ARQ jeszcze przede mną. Mam wszystkie 3 tomy, ale czytałem tylko dwa i wiem, że aby przeczytać ostatni tom muszę przedtem jeszcze raz łyknąć 2 pozostałe. Problem w tym, że aby przeczytać na raz 3 tomy - potrzeba strasznie dużo czasu. Tak wiec leży sobie i czeka, ale na pewno kiedyś przeczytam całość.
Ma być. Wejdź w wątek wydawnictwa Sideca - tam są szczegóły. Na razie jest gigantyczna obsuwa.Właśnie czytałem ze pobrali od ludzi pieniądze i zniknęli.
Ale oni piszą o planszach a nie o komiksach.Wiem i podtrzymuję mój post ;)
Nawiązanie do ligne claire? Po czym poznać styl ligne claire, a tylko nawiązanie do niego?
Osobiście myślę, że za takim stylem stoi fakt, że Andreas ma już 68 lat i takie rysowanie jest dla niego po prostu łatwiejsze niż dłubanina na kształt Rorka czy Cromwell Stone.Też jestem tego zdania.
Mam pytanie o Arq, a w zasadzie o format w jakim został u nas wydany.
W tym miesiącu Futuropolis wyda nowy komiks Andreasa. Oczywiście we Francji.
To ja polecę na początek jednak "Koziorożca".
Ale najlepsze tomy 11-13 wciąż przed tobą.Mnie mocno męczyła ta seria ale wyjątkowo te tomy pozostawiłem jako majstersztyk.
Komus jescze tak się wydaje? Możliwe, żeby sie inspirował? - 'Nawiedzony rycerz' powstawał na poczatku 90tych czyli pare lat po Cyrrus/Mill (gdzie tez byl motyw labiryntu i podobne rysunki).
Super, dzieki za informacje - bede poszukiwał prac Adamsa.Trzeba 50 lat wstecz się cofnąć. W największym skrócie chodzi o kadrowanie:
Nie kusi Was ujrzenie CS na żółtym papierze?!?
końcowego twistu można się mniej więcej w czasie czytania domyślić.
gdy się nie ma pewności, wtedy najpewniej jest stosować zasadę fifo, czyli mówiąc językiem wydań: najpierw to, co wyszło wcześniej. sugeruję Rork 1-7 (+ewentualnie 0), później Kozio. Możesz zostawić zerowy tom na sam koniec, jako wisienkę na torcie, choć akurat moment lektury "0" nie wpływa na odbiór Kozia.
dla ułatwienia:
Rork 1-7 (wyd.1984-93),
Kozio (wyd.1997-2016)
Rork 0 (wyd.2012)
Kozio układa się w pewne podcykle fabularne. Tomy 1-5 są bardziej "związane" z Rorkiem niż reszta.
Też zwróciłem na to uwagę.no to przepraszam, czytałem to wieki temu, ale widać - trzeba będzie sobie odświeżyć, bo pamięć zatarła już wystarczająco ślady. ogólnie rzecz biorąc, ja jednak zawsze (o ile jest to możliwe) preferuję poznawanie powiązanych publikacji w takiej kolejności, w jakiej zostały stworzone.
Tzn przeczytałem zgodnie z zaleceniem tuco -ale jako, że za Koziorożca wziąłem sie dzień po skonczeniu Rorka (tzn. na świerzo) to rzuciła mi sie w oczy powtarzalność fabuły tylko z innego punktu widzenia i uzupełnienie/dopowiedzenie wielu wątków.
Pozwolę sobie teraz leko zapomniec i wróce do obu serii za ok. pól roku zgodnie z kolejnościa poniżej żeby sprawdzić czy będzie mindblow i która kolejność jest jedyną słuszną (oczywiscie w cudzysłowie...)
Polecam Raffingtona Eventa. Przyjemny zbiór niedługich, różnorodnych historii. Jest pewne napięcie, jest detektyw i prowadzenie śledztw, jest nieskomplikowanie jak na Andreasa.o tak! będzie szczególnie interesujące dla lubiących krótkie historyjki w stylu pierwszego Rorka. Również polecam!
Dolaczam swoj do glosow pochwalnych odnosnie Raffington Event - bardzo przyjemna i jak na Andreasowe standardy bardzo latwa w odbiorze lektura. Opowiesci czyta sie jednym tchem i tylko szkoda, ze komiks tak szybko sie konczy. Zdecydowanie warto.to jest właśnie typ komiksu, który idealnie nadawałby się do magazynu: zwarte krótkie odcinki, których treść niekoniecznie jest niezbędna do czytania następnych.
Czy ktoś może mi wyjaśnić pierwszą historię z Raffington Event? Nie jestem wstanie tego rozgryźć, a mam wrażenie, że przegapiam coś oczywistego.
Fajna interpretacja. Teraz moja:hmm, moja wersja była dokładnie taka sama, ale ja się nie znam, to nie wiem......
Drugi tekst to podsumowanie "obecności" Rorka w Polsce od momentu publikacji "Fragmentów" przez "Komiks-Fantastyka".za to (podobno) nawet bez zająknięcia się na temat wyd. Sideki.
