślisz sobie. A potem jest 12 plansz bez słów i się zaczyna komiksowa origia. Jest tylko lepiej i lepiej. 160 stron, mistrzowska opowieść dopracowana w każdym detalu, przepięknie namalowana. Dodatkowo ogromny format, złote litery, fajny papier. Prezent na Święta dla kogoś, komu chcemy pokazać świat komiksu, jak znalazł. Nie potrafię sobie nawet wyobrazić kogoś komu mógłby się ten komiks nie spodobać.
Wiecie co? Bardzo lubię Blacksada Guarnido i Canalesa. Ale (chwilowa?) rozłąka wyszła im na dobre, bo zarówno nowy Corto Maltese, jak i Indyjska włóczęga są od komiksów o kocie jeszcze o klasę, a pewnie nawet o dwie lepsze.

Offline Guru_Komiksu

Odp: Juanjo Guarnido
« Odpowiedź #19 dnia: Cz, 19 Listopad 2020, 10:50:29 »
Dla mnie "Indyjska włóczęga" to komiks roku. Jak w tamtym roku był nim "Trzeci Testament. Juliusz", tak teraz są nim przygody Don Pablosa. Opowieść, do której co jakiś czas wracam, aby nasycić swój wzrok rewelacyjnymi obrazami. Tutaj z każdą kolejną stroną uczestniczyłem w tej przygodzie, udzielał mi się ten zew przygody, czułem powiew morskiej bryzy, ciężkie upały a nawet smród tamtejszych uliczek, gdy akcja przenosiła się do europejskiego miasta (potem się jednak okazało, że podczas mojej lektury to u sąsiadki wybiło szambo). Chcę takich opowieści więcej, dlatego zamówiłem "Płaszcz i Szpony" od tego samego scenarzysty.

ramirez82

  • Gość
Odp: Juanjo Guarnido
« Odpowiedź #20 dnia: Cz, 19 Listopad 2020, 10:59:52 »
Chcę takich opowieści więcej, dlatego zamówiłem "Płaszcz i Szpony" od tego samego scenarzysty.

I bardzo dobrze zrobiłeś, bo to równie świetny komiks!

Offline Death

Odp: Juanjo Guarnido
« Odpowiedź #21 dnia: Pt, 20 Listopad 2020, 21:20:28 »
W sumie to nawet łatwo porównać ze sobą Juliusza i Indyjską włóczęgę. Taka sama wielka przygoda na poziomie międzyplanetarnym. Uwielbiam oba te albumy.

Offline starcek

Odp: Juanjo Guarnido
« Odpowiedź #22 dnia: Śr, 03 Luty 2021, 20:27:05 »
Dla kogoś kto lubi tradycyjną kreskę, czytał choć jedną opowieść o poszukiwaniu mitycznego Eldorado, a więc też liznął historii podboju Ameryki Południowej Indyjska Wędrówka to lektura obowiązkowa. Scenariusz przemyślany od początku do końca i nic to, że ostatnia zmiana akcji jest nieprawdopodobna, bo przecież doskonale wpisuje się rys postaci, której losy śledzimy na stronach te barwnej eskapady. Z jednej strony pragnie się smakować powoli ten cymes, a z drugiej pragnie jak najszybciej zobaczyć, co dalej, co dalej - i co naprawdę się wydarzyło… Prawdziwa komiksowa uczta.

Dziękuję za wcześniejsze posty, które skłoniły mnie do zakupu. ;-)
Za każdym razem, gdy ktoś napisze: 80-ych, 70-tych, 60.tych, '50tych - pies sra na chodniku w Tychach.

