W zasadzie jedynym, do czego w tym wydaniu Kurca można by się przyczepić, są chyba dwustronicowe okładki rozbite na dwie części, tak że jak przekładamy kartkę z przednią stroną okładki albumu, to na odwrocie widzimy tylną część, na której mamy kontynuację grafiki z przodu. Nie wiem, czy opisuję to czytelnie: gdyby dano [EDIT on] tył na lewą stronę, ale o jedną kartkę wcześniej [EDIT off] mielibyśmy kompletną rozkładówkę.
Tłumaczeniowo wydaje się bardzo dobrze, choć nie mam już okazji porównać do wersji Sideki (sprzedane). Za to porównanie z wersją Komiks-Fantastyka w sumie świadczy o tym, że przekład sprzed 30 lat jest bardzo wysokiej jakości.
No i strasznie podoba mi się kreska Andreasa w dwóch najstarszych Rorkach.
Tekst opisujący historię publikowania Rorka uświadomił mi, jak nam to w latach 90 przedstawiano.
Za to przy odświeżaniu wersji K-F ubawił mnie wstęp Pana Hollanka. Ten to dopiero miał problem z komiksem jako takim. Ale czytam sobie teraz Fantastykę z rocznika 86 i on w ogóle miał dużo problemów, np. ze Star Wars. Ortodoks SF pełną gębą