@chch tu masz fajną prezentację wydania Kurc:Już obejrzałem ten filmik, dzięki postowi Tuco, który podał jego lokalizację, ale dziękuję, że poświęciłeś czas na jego wklejenie.
za to (podobno) nawet bez zająknięcia się na temat wyd. Sideki.Gdyż albowiem to nie jest tekst o wszystkich wydaniach, a o tym jak poznawano te albumy w Polsce. Premierowo wydano. Sideca wydała choć jeden album Rorka jako pierwsza?
[...]
Gdyż albowiem to nie jest tekst o wszystkich wydaniach, a o tym jak poznawano te albumy w Polsce. Premierowo wydano. Sideca wydała choć jeden album Rorka jako pierwsza?albowiem gdyż sądzę (przy całej mojej sympatii do wydawnictwa Kurc, karmiącego mnie rzeczami, które bardzo lubię), że zwyciężyła taka zwykła ludzka małostkowość. nie chce mi się rozpisywać w temacie, bo już to kiedyś robiłem, a i samo pisanie po raz któryś o tym jest jeszcze słabsze niż ten zwód wydawcy.
Tak, album 0. Poza tym, jako rzecze Wiki (https://pl.wikipedia.org/wiki/Rork), również nowele Zapomniani i Wybawiciel z okresu kredowego.A to w takim razie mega kupa. Tak jak jego pomniejszone wydanie Largo!
Tak, album 0. Poza tym, jako rzecze Wiki (https://pl.wikipedia.org/wiki/Rork), również nowele Zapomniani i Wybawiciel z okresu kredowego.Ale q nowym wydaniu Kurca tego nie ma? Zerówka miała być i to nawet w kolorze z tego co pamiętam.
Ale q nowym wydaniu Kurca tego nie ma? Zerówka miała być i to nawet w kolorze z tego co pamiętam.tom 0 jest (w kolorze). chodzi o szczegóły jednego z dodatków w tym zbiorczaku.
Ostatnio wydany komiks Andreasa (wiem, ze to mega naciagane, zwazywszy na fakt, ze jego jedyna rola bylo polozenie tuszu na rysunki Foerstera) to bardzo przyjemna rzecz. Styks jest cholernie wciagajacym kryminalem z niewielka nutka elementow nadprzyrodzonych. Czytalo mi sie mega fajnie i wprost nie moglem sie od niego oderwac zanim poznalem zakonczenie. To chyba jedyny komiks, w ktorym palce maczal pan Martens, w ktorym wzystko jest bardzo klarowne i nie pozostawia zadnych niedopowiedzen. Jest jeden bardzo zgrabny twist fabularny i nieco nietypowa, jak na opowiesci o prywatnym detektywie, koncowka. Zdecydowanie warto.osobiście miałem duży problem z tym komiksem (chodzi o Styx)
fajna prosta historyjka, lekkostrawna i przyjemna... (płaska, bez żadnego drugiego dna), w dodatku z fajowymi rysunkami. czego chcieć więcej???
Dla mnie to nawet ta historyjka zgrzyta. Zupełnie zaburzona jest konstrukcja fabuły. Jest wstęp, przedstawienie postaci, miejsca akcji. A potem raptem parę stron "śledztwa" i od razu przechodzimy do przydługiej końcówki, choć nawet ostatecznie ciekawie zakończonej. Jak czytam kryminał czy coś do niego nawiązujące to oczekiwałbym tej środkowej części najbardziej rozbudowanej, mylenia tropów, zwrotów akcji itd.dokładnie. miałem bardzo podobne wrażenia: autor wymyślił i napisał całą fabułę, wykorzystując punkt wyjścia i zakończenie, odniosłem wrażenie, że wszystko to, co pomiędzy jest w zasadzie mało ważne, w zasadzie zbędne, psychologia postaci prawie w ogóle nie istnieje. Takie podejście uzasadnione jest być może w jakichś krótkich formach (zazwyczaj brak tu miejsca na jakiekolwiek rozbudowanie opowieści) lub typowych "nawalankach" (rolę fabuły, prowadzącej akcję od początku do końca, biorą na siebie pościgi, strzelaniny, mordobicia, itp.). Jak wspomniał przed chwilą @wilk (andreasowy specjalista):
Wobec powyższego jedynie rysunki jako tako ratują tą pozycję w moich oczach.
Nie jest też raczej zaskoczeniem to, że Andreas słabiej sobie radzi z zakończeniamiza to jest mistrzem komplikacji fabuły, a postaci które kreuje (nawet te trzecioplanowe) są o wiele bardziej wiarygodne niż główny bohater Styxa.
Nie czytałem Koziorożca. Ale to kim w końcu był ten Rork? I ten zły?
Jak wspomniał przed chwilą @wilk (andreasowy specjalista)Żaden ze mnie specjalista, ale dzięki za docenienie. :)
W jaki sposób Koziorożce zmieniają odbiór fabuły z Rorka?