Offline tuco

Odp: Juanjo Guarnido
« Odpowiedź #23 dnia: Nd, 02 Maj 2021, 11:52:11 »
długo odkładałem - najpierw zakup, a potem bardzo długo lekturę. jakoś podskórnie, mimo wielu sygnałów zachęcających (m.in z forum) wyczuwałem, że to nie dla mnie. no i....
...i teraz, po przeczytaniu mogę tylko powiedzieć, że ten komiks bezapelacyjnie wygrał u mnie w kategorii "największe rozczarowanie" nie tylko roku, ale również "odkąd pamiętam".
wszystkie wymienione w powyższych postach jego atuty są dla mnie jego "minusami". jak to możliwe? sam do końca nie wiem. nie chce mi się rozpisywać nad czymś, co tak bardzo mnie zawiodło, ale też tym bardziej nie mam ochoty na późniejsze tłumaczenie się, więc pokrótce:
- przedstawiona historyjka, owszem bardzo zgrabna, nie wnosi niczego świeżego do ogranego do bólu motywu El Dorado, a także do motywu "księcia i żebraka", czy wielu innych zastosowanych w tym komiksie - elementów składowych
- atut "do końca przemyślanej historii" jest dla mnie główną jej słabością. ma się wrażenie, że cała opowieść została wymyślona przy jednym dłuższym posiedzeniu w wuce, od początku do końca absolutnie niczym mnie nie zaskoczyła, już po kilku przeczytanych stronach i późniejszym szybkim przekartkowaniu domyśliłem się ostatniego twista, no może nie wiedziałem tego "na pewno", ale pojawiła mi się w głowie taka myśl
- rysunki. hmmm, rzecz za którą nawet krytycy tej pozycji (w innym dziale) chwalili "Indyjską...". no niestety, jak naprawdę lubię i cenię Blacksada, gdzie bardzo realistyczna kreska stawała niejako w kontrze do "zwierzęcych" wizerunów postaci, to tutaj wszystko wydaje się pięknie uładzone i uszyte pod prostą nieskomplikowaną fabułkę, co już przesądza, że finalnie uważam że ta pozycja to:
- prosta jednowymiarowa opowieść przygodowa z płaskim szablonowym głównym bohaterem, być może niezła w swoim popularnym gatunku (choć na pewno wydano w ubiegłym roku w PL co najmniej kilka lepszych {czytaj: z np. bardziej "prawdziwymi" postaciami albo większą głębią opowieści} przygodówek), ale z całą pewnością nie zasługująca na jakieś doroczne laury.

Podsumowując.
na pewno nie jest to "zły komiks". jeśli ktoś szuka nieskomplikowanej przygodówki, w której "wszystko układa się jak w puzzlach", a nie jak w życiu, to być może Włóczęga przypadnie mu do gustu. ja się z tym naprawdę męczyłem, może dlatego że nie trawię takich historii.
chciałbym na koniec przynajmniej pochwalić samo bardzo solidne wydanie, ale gdy tak sobie teraz na nie patrzę, to te "złocenia" napisów z okładki kojarzą mi się (oprócz złudności samego złota El Dorado oczywiście) z powierzchowną dobrą jakością samego komiksu, która pęka przy pierwszej próbie jego zgłębienia.

PS.
z reguły daleko mi do krytykowania solidnych pozycji gatunków, których po prostu nie cenię, ale tytuł "komiks roku" zobowiązuje! no bo przypuśćmy, że ktoś "spoza" (np. miłośnik literatury?) zainteresował się komiksem i chce poznać to, co w nim najlepsze... sięga po Włóczęgę i zostaje z utwardzonym stereotypem, że komiks to płytka powierzchowna historyjka z dodanymi spektakularnymi obrazkami.

Online bibliotekarz

Odp: Juanjo Guarnido
« Odpowiedź #24 dnia: Nd, 02 Maj 2021, 12:02:09 »
No dobrze, ale ci którzy krytykują Indyjską Włóczęgę co w takim razie bardziej polecili by z ubiegłego roku? Indyjska przegrywa z czym?

Nie neguję krytyki. Pytam bo sam się waham nad przeniesieniem tego bliżej początku listy zakupowej.
Batman returns
his books to the library

Offline tuco

Odp: Juanjo Guarnido
« Odpowiedź #25 dnia: Nd, 02 Maj 2021, 12:26:12 »
No dobrze, ale ci którzy krytykują Indyjską Włóczęgę co w takim razie bardziej polecili by z ubiegłego roku? Indyjska przegrywa z czym?

