Na pierwszej stronie u góry mamy Uderzo&Goscinny nazwę albumu, a na dole okropne festyniarskie loga facebooka i instagrama naprawdę mogli sobie je darować.
Te loga i adresy dotyczą globalnych stron o Asteriksie. Obstawiam, że umieszczono je na żądanie licencjodawcy. Są też w wydaniach SC (sprawdziłem w "Białym irysie") oraz na stronie tytułowej angielskiego albumu z Asteriksem, który kupiłem w tym roku.
Druga sprawa która niezbyt mnie urządza to brak pierwszych okładek, dobrze że chociaż gdzieś w dodatkach mamy prawie że na całą stronę przedruk z francuskiego wydania.
Zgadzam się, że brak pierwszej okładki "Przygód Gala Asteriksa" to niedopatrzenie twórców francuskiej wersji; jest tylko jej parę mniejszych obrazków. Naprawdę by się przydała. Natomiast tak jak piszesz, pierwotna okładka "Złotego sierpu" jest w albumie jako przedruk oryginalnego rysunku Uderzo.
Każdy kadr z komiksu który ilustruje daną sekcję jest z francuskimi dymkami.
Faktycznie umieszczenie polskich tekstów byłoby też dobrą opcją, ale dzięki obecnej wersji czytelnik może zobaczyć różne kadry w brzmieniu polskim (w albumie) i oryginalnym (w dodatkach) i dzięki temu porównać sobie brzmienie i sprawdzić, co tam tłumacze nawyprawiali
(chociaż rzeczywiście - tę strony scenariusza przetłumaczyć mogli).
Problem w tym, że te fragmenty scenariusza to nie jest zwykły tekst, tylko zdjęcia oryginalnych notatek Goscinnego napisanych na maszynie. Nie dość, że ich zmienianie wymagałoby więcej sił, środków i czasu, bo trzeba by, żeby grafik modyfikował nieedytowalny obrazek i wlewał w niego tekst, to też pytanie, czy to nie szłoby wspak idei przedstawiania pierwotnych materiałów związanych z komiksem. Nie wiem do końca, jak to rozwiązali w niemieckim wydaniu, które używa podobnych materiałów, ale
tam widzę również zdjęcia francuskiego maszynopisu.
Na minus jeszcze jedna rzecz - brak ilustracji "cała Galia..." z lupą na obozy Delirium itd.
Moim zdaniem to też może być sprawa licencji. W starym wydaniu "Asteriksa u Belgów" z leksykonem można przeczytać, że gdy Uderzo postanowił po śmierci Goscinnego zakończyć współpracę z publikującym do tej pory "Asteriksa" Dargaud i wydawać nowe albumy własnym sumptem (w wydawnictwie "Albert Rene"), odkrył, że nie może już dodawać do nich mapy ani winiety z przedstawieniem bohaterów, bo prawa do nich pozostały przy Dargaud.
W 1998 r. sąd odebrał Dargaud prawa do 25 pierwszych albumów "Asteriksa" i przekazał je wydawnictwu Albert Rene. Jeśli ktoś ma niebieską serię, to możecie zobaczyć, że z numerem 3/99 ("Asteriks legionista") z górnej części polskiej okładki znika napis "Dargaud przedstawia"
Wtedy chyba prawa do mapy Galii i winiety wróciły do Uderzo. Z kolei w 2008 r. Albert Uderzo i córka Renego Goscinnego sprzedali prawa do Asteriksa molochowi Hachette Livre (to nie ta nasza spółka-córka od kolekcji, tylko "normalne" wydawnictwo). Zgaduję, że w tamtym momencie prawa do mapy i winiety przeskoczyły z kolei na Hachette.
Do czego zmierzam: we Francji wydanie "Asteriksa", które jest podstawą naszego obecnego, nie zostało wydane przez Hachette Livre, tylko przez firmę Atlas na licencji Hachette Livre. To jest wyłącznie moje gdybanie i być może naciągana hipoteza, ale nie zdziwiłbym się, gdyby licencja udzielona przez Hachette Livre nie obejmowała praw do mapy i winiety z bohaterami jako oddzielnych znaków handlowych. Albo może jest inaczej, a twórcom wydania francuskiego po prostu nie chciało się dodać mapy albo uznali, że to im psuje wizję? Nie mam pojęcia.