Odpowiedź (bezspoilerowa) padła na poprzedniej stronie.Nie wiem czy bez spoilerów się w ogóle da na to odpowiedzieć. ;)
Koziorożec zostal w całości wydany w Polsce?
Fajnie byłoby gdyby jakiś wydawca zdecydował się na integral, ale w najbliższej przyszłości raczej się na to nie zanosi.Niekoniecznie. Przy okazji wydania drugiego tomu Rorka przez Kurca, na Facebooku wywiązała się dyskusja, z której wynikało, że Kurc jest skłonny wydać Kozia w integralach.
Niekoniecznie. Przy okazji wydania drugiego tomu Rorka przez Kurca, na Facebooku wywiązała się dyskusja, z której wynikało, że Kurc jest skłonny wydać Kozia w integralach.No i pięknie, z chęcią wymienię na nowe wydanie, bo seria na to zasługuje.
Na dedalusie cała seria była do kupienia na niewiele ponad 100zł. Teraz zostały tylko resztki: https://dedalus.pl/Koziorozec-zeszyty-5-8-AndreasTu jeszcze tanio tomy 9-12:
Andreas robi kolejnego Rorka ?W drugim tomie czytamy:
Tu jeszcze tanio tomy 9-12:
https://ksiegralnia.pl/pl/p/Koziorozec-zeszyty-9-12-Andreas-Martens/102839
W drugim tomie czytamy:
Czy opowieść o Rorku jest ostatecznie zamknięta? Można mieć nadzieję, że nie. Kiedy w lipcu 2020 roku Andreas opublikował szkic Rorka na swoim profilu twitterowym jeden z fanów zapytał: "Nowy album w przygotowaniu?", na co twórca odpowiedział jednym słowem: "Tak". Ci, którzy śledzą profil rysownika mieli okazję podziwiać jeszcze trzy kolorowe prace stworzone wspólnie z Isą Cochet przedstawiające Rorka spacerującego wśród baśniowych krajobrazów z długą zakrzywioną laską. Niewykluczone więc, że czeka nas jeszcze niejedno spotkanie z Rorkiem!
https://twitter.com/wattmanworm/status/1420405600777916418/photo/1 (https://twitter.com/wattmanworm/status/1420405600777916418/photo/1)
Niecała godzinka późnym popołudniem wystarczyła na zaznajomienie się z kupionym niedawno przeze mnie "Coutoo". Umieszczone na tylnej okładce hasła głoszące o kultowości tego komiksu na pewno zachęcają do lektury, jednak według mnie trochę blakną w konfrontacji z fabułą, bo o ile warstwa graficzna jest klimatyczna i w jej wypadku ciężko o coś się przyczepić, tak sama historia nie ma w sobie niczego, co by mnie jakoś mocno tknęło. O ile akcja jest prowadzona sprawnie i to na kilku płaszczyznach jednocześnie, o tyle samo rozwiązanie intrygi nie wydaje mi się jakoś bardzo ciekawe i nie widzę tu też wielu niejasności czy powodów do niezrozumienia, o jakich można naczytać się w Internecie. Oczywiście Andreas zostawił trochę pola do interpretacji za sprawą postaci Toby-Toby'ego, jednak poza jego wątkiem raczej wszystko zdaje się jasno powiedziane. Generalnie biorąc pod uwagę cenę i czas potrzebny na lekturę raczej ciężko mówić o jakimś rozczarowaniu, ale komiks sam w sobie to taki średniak i jak dla mnie maks 5/10.Jakiś czas temu wróciłem do tego komiksu i ponowna lektura okazała się całkiem przyjemna. OK, dalej nie uważam, żeby ta fabuła była jakoś przesadnie dwuznaczna czy niezrozumiała, ale tym razem odebrałem całość zdecydowanie lepiej. Ujął mnie towarzyszący tej historii specyficzny klimat i jakieś podskórne poczucie niepokoju, które zaczęło mi towarzyszyć przy przewracaniu kolejnych kartek. No i mimo, że fabuła jest stosunkowo prosta, to cały czas pozostawia kilka niewiadomych, co swoją drogą tylko pogłębia ten niepokojący nastrój. Rysunki bardzo dobrze zgrywają się ze scenariuszem, fajnie wypada tu np. mimika postaci, gdzie momentami wystarczy drobna zmiana w wyrazie twarzy bohatera, by móc doszukiwać się drugiego dna. Nie każdemu musi przypaść do gustu sam wątek fantastyczno-naukowy, który i u mnie dalej budzi pewne wątpliwości, jednak jak przy pierwszym podejściu mocno mi zgrzytał, tak przy powtórce nie miałem już tak radykalnych odczuć. Ten pomysł to nadal nie jest mój faworyt, ale już aż tak nie odrzuca, choć być może po prostu wiedziałem na co się piszę. Mimo wszystko całość oceniam raczej pozytywnie, więc lektura udana - plusy pozostały plusami, a pewne rzeczy przestały tak razić.
Na 5 tomów, które przeczytałem, 2 oceniłem na 6/10 i 4 oceniłem 8/10.To któryś oceniłeś 2 razy ;)
To któryś oceniłeś 2 razy ;)