Nie neguję krytyki. Pytam bo sam się waham nad przeniesieniem tego bliżej początku listy zakupowej.
nie wiem, czy się dobrze rozumiemy. jeśli lubisz proste przygodówki i realistyczne "piękne" ilustracje, to zapewnie się nie zawiedziesz. ciężko mi cokolwiek proponować, bo nie wiem, czego w komiksie szukasz. nie bardzo już pamiętam, co dokładnie dostaliśmy w zeszłym roku, ale patrząc na top listę z forum, w ciemno mógłbym polecić ("w zamian") każdemu chociażby Donżona. ale nie, jeśli naprawdę miałeś ochotę poznać Włóczęgę, no i nie trafiłeś na forum przypadkiem, ale masz już jakieś większe doświadczenia z komiksem, to rzeczywiście - spróbuj sam, przeczytaj Włóczęgę i podziel się później z nami swoimi przemyśleniami. bo gorszą rzeczą od rozczarowania jest (moim zdaniem) poczucie, że odpuściło się coś, co dobrze się zapowiadało. rozczarowania dosyć szybko się zapomina, a to uczucie że się czegoś (być może fajnego) nie zrobiło - pozostaje na długo.

Offline misiokles

Odp: Juanjo Guarnido
« Odpowiedź #26 dnia: Nd, 02 Maj 2021, 12:55:00 »
Ja po Włóczędze spodziewałem się zupełnie czegoś innego, niż dostałem. Spodziewałem się epickiej opowieści, z gorzką wymową i jakimś uniwersalnym morałem. A dostałem epicką przygodówkę z gatunku 'książę i żebrak' w stylu Zemsty Hrabiego Skarbka. Także rozczarowałem się srogo. Ale sam komiks przeczytałem jednym tchem, polubiłem bardzo i zakupu nie żałuję.

Offline skil

Odp: Juanjo Guarnido
« Odpowiedź #27 dnia: Nd, 02 Maj 2021, 23:01:31 »
Dla mnie również "Włóczęga..." nie była żadnym objawieniem. Nie przepadam za opowieściami, w których wszystko jest elementem misternie skonstruowanej, nieprawdopodobnej układanki. Takie historie jak ta (czy wspomniany tutaj Skarbek) w ogóle mnie nie angażują. Czuć, że przekombinowane. Tutaj dochodzi jeszcze absurdalne zakończenie. No i nie lubię kiedy fabuła opiera się na twistach, bo dzisiaj twisty to prawdziwa plaga opowiadanych historii - stały się najważniejszym i często jedynym elementem zaskakiwania odbiorcy. Za to rysunki piękne. Dla mnie komiks 6-7/10, ale na pewno nie zachwyca.
A poza tym uważam, że Rosja powinna być zniszczona.

Offline burberry

Odp: Juanjo Guarnido
« Odpowiedź #28 dnia: Nd, 02 Maj 2021, 23:39:41 »
No dobrze, ale ci którzy krytykują Indyjską Włóczęgę co w takim razie bardziej polecili by z ubiegłego roku? Indyjska przegrywa z czym?

Nie neguję krytyki. Pytam bo sam się waham nad przeniesieniem tego bliżej początku listy zakupowej.

Ja polecę Cartlanda, jeśli lubisz przygodę. Indyjskiej nie czytałem, choć domyślam się, że to zupełnie inny rodzaj komiksu. Ale mimo wszystko, Cartland został preczytany wczoraj i nadal jestem pod wrażeniem.

Offline JonasCrow

Odp: Juanjo Guarnido
« Odpowiedź #29 dnia: Nd, 02 Maj 2021, 23:49:57 »
podobnie jak kolega wyżej, polecam "Cartlanda" - mało dobrego się mówi o tym komiksie,
a jeśli miałbym wymienić tytuł, który w 2020 był u mnie w rankingu wyżej niż "Włóczęga", to na pewno "Zygfryd" od Ongrysa

od siebie dorzucę, że również postrzegam "Indyjską Włóczęgę" jako przekombinowany komiks,
a podstawowym moim zarzutem było to, że spodziewałem się po niej epickiej przygody, może nawet miejscami przestylizowanej, ale przygody, w której bohater lub bohaterowie mierzyliby się z jakimiś zagrożeniami, odkrywając złote miasta - tymczasem ten "łotrzykowski" charakter mnie po prostu wynudził... natomiast rysunki piękne